Pewnie są tacy, którzy by odmówili. Wet dostaje za taki zabieg 60 zł, a nie, jak normalnie, 150. Z sumy tej, po odjęciu kosztów środka usypiającego, nici, antybiotyku, niewiele pewnie zostaje. Tak więc wet pracuje chyba praktycznie za darmo (nie wiem dokładnie, ale tak podejrzewam, może niech napisze ktoś, kto jest zorientowany w cenach).
Moja pani weterynarz zgodziła się wstępnie przeprowadzić całą akcję. Mówi, że jeśli będzie stół i dobre oświetlenie, to nie trzeba będzie kotów wozić do lecznicy, tylko będzie można to zrobić na miejscu. Będę na pewno potrzebowała pomocy w łapaniu i klatki łapki. Zabiorę Bijou (jeśli się zgodzi), żeby fociła całą akcję.
Czy ktoś będzie mógł pomóc łapać (najlepiej ktoś z doświadczeniem w tym względzie)? Bardzo to będzie potrzebne, bo nie chciałabym żeby to, co już zostało tak fajnie załatwione, zostało zepsute przez nieudolnych łapaczy (czyli mnie). Dobrze, żeby nas było kilka osób.
Skąd klatkę łapkę? Wiem, że z TOZu można pożyczyć. Może dwie by się przydały? (kotów jest 11)
Poradzę się Was jeszcze w sobotę, podczas spotkania, chyba że nie-Wrocławianie mają jakieś wskazówki.
Przypominam, że czekamy teraz na poprawę stanu zdrowia pani M.