Koty sa jakies nie bardzo... (dzisiaj sądny dzień)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 26, 2006 19:00

Irmo, napisalam Ci pw w sobote :) Wczesniej nie mialam czasu napisac wiecej na forum :)

Ponizej RELACJA Z DOKOCENIA: 8)

PODROZ: Wacik zniosl dzielnie cala droge do Poznania. Wyslany przez mnie poczta transporter nie doszedl :( - paczka priorytetowa, idzie juz tydzien. Kocham poczte. Na szczescie byla mozliwosc pozyczenia. Wacik na poczatku troszke darl pycholka a potem przespal reszte drogi. Mial transporterek wylozony podkladami wchlaniajacymi ale nie przydaly sie.

Waciolek jest niesamowity :1luvu: Malentas z niego taki, ze az nie moge uwierzyc. 2/3 Lexusa. A leciutkie to to...

Irmo czy to mozliwe zeby on mial te 3,5 - 4 m-ce? Mnie sie wydaje, ze jest mlodszy - i po wygladzie i po zachowaniu. Gluptas maly - tylko mu psoty w glowie, jeszcze sie o wlasne lapki potyka czasami, nie wyglada na starszego niz 2 maksymalnie 3 m-ce. Maly jest wulkanem energii, biega, skacze, wszedzie go pelno.

ZDROWIE: Podjelismy dosc ryzykowna decyzje i zapoznalismy kociaki ze soba wczesniej niz planowalam. Przy 6 osobach krecacych sie non stop po pokojach utrzymanie zasad higieny przy walce z rozprzestszenianiem sie wirusa bylo nie mozliwe :( Mam nadzieje, ze nie bede zalowala - boje sie o to. Caly czas obserwuje maluchy. Narazie zdrowotnie ok. Maja tez podawany Beta Glukan. Lexiatek trzyma sie dobrze - pomoglo mu widac bo oczka przestaly lzawic. Maly Waciczek pokichuje mi niestety. Poobserwuje go troszke i jesli nie przejdzie bede dzwonic pytac weta o rade.

Oba kociaki maja jeszcze przemywane oczka swietlikiem. Waciolek na smarowana lapke plynem od Irmy (futerko juz ladnie odrasta)

KONFRONTACJA DZIEN 1:
Na poczatku bylo obchodzenie sie z rezerwa. Zwlaszcza przez Lexusa, ktory malego sie jakos obawial. Lexiatek wygladal na zszokowanego isteniem na swiecie innych kotow :) Maly dosc szybko przeszedl do praktycznej czesci zapoznawania sie i zaczal po przestraszonym Lexiatku skakac. Efekt byl taki, ze moje duze, 3kg-mowe kocie uciekalo bo wszystkich znznych sobie katach usilujac zgubic "TO COS" - biale chucherko ktore siedzialo mu na ogonie w tych gonitwach :) A co sie nasyczal i nadziwil - to jego. Z tym, ze Waciolek totalnie sie nie przejmowal :)

Juz pod koniec pierwszego dnia zapoznania maluchy w zabawie sie mocowaly - lezaly kolo siebie i okladaly sie lapkami. Nie bylo w tym agresji ale wielkiej przyjazni jeszcze tez nie. Lexiatek jest zdecydowanie mniej ufany bo Wacik najchetniej juz po 2-3 godzinach polozylby sie na nim :) To raczej wygladalo tak jakby Wacik traktowal go jak dobrego kompana do zabawy i skakal po nim radosnie a LExus bronil sie wciaz beac w lekkim szoku. Mielismy obawy czy tyle wiekszy i ciezszy Lexus nie zrobi malemu krzywdy - byl jednak bardzo delikatny i widac bylo, ze nie chce skrzywdzic Wacika.

Na samym poczatku pobytu u nas Wacik obchodzil nas lukiem. Po kilku chwilach pozwolil sobie na wylegiwanie sie u mnie na kolankach i mruczal. Ale pozniej przez jakis dzien juz nie - znow nabral rezerwy. Teraz od nowa sie przyzwyczaja do nowych duzych. Juz czasami przychodzi do nas i mruczy ale to wciaz nie to o czym opowiadali rodzice. Dopiero dzisiaj w domu zrobilo sie spokojniej - 4 nasi goscie wyjechali wiec zaczynamy zapoznawac sie z malcem tak naprawde. Wczesniej, przez wzglad na zamieszanie - to nie bylo to. Waciolek wlasni spi na podusi obok mojego TZ-ta :)

