4kotki i czipsy - Czesio na wywczasach.

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob wrz 16, 2006 10:11

Witaj paulinotob! Osiągnełaś mój ideał w ilości psio- kociego towarzystwa.
Cudne są wszystkie. A tak wogóle to my się już chyba spotkałyśmy (jaki ten internet mały :P )
Pozwolę sobie wkleić moje psiaki Trejsi - bullinka i cc :wink: zbiegiem okoliczności też Dieselek - ale jak ktoś tak warczy i chrapie to nie dało sie inaczej
Obrazek

i moje kociaki forumowa Whisky i Martini
Obrazek
Pozdrawiamy

as21

 
Posty: 329
Od: Nie maja 14, 2006 8:15
Lokalizacja: już podkrakowska wieś ;-)

Post » Sob wrz 16, 2006 12:48

as21 - no jasne ze się spotkałyśmy :P
Miło mi Ciebie znowu na łączach spotkać :D
(ja się stamtąd wypisałam - teraz tworzymy coś zupełnie nowego też molosach www.moloss.pl)
Cudny masz zwierzyniec!!!! :D
Oj jak mi się marzy rudy kot... ale basta, osiągnęłam poziom jak na moje możliwości absolutnego wysycenia
:wink:

Ze zdrowotnego pola bitwy - chyba u Migotki idzie wreszcie ku dobremu. Rano skoro świt o 6 przyszła do mojego łóżka, wylizała mi dokładnie ręce po czym się przytuliła i mruczała. A jak wstałam - pognała ile sił w zrowych i chorej łapce do kuchni gdzie z apetytem zjadła łyżeczkę saszetki Convalescence... wiem ze malutko ale to jest coś a nie nic!
Tak więc wyjątkowo pozytywnie zaczęłam sobotę :P
(nota bene miałam właśnie być w drodze na pierwszy i jedyny urlop w tym roku - nad morze, ale z powodów kocich chorób musiałm z tego zrezygnować)

Czy ja już pisałam, że Kropka ma świeżb uszny?
To piszę - Kropka ma świeżb uszny. :? Stosujemy Oridermyl ale chyba przespaceruję się jeszcze po Stronghold. Trzena drania zaatakować na wszystkich możliwych frontach.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 16, 2006 13:38

Powiem wam jeszcze historię z życia Cześka, która miała miejsce jakiś miesiąc temu.

Jak juz chyba pisałam - Czesiek jest 10-letnim kotem wychodzącym na osiedlowe podwórko. Lubi sypiac pod krzakiem pod balkonem - lub w piwnicy lub schronie :???: Jako że zyje w ten sposób od 9 już lat - nie ma mowy, aby dłużej przetrzymac go w domu, gdyz okrótnie sie buntuje. Przestałam więc walczyć z ta jego tendencja do wychodzenia.
Czesiek na ogół melduje się w domu codziennie, przesypia kilka godzin obżera do nieprzytomności po czym domaga wyjścia. Czasami zdaża się że nie przychodzi 2 lub 3 dni - ale to już maksymalny max.
Ostatnio nie było go 4 dni i zaczęłam sie niepokoić. Przeszłam osiedla nawołując, zajrzałam do "jego" piwnicy i "jego" schronu - nic. Piątego dnia zadzwoniłam do schroniska - echo. Nie było takiego kota.
Znowu przeszłam osiedle, wołałam - i znowu nic.
Tego dnia wieczorem widziałam jednak świeżo po sterylce wypuszczona mame Kropki jak zaglądała do jednego okienka piwnicznego które dotychczas było zamknięte.
Następnego dnia (szósty już nieobecności) rano cos mnie tknęło i poszłam zawołać Cześka do tego okienka. I dobiegło mnie zachrypła i słabiutka odpowiedź "miauuu"... nogi sie mi ugięły! On tam był i nie mógł wyjść! Nie wiadomo czy nie jest ranny! A na pewno głodny i spragniony... Poleciałam do administarcji ustalić kto jest właścicielem tej piwnicy. Na szczęście nie zostałam olana i po pół gdzinie ustaliliśmy do jakiego mieszkania przydzielona jest piwnica. Poleciałam do tego mieszkania - okazało się ze jest tam... gabinet psychitaryczny. Otwierany od 9 - była 8.30 więc byłam dobrej mysli. Otworzyła mi starsza kobieta. I powiem wam - baaardzo musiałam uważac co mówię bo babka potraktowała mnie jak swoją pacjentkę i miałam wrażenie ze tłumacze jej że jestem Napoleonem :???:
No ale historia zakończyła sie dobrze - przyniosłam Czaśka do domu, najadł się, napił po czym spał 3 dni.
Jak sie obudził - postanowił że dość siedzenia w domu i on chce wyjść. I tu niespodzianka - zaparłam się i nie wypuściłam.
I wiecie co? Siedzi w domu od miesiąca i jest coraz milzy, coraz więcej mruczy i się przytula, coraz mniej domaga się wyjścia. Owszem ma od czasu do czasu nawracające napady pt. "jaaaa chceeee wyjść!!!" ale udaję ze nie rozumiem i po chwili mu przechodzi 8)

