
To już ponad 3 miesiące po dokoceniu Benią...Zastanawiam się, czy jeżeli do tej pory nie pokochały się z Ziutką, czy to jest jeszcze możliwe. Owszem, łapoczynów nie ma, nawet coraz częściej jest zabawa w berka, ale:
- nigdy ze sobą nie spią. Ziutka często śpi z nami w łóżku albo na drapaku, a Benia na fotelu. Chciałabym, żeby się tak przytulały razem łapkami...nie myją sobie łebków i wogóle nie widać, żeby się kochały i miło spędzały ze sobą czas. Raczej traktują się obojętnie. Fakt - nie wrogo, ale obojętnie. Zawsze tu czytałam, że powinny być w domu co najmniej 2 koty, żeby się nie nudziły, ale ja mam wrażenie, że to jeszcze zależy od odpowiedniego "doboru" towarzystwa. A może od czasu? Tli się jeszcze we mnie nadzieja, że jak wyjadę bez nich na wakacje, to do tej pory się pokochają i będą się nawzajem pocieszać...
Niedawno nawet sobie pomyślałam, że Benia powinna być u mnie tylko na "tymczasie", a jeżeli już się miałabym dokacać, to kotem, którego polubi Ziutka. Z drugiej strony pokochałam tę pyzę...Tak wogóle, to kiepski byłby ze mnie dom tymczasowy, bo ja chyba nie umiałabym oddać kota...
Może kiedyś wezmę jakiegoś kota na tymczas (zależy to głównie od zgody TŻ-a), ale nie wiem jak to się skończy...
Moje Kicie mają bardzo podobne charakterki - obie są z tych "bojących"
Jak ktoś przychodzi obcy do domu, to się chowają po kątach. Benia bardzo mnie zdziwiła, bo była kotem bezdomnym, a wogóle nie ciągnie ją na dwór. Ostatnio wzięłam ją na ręce i stanęłam przed oknem...Żeby było przyjemniej, otworzyłam okno, a ona jak się nie wyrwie i chodu w stronę przedpokoju!!! Patrzyła przy tym na mnie z takim wyrzutem i paniką, jakbym chciała ją wyrzucić z domu! Może ją ktoś kiedyś tak potraktował. Ziutka potrafi całymi dniami siedzieć na parapecie, a Benia głównie śpi na fotelu lub podłodze, ale lubi bawić się też zabawkami. Czasem dziwi mnie, jak ten tłuścioch potrafi się wybić wysoko, jak poluje na zabawkę na wędce, normalnie robi niemal salto w powietrzu z obrotem


Ma też jedną dziwną, ale fajną manierę - przy posiłku musi być głaskana, inaczej jedzenie nie wchodzi. Wkurza mnie jednak, jak o 3 rano miauczy, ja wstaję, myślę, że jej się krzywda dzieje, a ona z radości zaczyna jeść chrupki

Benia jest śmieszna, jak jej cos posmakuje. Ostatnio dałam jej na próbę serek wiejski, ten twarożek. Jak jadła to aż warczała

Kicie chyba są trochę o siebie zazdrosne, jak się z jedną bawię wędką, to druga zaraz się zjawia i też poluje na zabawkę. Ziutka w takiej sytuacji potrafi Benię zdzielić bez łeb

Uff, mogłabym tak godzinami. Nikt w pracy czy z rodziny nie ma ochoty słuchać tych wynurzeń, to chociaż sobie popisałam...
Podrawiam