KONFRONTACJA DNI 2-3:
Drugiego dnia maluchy lizaly juz sobie uszka i spaly przy sobie. Co prawda wciaz wiecej przyjacielskich sygnalow plynelo od Wacika. Lexus bardziej tolerowal malego niz byl nim zachwycony. Ale byl bardzo spokojny i przestal sie Wacika obawiac. Trzeciego dnia to samo - gonitwy po calym domu i spanie obok siebie. Kladly sie raczej obok niz wtluone ale przeniesone chetnie tulily sie do siebie :)

KONFRONTACJA DZIEN 4:
Dzisiaj pojechali rodzice. W domu zrobilo sie pusto. W Lexiatka cos wstapilo - gryzl malego dosc mocno, tak, ze Wacik pomiaukiwal. Nic bardzo zlego sie nie dzialo ale zaczelam sie bac, ze to przy rodzicach Lexus zachowywal sie spokojnie a teraz sie zaczenie tluczenie i ustawianie. Minelo jednak troche czasu (3-4h) i sie uspokoilo - male spaly przytulone. Moze wiec to byla chwilowa reakcja Lexusa na zmiany w domu. Na szczescie nadchodzacy tydzien mam kompletnie wolny wiec bede mogla przygladac sie reakcjom.

Dodam, ze maly Wacik jest okropnie zadziorny. Nawet jak Lexus go troszke ustawil to i tak on zaraz rzucal sie na niego i po nim skakal. Lexus nigdy nie zaczyna. Raczej odchodzi. Maly bialasek biega za nim i prowokuje :) Ciagle interesuje go dzie jest Lexiatek. Wszystko co ma Lexus - miski, jedzonko (to samo), poslanko - jest dla Wacika lepsze :) Troche tym Lexiatka wkurza. Maluch jeszcze z niego i bawic sie chce a Lexus zgrywa powazne kocisko. Widac jednak, ze to towarzystwo mu sluzy chociaz jeszcze wciaz nie moze sie do konca przelamac i przyzwyczaic, ze bialasek skacze po jego drapaku, podjada z jego misek i wogole przychodzi polozyc sie na nim :)

Jak uda mi sie wygrac walke z aparatem to pojawia sie zdjecia z pierwszych dni.

Generalnie jak na 4 dni to chyba jest dosc dobrze :) A ja jestem przeeeszczesliwa :)

nomiczek

 
Posty: 398
Od: Czw wrz 21, 2006 15:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 26, 2006 19:11

Zazdroszczę Ci tego lizania uszek u futerek i spania razem ..U mnie mija już 18 dni od zamieszkania Celinki i dopiero teraz skończyły się wzajemne syczenia :( Może dlatego, ze Celinka jako dorosła kocia panna dołączyła również do dorosłego towarzystwa..Ale nie tracę nadziei :)
Obrazek
Obrazek

aja1974

 
Posty: 1467
Od: Wto lis 21, 2006 16:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 26, 2006 21:46

Nomiczek cudnie się czyta takie relacje
Wacik przeszczęśliwy, że nie siedzi sam w pokoju i ma takiego kumpla jak Lexus, no i takich fajnych Dużych
Irma też dochodzi do siebie po szaleństwach białego diabełka

Wacio jest cudownym kociakiem i wyrośnie na piękne duże kocisko
Czekam niecierpliwie na dalsze relacje i fotki
i trzymam kciuki za wielką przyjaźń kotuchów
Obrazek

anemonn

 
Posty: 795
Od: Pon sty 23, 2006 17:04
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro gru 27, 2006 11:42

Gratuluję biało - cudniastego dokocenia!!! :D
Obrazek Tosia Obrazek Kaziu

Nikajka

 
Posty: 664
Od: Pt lis 03, 2006 17:22
Lokalizacja: Skawina

Post » Śro gru 27, 2006 12:09

Gratuluję dokocenia. Maluszki śliczne. A asymilacja przebiego wspaniale. U nas jest naprzemiennie, raz spimy razem i sie wylizujemy, a za chwilę walka :roll:.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro gru 27, 2006 18:55

Dzieki za cieple slowa dziewczyny.

U mnie nie jest az tak w 100% kolorowo. Lexus co prawda nie walczy ale super szczesliwy nie jest. Maly Wciczek jest wulkanem energii i o dziwo to on atakuje i skacze po Lexiatku, ktory broni sie juz w ostatecznosci. Lexus zachowuje sie jak starszy brat zmeczony zachowaniem malucha.

Wacik jest niemozliwy. Sam zaczepia. Ciagle szuka Lexusa i chce isc gdzie on, jesc gdzie on, lezec gdzie on ect. Ma to swoje plusy gdyz np Wacik korzysta z kuwety Lexusa bezproblemowo. Ale z drugiej strony leci wyjadac do jego misek - mimo, ze jeszcze ma w swoich.

