no i Markiza z braciszkiem już u mnie.
Dokładniej - za sedesem.
Bardzo smutne i dziwne to koty.
Brat broni małej własnym ciałem, ona ma rozpacz w oczach, oba dają się brać na ręce, podałam oridermyl, chłopak nawet zamruczał, ale w nich jest jakaś taka straszliwa rezygnacja
Jedzą, myją się, są śliczne, kuwetkują.
a smutek nie do przezwyciężenia. i leża wtulone w siebie i nasłuchują.
moje koty co jakiś czas je odwiedzają, nawet nie obsyczały, chyba też im żal maluchów...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.