Gumisie/ Niedługo wyprowadzka mamusi i dziewczynek:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 22, 2006 12:24

Klaudio czy ja dobrze widze/postanowilas szukac domku takze matce tych kociat? :?:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sie 22, 2006 12:28

Klaudio czy ja dobrze widze/postanowilas szukac domku takze matce tych kociat? :?:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Wto sie 22, 2006 12:30

Trdna sprawa.
Można by spróbować odkupić kotkę. To są istne wariatki, nie wiadomo co im przyjdzie do głowy. A jak im "odbije" i zakatują niewinną koteczkę?
Z takimi to nigdy nie wiadomo.. :evil:
Obrazek<a href="http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=49552&highlight=">wątek koty Misi ;)</a>

Yhrvanne

 
Posty: 51
Od: Pt sie 18, 2006 21:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 22, 2006 12:45

kasia szczecin pisze:Klaudio czy ja dobrze widze/postanowilas szukac domku takze matce tych kociat? :?:

Zrobię wszystko, żeby Szaza nie musiała wracać do poprzedniego domu.
Na początek pójdę za radą, i poproszę weta o opinię na piśmie o stanie kotki. W razie tel. od poprzedniej właścicielki będę utrzymywać, że matka musi zostać z kociętami dopóki ich nie wydam.
Myślę, że matka tej kobiety nie pozwoli, żeby kotka do nich wróciła, ona chyba nawet pierwsza wyszła z propozycją, żeby kotkę też zabrać. Ta córka sama nic nie zrobi, na moje oko jest, jako osoba psychicznie chora, ubezwłasnowolniona przez matkę. Podczas całego zajścia, starsza kobieta straszyła kilkakrotnie córkę, że wezwie policję, jeśli ta się nie uspokoi i nie pójdzie do swojego pokoju 8O Wtedy tydzień temu, to też matka przywiozła córkę z maluchami do schroniska.
Naprawdę trudno mi przytoczyć wszystko co wydarzyło się wczoraj w tym pokoju, pamiętam to jakby mi się to przyśniło, wyrywkowo.
Nie przywykłam do sytuacji, gdzie dorosłe kobiety się przepychają, prawie biją, wyrzucają za drzwi i wyzywają od szmat itp 8O
Przepraszam, ale uwierzcie mi, miałabym mniejsze poczucie winy odnosząc tą kotkę do schroniska niż do tego domu (a sytuację w schroniskach znam doskonale).
Ja poprostu wiem, że tej kotki nie mogę tam oddać i już.
Mam nadzieję, że telefon, któregoś dnia poprostu nie zadzwoni :roll:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Wto sie 22, 2006 12:58

Gorzej, jak kobieta/y zaczną nachodzić Cię w domu. :?
No i jest kwestia 'rasowości' kotki; jeśli dotychczasowe 'opiekunki' kupiły ją, to moim zdaniem będą miały prawne podstawy o upominanie się o jej zwrot. :?
Jeśli już zdecydowałaś nie oddawać kotki to koniecznie weź zaświadczenie od weta o jej stanie i/lub spróbuj pogadać z matką o ewentualnym odkupieniu kotki.

A kocia rodzinka przecudna :1luvu:
I w każdą stronę bardzo mocno trzymam kciuki za jak najkorzystniejsze rozwiązanie sprawy. :ok:

Wawe

 
Posty: 9489
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 22, 2006 12:59

Kurcze - jakbys miala jakiegos znajomego weta mozna by poprosic zeby wystawil Ci jakis zaporowy rachunek za leczenie kotki - wlacznie z opisem ze zwierze zaniedbane, wycienczone - etc (z data tuz po zabraniu kotow od ich "wlascicielek" - zeby nie bylo ze to Ty je do takiego stanu doprowadzilas).
Majac to w rece moglabys pojsc do kobiet, powiedziec ze kotka wymagala pomocy weta i jesli chca zwrotu kotki - to musza pokryc rachunek - bo doprowadzily zwierze do tego stanu, a jak beda sie awanturowaly i straszyly Cie prawem to pokazesz to Policji i sama je oskarzysz o znecanie sie nad zwierzeciem.
Przypuszczam ze to blyskawicznie ochlodzi ich milosc do swoich kotow.