Lexiatek naprawde jest cierpliwy. Wacik to taki maly wariat :) Chociaz Lexiatek czasami daje upust frustracji - dzisiaj wydawal z siebie takie dzwieki - ni to warczenia ni to marudzenia - znacie to, taka typowa kocia zlosc i nawet na mnie tak sie nagadal jak go chcialam poglaskac :( Mam nadzieje, ze niebawem mu przejdzie. Mam tez nadzieje, ze Wacik przestanie mu tak po glowie skakac bo to o to Lexusowi chodzi.

Ponizej mala fotorelacja:

Obrazek
Po pierwszym obwachaniu i szoku Lexusa reszta dnia wygladala mniej wiecej tak: Lexiatek zdegustowany uciekal aby przyjrzec sie nowemu z bezpiecznej odleglosci a maly Wacik chodzil za nim krok w krok :) Oczywiscie Lexus tez nie pozwalal sobie na stracenie Wacika z oczu :) Zabawne bylo jak gonily sie wokol tekturowej rurki (taki duzy podluzny tunelik do zabaw kociatych) - jak jeden wbiegal to drugi wybiegal i tak w kolko az sie po jakims czasie zdezyly w sroku. Lexus wyprul z tunelu przed siebie wystraszony konfrontacja.

Obrazek
Dla bezpieczenstwa Wacik mial jeszcze swoja kuwetke w innym pokoju. Lexus uznal, ze to idealne miejsce do lezenia :) Natomiast Wacik uskutecznial swoje zapoznawanie sie w praktyce - skaczac po Lexiatku. Wlasnie to tak Lexiatka wkurza. Waciolek skacze po nim jak spi czy lezy gdzies i odpoczywa.

Obrazek
A tak wygladala koncowka pierwszego i pol drugiego dnia - maluchy gonily sie po domu i mocowaly. Wacik, chojrak jeden, skakal po Lexiatku bez zastanowienia, natomiast Lexus caly czas podchodzil do malego z rezerwa. Nasyczal sie i nauciekal biedak, ale ani razu nie ofukal Wacika ani tez nie rzucil sie do prawdziwej walki. Na takich przepychankach sie konczylo. Jak wyjechali rodzice troche mocniej zaczeli sie podgryzac - mysle, ze Lexiatkowi nerwy puscily, maly Wacik od poczatku podgryzal dosyc mocno.

Obrazek
Wacik - kociak ufny strasznie, jak nie skacze po Lexusku to z uporem maniaka go lize :) Kladzie sie na Lexiatku i nie zwaza na to czy on spi czy nie :) Lexus czasami po prostu lezy zrezygnowany :) Ale tez co raz czesciej te lizanki odwzajemnia.

Obrazek
Wacik zaanektowal tez drapak Lexiatka. No teraz to juz ich wspolny drapak. Jakos sie kociaki pogodzily - Lexiatek lubi te najwyzsza poleczke a Wacik zajal budke. Ale Lexiatek na poczatku nie mogl sie nadziwic co to mu w jego budce siedzi :)

Obrazek
Wacik szybko znalazl inne ulubione miejsca Lexusa - podusia elektryczna to kolejna rzecz jaka Lexiatek bedzie musial sie dzielic. Wacikowi szybko zorientowal sie, ze to cieplutkie miejsce jest idealne do wylegiwania sie :) Ku rozpaczy Lexusa - przez dwa dni to byla jego ostoja spokoju - Wacik mu tam nie przeszkadzal.

Ogolnie jednak nie jest zle bo jak tylko maly Wacik sie uspokaja Lexiatek nie ma do niego pretensji o nic i chetnie leza wtulone. Z reguly klada sie bliko siebie ale nie przytulone. Przelozone jednak chetnie sie w siebie wtulaja. Mysle, ze to kwestia czasu jak same bede szukaly swojego ciepelka :)

Obrazek
Wacik mala przylepa bardzo lubi sie wtulac - w futerka, w obranka, no i w Lexiatka :)

A dzisiaj maly W. pobijal rekord dlugosci mruczenia. Gdyby nie halas, ktory malucha wybil z nastroju pewnie moglibysmy pomyslec o rekordzie Guinessa :) Niemozliwy mruczak z niego jest. Choc nadal mruczy u nas raczej rzadko. Mysle, ze zdobycie jego zaufania jeszcze wymaga czasu.

nomiczek

 
Posty: 398
Od: Czw wrz 21, 2006 15:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro gru 27, 2006 19:04

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Cudnie, moje Waciątko wreszcie jest szczęśliwe i ma tak wspaniałego kumpla. Fotki przepiekne - rozkleiłam sie :oops:

Miał chłopak szczęście, że znalazł sie tak fantastyczny domek.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw gru 28, 2006 13:04

Lexus jest chory :(

Plakac mi sie chce. A taka mialam wiare w to, ze nie bedzie zle. Lezy biedak apatyczny. Nie chce jesc ani pic. Kupka wczoraj byla w normie. Nie wymiotuje. Ale jest osowialy. Przenosi sie od czasu do czasu w inne miejsce i lezy. Dbam o to aby bylo mu cieplo. Z miseczki nic nie zjadl ale z reki troche podziubal.

