Makosz11 jeszcze niezbyt pewnie porusza się na forum i ma problemy z wstawianiem postów. Otrzymałam mailem następny wpis do pamiętnika, więc go przytoczę.
" Dzisiaj zawarłem bliską znajomość z Zuzanką! Sprzątałem w klatkach moich "koleżanek"...Zuzanka to skarżypyta, wygwizdała "wlazł kotek na płotek.." i na wszelki wypadek zwiałem do pokoju, ale pani wołał więc wróciłem. Siedziałem na stole obok klatek i Senior awansował mnie do Najwyższej Inspekcji Kontroli! Jaki ze mnie NIK skoro ja się na tym nie znam i mój instynkt kota łowcy w uśpieniu! Nie zdradziłem Seniora, że znów mnie podkarmiał szyneczką, chociaż wcale nie jestem chudzinką jak stwierdziła ciocia Basia. Zaliczyłem pierwszą wizytę i wcale nie zwiewałem, nadal siedziałem na stole. Ciocia Basia ma koteczkę, małolata-po napadzie psa .Leczyła ją i zabrała z piwnicy do domu. Ta mała Micia jest moim lustrzanym odbiciem,(ma takie same futerko-jakaś seryjna sprzedaż czy co?!?) i zapowiedziano wizytę więc jak moja pani nauczy się wklejać zdjęcia do tego mojego pamiętnika, to na pewno zobaczycie mnie i Micię. Większość zwierząt boi się wózków inwalidzkich, ja nie i wpycham się na przejażdżkę do mojej pani, albo biegnę obok gdy jedzie do pokoju Młodego czy Seniora, a na pewno nie umknie mi jazda do kuchni. Tam jest zawsze jakiś przysmak dla Pankota Mikiego. Pierwsza wpadka! Zjechałem do wanny! Pani się myła i chciałem być kąpielowym,ale wyszła mizernie ta moja pomoc, wanna za mokra i ślizga! Zyskałem całusa w nos i wylądowałem na wózku, czyli w poczekalni. Wyszczotkowany i elegancki zająłem się piłeczką jaką kupił mi Senior. Podsłyszane od cioci Basi-senior podobno nie lubi kotów?!? Ciekawe, więc dlaczego wołał mnie na mecz z piłką i graliśmy! Wylegiwałem się całe rano obok Seniora w jego łóżku! Coś ta ciocia Basia opowiada...Przecież Senior mówił: dzieciuch z tego Pankota Mikiego...Miłe to przecież...Kochają mnie...Idę na obiadek, będzie pierś kurczaczka! Do następnego pisania. Całuję wszystkie koty. Pankot Miki."
