joanka741 pisze:Chyba jednak trafi do schroniska, akurat mąż jutro jedzie do Mielca i pojade z nim.
A kicia na 100% ma KK bo kicha i dziś widac lepiej że te oczka sklejone i nos mokry

.
.Po prostu nie mam mozliwości teraz jej leczyć.
Będę jeszcze z mężem pertraktować, ale siebie nie przeskoczę.
zreszta jeżeli jest w ciazy to już całkiem odpada.
w schronisku może jej sterylke zrobią, a ja nie dam rady w tym miesiacu.
Joanko, widziałaś schron z bliska? Radzę wybrać się do schroniska samemu i pogadać z wolontariuszkami i pracownikami, zobaczyć jak to
wygląda.

Schronisko to w najlepszym wypadku dożywotnie więzienie, kara za winy człowieka a najczęściej po prostu śmierć.
Tak przyszłość czeka kotkę jeśli oddasz ja do schroniska!!!!
Wyobraź sobie, że Twoja kochająca rodzina, ktorej ufasz, wsadza Cię do sali, w ktorej siedzi już 20 albo 40 innych kobiet. Nie masz prawa z niej wyjść, nikt Ci nie przychodzi z pomocą, nie wiesz dlaczego sie tak stało. Nie dostejesz swojej porcji jedzenia tylko ogólną miskę, jak nie będziesz miała dość siły i determinacji by sie do niej dopchać i odgonić inne słebsze albo chore kobiety, będziesz głodna. Jesteś głodna bo jedzenia jest zawsze za mało. zaczynasz słabnąć i chorować ale nikt nie zwraca na to uwagi. te które umierają są dobijane i tyle. Nie masz możliwości o siebie zadbać i nikt na ciebie nie zwraca uwagi, nie jesteś dość atrakcyjna by się spodobać komuś kto mógłby cię zabrać z tego piekła. Tracisz nadzieję, tracisz wiarę w ludzi, tracisz siły i wolę walki, poddajesz się. W końcu umierasz. Twoje ciało zostaje sprzątnięte a na twoje miejsce natychmiast pojawia sie następna nieszczęśniczka.
Nie obraź, się ale szczęśliwe schronisko wymyślili ludzie, którzy nie mają serca ani sumienia i dorobili do tego ideologię. gdybyś uważniej czytała wątki na forum zobaczyłabyś może jaką heroiczną walkę toczą dziewczyny żeby uchronić koty przed schroniskiem.
Leczenie kociego kataru nie jest skomplikowane. Pomoc finansową zawsze można dostać, jeśli się o nia poprosi. Sterylka aborcyjna uchroni cię i kotkę przed kolejnymi kociętami. Joanko, nie idź po najmniejszej linii oporu jeśli los kici nie jest Ci obojętny. Pliss.