W dodatku załatwia się do kuwety 8O
I akceptuje bliskie kontakty z pozostałą trójką 8O
A Kropka to go nawet do zabawy zaczepia i on już-już i coś czuję ze zacznie się z nią bawić :roll:
Diagnoza mojej koleżanki: "Paulina-a a ty esteś pewna ze dobrego kota z tej piwnicy wyciągnęłaś??"... :lol: :lol: :lol:

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 0:07

Nie wiem czy moja radość nie była czasem przedwczesna... Migotka dzisiaj calutki dzień przespała na swoim posłaniu na parapecie i w dodatku ma coś z szyją: głowę trzyma z brodę pokkurczon na gardło i lekko na bok... boję się co to znaczy. Już ma w jednej łapce nerw nakłuty po zastrzyku domięśniowym a teraz to... strasznie mi jej szkoda. :cry: :cry: :cry:
W dodatku wenflon sie był zepsuł i już w ogóle nie chciało kapać przez niego i płynów przez weekend dostało mniej niż było zaplanowane...

Byle do jutra - jutro wizyta u wteki, ona na pewno coś pomoże.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 9:20

Powodzenia u Veta :ok:
Bolesław
Obrazek

agueska

 
Posty: 1040
Od: Śro gru 21, 2005 8:47
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 16:24

Nie jest dobrze... powiem więcej jest bardzo źle z Migotką, płyn jak był tak jest ale teraz jakby gorszy bo czymś się chyba zapaskudził, gorączki jak były tak są, apetytu jak nie było tak nie ma... a jej szanse się kurczą bo siły się wyczerpują... :cry: Do tego to przekrzywienie główki to też neurologiczny efekt choroby... :cry:
Ale z drugiej strony - Halo z tego wyszedł, ona się myje i dba o siebie, kontaktowa jest normalnie i do człowieka przytula i zagada... ja ciągle mam nadzieję, póki co jeszcze będą i nią walczyć bo chyba jeszcze nie jest beznadziejnie.

Pobrana krew dzisiaj została na morfologię i rozmaz.
Na razie odstawiamy koplóki po 1.5 tygodnia wlewów.
Zostaje antybiotyk i kontrola za nastepne 2 dni.

Mamy 30% szans na wyzdrowienie... na przeżycie.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon wrz 18, 2006 22:23

Paulina trzymam mocno kciuki za Migotkę, żeby już sie polepszyło biedulce
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: 30% to troszkę mało.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 14:14

Moje koty weekendowe. Czesiek, Halo i Kropeczka.
ObrazekObrazekObrazek

I Migocia kroplówkowa.
Obrazek

Z Migotka jest ciągle bez zmian... jej organizm nie podejmuje walki z chorobą... :cry:

Tymczasem zawiązuje się super więź między Halusiem i Kropką. Oba straszne urwisy (Kropka straszniejszy :wink: ) ganiają razem po mieszkaniu i myja sobie futerka. A ja nawet nie mam siły się tym choć troszkę cieszyc...
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 15:55

paulinatob pisze:Aaaaa to ja już wszystko wiem 8)
Miłośniczka burasków :D
Ty też widziałaś numer Laluchy pt. "już zeżarłam weterynarza kto następny?" :lol: :lol: :lol:


cała poczekalnia widziała, dobrze że vet jakoś z tego wyszedł 8) :wink: do końca go nie zeżarła....