Biorac pod uwage opisywane przez Ciebie zachowanie tych pan - one obie sa niezrownowazone psychicznie i trzeba grac z nimi stanowczo, nie liczyc na rozsadek, nie uzywac argumentow o dobrze zwierzat.
Bo to nie przejdzie.
Za to przejdzie argument finansowy.

Nie mozesz zupelnie sie od nich odciac - bo Cie moga oskarzyc o kradziez kotow i bedziesz miala problemy, kto wie ja sie skoncza.
Ale gdy dasz im wybor, to bedziesz kryta.
A jestem pewna ze pokrycie duzego rachunku od weta poswiadczonego opisem zaniedbania zwierzat - swoje zrobi.
I bedziesz miala baby z glowy.

Mozliwe ze wezma innego kota.
Ale gdy wykoncza ta kocice to i tak zrobia co beda chcialy.
A jest szansa ze byc moze znajda sobie inna "pasje" - bo przeciez koty to same klopoty.

Ja bym na uszach stanela zeby im tej koteczki nie oddawac...
Jest piekna - na pewno bez problemu dom znajdzie.
Byleby baby sie od niej odczepily...

Blue

 
Posty: 23916
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto sie 22, 2006 13:01 oddać czy nie

Klaudio,
Mysle ,że sama powinnaś zadecydować, ale z tego co piszesz wynika ze w tym domu nie powinno być zwierząt zadnych.
Czy wyczułaś miłośc i troskę o kocice u córki, bo rozumiem że jej matka zupełnie jej nie chce?Czy wyczulaś kotki stosunek do kobiet i jaki?
Kociaki zamknięte w szafie, puste miski i kuweta , brak poslania, koty zestresowane, zabiedzona kocica, brak porozumienia między dwiema kobietami , przyniesienie takich maluchów do schroniska itp.itd.
Rozumiem ze dane slowo obowiązuje, ale w stosunku do odpowiedzialnych i kochających opiekunów.
Mogę tylko napisać co ja bym zrobila: kociaki były przeznaczone na śmierc w schronisku, kocica w nieodpowiednim domu, wiec zadnych skrupulów bym nie miala i matki bym nie oddała.Jesli byłyby telefony
od córki to albo powiedziałabym ze uciekla, albo ze chora i jest w szpitalu ( prosisz o pieniądze na leczenie), bo miala nieodpowiednia opiekę i powinnaś zgłosic ten fakt do TOZu lub strazy dla zwierzat(wiem że nie ma w Trojmieście, ale nie szkodzi tak powiedziec, albo odbierając telefon mowiła ze pomyłka. Zobacz zresztą czy w ogóle będzie dzwonic.Podejrzewam ze po kilku dniach zapomni ze kotkę miała.
Zycze wlaściwej decyzji i gratulacje ze udało Ci sie wyrwać kociaki z tego domu.
Napisz pw czy potrzebna pomoc finansowa dla tej kocie rodzinki-deklaruję wsparcie.
Ostatnio edytowano Wto sie 22, 2006 13:14 przez gisha, łącznie edytowano 1 raz

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Wto sie 22, 2006 13:03 nie oddawać

dubel
Ostatnio edytowano Wto sie 22, 2006 13:33 przez gisha, łącznie edytowano 1 raz

gisha

 
Posty: 6078
Od: Wto sty 17, 2006 12:01

Post » Wto sie 22, 2006 13:04

wysłało 3 razy :oops:
Ostatnio edytowano Wto sie 22, 2006 13:17 przez Monika L, łącznie edytowano 1 raz

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 22, 2006 13:06

znów powtórka :oops:
Ostatnio edytowano Wto sie 22, 2006 13:20 przez Monika L, łącznie edytowano 1 raz