Najgorsze jest to, ze do weta bede mogla z nim jechac dopiero kolo 21. Zostana wiec calodobowi - a to w Poznaniu bardzo zla opcja. Raz bylam - obiecalam sobie, ze nigdy wiecej. I teraz nie wiem czy jechac mimo to zeby cos dostal na wzmocnienie czy poczekac i pojechac jutro z rana. Boje sie czekac :(

Powinnam go poic na sile? Nie ma biegunki ale dzis wogole nie pil.
Podkarmialam go rano z reki odrobine ale teraz juz nie chce. Moze byc tak, ze wiecej nie bedzie chcial. Karmic go czy dac mu spokoj do wieczora? Zjadl troche ale zazwyczaj po takim posilku za jakies 3-4 godzinki podchrupuje suche. Minelo juz tyle czasu a on nie chce ani z reki ani z miseczki.

nomiczek

 
Posty: 398
Od: Czw wrz 21, 2006 15:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 28, 2006 13:19

Ja bym nie czekała z wizytą u lekarza .
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Czw gru 28, 2006 13:36

TZ-towi udalo sie wyrwac z pracy. Za godzine jedziemy do weta.

Czy ktos w Pozaniu z powodzeniem leczyl p.? Nie chcialabym w ciemno jechac ("bo fajny". "bo mi kotka wyleczyl"). Wet do ktorego jezdzilismy do tej pory nigdy nie leczyl parwoglobulina a Interferon musialby sciagac z Warszawy.

Czy wie ktos gdzie jest wet, ktory ma doswiadczenie?

Mam w domu Wacika - zrodlo zarazkow i zarazem ozdrowienca. Mozna od niego pobrac przeciwciala ale potrzebuje weta z glowa bo ja pojecia o tym nie mam i nie dam sobie rady w tlumaczeniu :(

Narazie nastawiam sie na AR ale to tez taki strzal w ciemno. Bo gdzies na forum pisaliscie, ze to dobre miejsce. Zaraz bede dzwonic dowiadywac sie.

nomiczek

 
Posty: 398
Od: Czw wrz 21, 2006 15:26
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 28, 2006 13:38

Kurcze, biedny Lexiulek....Może spróbuj podsunąć mu pod nosek miseczkę z odrobina kurczaka pokrojonego, zalanego rosołkiem - w ten sposób napiłby się troche płynu....
A miauczy, gdy go dotykasz lub bierzesz na ręcę? To jest apatia spowodowana drugim kotem czy raczej jakiś uraz (tfu, tfu, tfu)? Jeśli okazuje ból przy dotykaniu, to jechałabym od razu do weta.
Obrazek Tosia Obrazek Kaziu

Nikajka

 
Posty: 664
Od: Pt lis 03, 2006 17:22
Lokalizacja: Skawina

Post » Czw gru 28, 2006 13:40

Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Czw gru 28, 2006 13:40

Minęłysmy się z postami :wink:
Czekamy na wieści!!!
Obrazek Tosia Obrazek Kaziu

Nikajka

 
Posty: 664
Od: Pt lis 03, 2006 17:22
Lokalizacja: Skawina

Post » Czw gru 28, 2006 13:41

Aga, ale nie myśl o najgorszym.

Dąbrowski miał styczność z p. ale on przyjmuje z tego co pamiętam do 19, wetki na AR mają otwarte do 22.00
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Czw gru 28, 2006 13:43

Matko kochana :strach: Nomiczek, przecież on był szczepiony. U nas pierwszym objawem był brak apetytu i gorączka. Mierzyłas mu temp.? Wacika dopajałam na siłę rozwodnionym convalescence w proszku. Mocno trzymam kciuki żeby to nie było to :ok: :ok: :ok:
Zwróć uwagę w jakiej pozycji siedzi przy p. kot siedzi w charakterystycznej pozycji. Może tylko będzie się jeden dzień źle czuł. Szczepione koty po kontakcie z p. moga wymiotowac, źle się czuc ale krótko 1-2 dni i powinno wszystko wrócić do normy.
Obrazek

Irma

 
Posty: 1719
Od: Czw kwi 28, 2005 10:09
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości