dzięki blond poetko za wierszyk
Miś jak nie chciał wyjść z klatki, tak nie chciał, a jak już wyszedł to ślad po nim zaginął... No cóż, Miś jest bardzo jednak wystraszony, całe dnie spędza pod kanapą..., może gdyby nie to kocio-psie stado szalejące po mieszkaniu, to chętniej by zwiedzał kąty. Nie chce też do nas podejść...

Podejrzewam też, że nie korzysta z ogólnodostępnych kocich misek. Dziś gdy wróciłam z pracy musiał być już solidnie głodny, bo wrócił do klatki. Zjadł swoją porcję i znów pokuśtykał pod kanapę. Postawiłam mu tam miseczkę z chrupkami, ale nie mam wcale gwarancji, że właśnie on to zje. Miś bardzo boi się psów

a nie zamknę ich przecież, bo mi rozniosą pokój. Postanowiłam więc, że gdy kocio ponownie zjawi się w klatce, to go tam zamknę. Trudno, ale taka wolność pod kanapą, to żadna wolność a w klatce będzie przynajmniej jadł do syta.
Bardzo bym chciała zdążyć jutro pojechać z nim do weta. Najwyższy czas na porządne przebadanie.