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 22, 2006 13:07

Klaudio jaka piękna rodzinka ,nie powinno być problemu z domkami dla nich.
Podziwiam Cię Ty byłaś tam na miejscu i potrafisz ocenić sytuację ,dobrze że ta matka nie chce kotki .
Kiedy patrzyłam na tę gromadkę ,jedna myśl przychodzi mi tylko do głowy jak można być tak okrutnym ,aby skrzywdzić takie kotki ,te ich ślipeczka tak ufnie patrzą ,ech :(

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 22, 2006 13:23

Zaczęła też opowiadać, że kotka jest rasowa, wystawowa i że sporo za nią płacili, więc właściwie powinni te maluchy sprzedać

I jeszcze jedno przyszło mi na myśl; nie wiem na ile prawdopodobne jest, że kotka została zakupiona z jakiejś porządnej hodowli, ale może by wrzucić jej fotkę na forum hodowlane z pytaniem czy ktoś przypadkiem jej nie poznaje (?) I w wypadku odnalezienia hodowcy działać razem z nim.

Wawe

 
Posty: 9489
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 22, 2006 13:24

dubel

Wawe

 
Posty: 9489
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 22, 2006 13:28

Wawe pisze:
Zaczęła też opowiadać, że kotka jest rasowa, wystawowa i że sporo za nią płacili, więc właściwie powinni te maluchy sprzedać

I jeszcze jedno przyszło mi na myśl; nie wiem na ile prawdopodobne jest, że kotka została zakupiona z jakiejś porządnej hodowli, ale może by wrzucić jej fotkę na forum hodowlane z pytaniem czy ktoś przypadkiem jej nie poznaje (?) I w wypadku odnalezienia hodowcy działać razem z nim.


Bardzo dobry pomysł, jeśli to prawda.. a co do sprzedaży maluchów, to jakoś, patrząc na maluchy, nie jestem całkiem przekonana, że tatuś jest tej samej rasy co mamusia.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto sie 22, 2006 13:32

Dziękuję za rady.
Blue to jest dobry pomysł, mam weta, który może mi pomóc.
Na razie poczekam, zobaczę jaka będzie reakcja ze strony tego patologicznego domu :roll: Mam takie przeczucie, że matka będzie pilnować, żeby jej córka nie dzwoniła. Ta starsza babka była wczoraj b. zadowolona, że zabieramy całe kocie towarzystwo.
W razie czego pokażę zaświadczenie od weta i rachunek, to powinno skutecznie je odstraszyć.
Nie sądzę, żeby wzięły innego kota. Tak sobie myślę, skąd wzięła się u nich ta "rasowa" kotka.... może córka ją kupiła jak jeszcze nie była w takim stanie psychicznym i może więcej decydowała o sobie i swoim życiu? bo na tę chwilę, wygląda tak jakby nie miała nic do powiedzenia i była pod całkowitą kontrolą matki :roll: Matka tez nie ma , za przeproszeniem, po kolei w głowie, kto wiedząc, że ma taką sytuację w domu wpuszcza do środka obcych ludzi 8O

Kocica momentami się wyluzowuje, głównie jak karmi, zasypia wtedy, mocnym snem, później ucieka od maluszków pod łóżko i chyczy gdy się zbliżam :( Boi się podejść do miski, ale jak podstawię jej pod pyszczek to je bardzo łapczywie prawie nie gryząc :(

W pokoju obok mam jeszcze niebieskiego Kaktuska, na którego czeka już domek we Wrocławiu. Mały ma (widzę to teraz jak porównałam z Gumisiami) pewnie dwa razy tyle co małe, jakoś 7-8tyg.
Chciałam go podrzucić kocicy, jeszcze by mu się mamusia i rodzeństwo przydało, ale czy to przy tym stanie psychicznym kotki nie będzie błędem? Po pierwsze kotka jest zestresowana, po drugie Kaktusek jest dwa razy większy od maluchów i wreszcie po trzecie mały jest ze schroniska, minął własnie tydzień kwarantanny i wydaje się, że wszystko z nim w porządku, chociaż dzisiaj miał w oczkach małe śpioszki :roll:
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 50 gości