Koteczka jest u mnie. Przywieźliśmy ją jakieś pół godziny temu, a ona już leży ze mną na łóżku i mruczy

:):)
Koteczka bardzo stresowała się w drodze, chciała się wydostać z transporterka i miauczała. Już wiemy, że chyba boi się zamknięcia. Natomiast w mieszkaniu od razu pojadła, napiła się i poszła zwiedzać. Pobawiła się futrzaną zabaweczką na sznurku, obśliniła ją kompletnie i dalej poszła zwiedzać.
Czikita przyjęła nowego lokatora o dziwo bardzo przyjaźnie, ale za to Frytka już taka przyjazna nie jest

A najlepsze jest to, że ona na Czikitę gwiżdże! Ten kot nie miałczy, tylko gwiżdże!
Czikita nie chciała być gorsza, więc zaczęła warczeć i prychać

:D:D
Generalnie chodzą na zmianę jedna za drugą, ale trzymają dystans conajmniej metra od siebie, co i tak uważam, za bardzo mały dystans

Kiedy wzięłam kompa na kolana, by napisać, ona od razu wskoczyła na łóżko, rozłożyła się obok mnie i słodko mruczy
Myślę, że dziewczyny szybko się polubią, a przynajmniej zaczną tolerować. Już teraz widzę, że intersują się jedną zabawką, Frytka właśnie poszła zobaczyć, czym się bawi Czikita.... Ojeja i znów gwizdy i warki

:D:D:D No cóż, cudów nie ma co się spodziewać

:D:D
Frytka ma wspaniały ogon, taki... dostojny. Cała jest piękna. Jutro wstawię zdjęcia, bo kabelek w pracy.
Ależ ja sie cieszę

:D:D:D Jupiiiiii!