justin888

 
Posty: 4481
Od: Pt sie 12, 2005 17:40
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 19:17

No tak do końca to nie.... bo ona ta w ogóle mało robi a dużo gada :twisted:

Kropka to największy urwis z kotów, które były u mnie w domu. Kropka jest złodziejem: kradnie igły i strzykawki, gąbki od mycia naczyń, elementy dekoracji z pokoju mojej siostry, kradnie też szynkę z siatki całymi plastrami i przynosi do pokoju pod fotel :twisted:
Do tego przemyka po mieszkaniu z prędkością huraganu.... :roll: gorzej, ze z nią razem często leci Halo... tfu źle - przed nią, bo spiernicza przed małą drapieżną ile wlezie :lol: Oj przyszła kryska na matyska.
Gorzej ze się Kropka zaczyna też w Cześku - a Czesiek tego nie lubi. Tyle ze ona jest dla niego za szybka i ona go za ogon ale zanim Czesiek zdoła sie odwrócić - Kropki już dawno nie ma :P
Kropka też wymyśliła sobie nową zabawę - zabijanie szarikowego ogona... drapie, go gryzie i szarpie ile ma sił w małym zawadiackim ciałku... :roll:
No i jest całkiem duża jak na 4-ro miesięcznego berbecia 8)
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 23:22

Oj to prawda maluchy rosną jak na drożdżach ani się człowiek nie obejrzy a tu z małego kociaka już duże kocisko się robi 8) . To ciekawe że moja Patusia dokładnie robi to samo z ogonem Sary :roll: Biedne te psiska z tymi kocimi wyrostkami :lol: . No i te biegi po domu ja mam wrażenie że całe przedpołudnie trenują szybkość żeby po południu śmigać między nogami dużych. :D Paulina a jak Migotka mam nadzieję się jej samopoczucie się poprawi.
Obrazek1% dla zwierzaków

safiori

 
Posty: 11268
Od: Pt sty 07, 2005 21:13
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 23:29

Migotka jest coraz słabsza, ciagle nie chce jeść... :cry: :cry: :cry:
Oczywiście karmię ją na siłę ale ile jestem w stanie wlać do zaciśniętego gardziołka?
Brzuszek ciagle duży.
Głowa jest już trzymana normalnie...

Jutro wyniki badania krwi i kolejna kontrola.
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 20, 2006 9:26

cały czas trzymam kciuki za Migotkę .... :ok:
Bolesław
Obrazek

agueska

 
Posty: 1040
Od: Śro gru 21, 2005 8:47
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 20, 2006 13:19

Mam wyniki badań krwi Migotki.

Znacznie podwyższone są leukocyty - 27.9 przy normie do 19... Świadczy to o silnym stanie zapalnym.
W rozmazie wyszło też dużo bazofili - chyba 17 ale już nie jestem pewna, bo z pamięci po rozmowie tel. piszę, a u kota nie powinno ich być wcale...

Pozostałe perametry są ok, nawet hematokryt co dziwi jeśli wziąć pod uwagę jej brzuszek.
Po rozmowie z wetką przełożyłyśmy wizytę na jutro - na dzisiaj mam leki, w razie potrzeby podam jej znowu kroplówke.

Ale rokowania sa niedobre... :cry:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 20, 2006 15:37

Dzisiaj Migoteczka już 4x była w kuchni przy miseczkach i za każdym razem coś tam skubnęła, dałam jej więc na razie spokój z karmieniem na siłę. Piła też wodę i 2x odwiedziła kuwetę, raz na poważniejszym posiedzeniu.
Boję się myśleć że może to poprawa... w sobotę też mi się wydawało ze jest lepiej a potem ostro pojechała w dół...

Tymczasem na oknie moim dzieją się dziwne rzeczy - kaktusy wyprowadzają się z doniczek :twisted:
Kto za tym może stać?? :?:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 181 gości