Dziękuję za rady.
Blue to jest dobry pomysł, mam weta, który może mi pomóc.
Na razie poczekam, zobaczę jaka będzie reakcja ze strony tego patologicznego domu

Mam takie przeczucie, że matka będzie pilnować, żeby jej córka nie dzwoniła. Ta starsza babka była wczoraj b. zadowolona, że zabieramy całe kocie towarzystwo.
W razie czego pokażę zaświadczenie od weta i rachunek, to powinno skutecznie je odstraszyć.
Nie sądzę, żeby wzięły innego kota. Tak sobie myślę, skąd wzięła się u nich ta "rasowa" kotka.... może córka ją kupiła jak jeszcze nie była w takim stanie psychicznym i może więcej decydowała o sobie i swoim życiu? bo na tę chwilę, wygląda tak jakby nie miała nic do powiedzenia i była pod całkowitą kontrolą matki

Matka tez nie ma , za przeproszeniem, po kolei w głowie, kto wiedząc, że ma taką sytuację w domu wpuszcza do środka obcych ludzi
Kocica momentami się wyluzowuje, głównie jak karmi, zasypia wtedy, mocnym snem, później ucieka od maluszków pod łóżko i chyczy gdy się zbliżam

Boi się podejść do miski, ale jak podstawię jej pod pyszczek to je bardzo łapczywie prawie nie gryząc
W pokoju obok mam jeszcze niebieskiego Kaktuska, na którego czeka już domek we Wrocławiu. Mały ma (widzę to teraz jak porównałam z Gumisiami) pewnie dwa razy tyle co małe, jakoś 7-8tyg.
Chciałam go podrzucić kocicy, jeszcze by mu się mamusia i rodzeństwo przydało, ale czy to przy tym stanie psychicznym kotki nie będzie błędem? Po pierwsze kotka jest zestresowana, po drugie Kaktusek jest dwa razy większy od maluchów i wreszcie po trzecie mały jest ze schroniska, minął własnie tydzień kwarantanny i wydaje się, że wszystko z nim w porządku, chociaż dzisiaj miał w oczkach małe śpioszki
