Odświerzyłam Wątek-Minął rok-było terrorystka teraz:)-st5

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 05, 2006 18:13

Trzymamy kciuki :ok: :ok:
Ania
Obrazek
<b><u>Luna</u></b>

Ania S

 
Posty: 53
Od: Sob sty 28, 2006 19:02
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lut 05, 2006 19:12

ja tez trzymam kciuki :)
Mam w domu nie rezydentkę, ale "na tymczasem" o podobnym zachowaniu. Znaleziona przez jedną panią, usiłowała przepędzić z domu tamtejszą rezydentkę, sypiała na poduszce i wręćz pilnowała "swojej" pani. Przeniesiona do mnie była agresywna, nie pozwalała się nie tylko dotknąć, ale i zbliżyć. Po jakimś czasie złagodniała, lecz nadal reaguje ostro na nieprzyjemności typu zdejmowanie jej z kolan :? W tej chwili staram sie o wysłanie jej na sterylizację, licząc, że złagodnieje...
Co do kropli podawanych do charakteru, to początkowo podawałam Krople dr. Bacha - Wiąz, by złagodzić stres pobytu w nowwym miejscu. Teraz. po sterylce zacznę podawać Ostrokrzew, by dodatkowo wyciszyć możliwą zazdrość i agresję.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lut 05, 2006 19:19

Zycze Ci powodzenia, sa czasem co parwda przypadki trudne, ale dwa tygodnie to jeszcze krotko. trzymam kciuki.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt lut 10, 2006 8:12

Myślałam że najgorsze za mną.Koty troche sie uspokoiły ,pare razy nawet obok siebie przeszły nie sycząć.Był moment że pozwoliła jamnikowi przebywać blisko siebie. Myślałam sobie wszystko idzie ok :D

A tu wczoraj nie wiadomo z jakiego powodu jak startneła na niego gdy ten chciał wejść do łóżka(mimo że wcześniej pozwalała mu na to)
To było straszne- skoczyła z taką furią z taką szybkością zaczeła go atakować,że nawt nie zdążyliśmy z TŻ zaaragować.
Oberwało mu się porządnie. Między czasie próbował zawarknąć ale nie miał żadnych szans.

Po walce chodziła po mieszkaniu jak lwica sycząc na rezydentki.
Potem weszła do łóżka i zasneła.

Dzis rano jamnik starym zwyczajem na poduche a ta znów jak na niego nie skoczyła -ja za nią-wytargałam ją do góry a ta wije sie nie zważając że jest trzymana i prubuje go dosięgnąć. Gdy sie uspokoiła połozyłam ja na ziemię a ta znowu -na niego i dawaj go lać.

Jamnik widząc,że nie ma żadnych szans ,próbował sie bronić -położył się na plecach jak to czynią psy aby pokazać, że się poddaje ale niestety kocica nie zna kodeksu honorowego-psiego- i lała go dalej .
Wyglądało to nie ciekawie. Z tej nie równej walki zapamiętałam minę mojego psa :twisted:
Bez komentarzy......
zobaczymy co dalej....
pozdrawiam
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt lut 10, 2006 8:46

Iwono, moja koleżanka miała w domu kotkę i psa i dodatkowo przygarnęła taką śliczną, szylkrecią biedę. U niej kotki jakoś dogadały i to stosunkowo szybko, natomiast olbrzymi problem wyskoczył w relacji nowa kotka - pies. Kocia panienka nie przepuściła mu ani na trochę. Rzucała się na niego, atakowała pazurami, prała po pysku. Doszło do tego, że stary, schorowany piesek siedział pod łóżkiem, trzęsąc sie ze strachu. :? Długo to trwało. :? Koleżanka nawet zaczęła szukać domu dla koteczki, ale bez rezultatu. Na szczęście w końcu sytuacja jakoś się unormowała. Wprawdzie jeszcze czasami pies (gdy nieopatrznie napatoczy się za blisko kotki) profilaktycznie oberwie po pysku, ale generalnie te najgorsze ataki minęły.
Mam nadzieję (i mocno zaciskam kciuki) że u Ciebie z czasem te układy między zwierzakami też ułożą się przynajmniej poprawnie :ok: :ok: :ok:

Wawe

 
Posty: 9479
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt lut 10, 2006 8:51

No tak, masz kłopot :? . I nie potrafię nic doradzić, bo mimo, że mam i koty, i psy, to takiej sytuacji nigdy nie miałam. co najwyżej drobne awanturki.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lut 22, 2006 9:05

Szczerze mówiąc straciłam nadzieję że będzie lepiej.
Nawet kontaktowałam się z Panią weterynarz od kociej psychiki P.Joanną której przedstawiłam całą sytuację.
Pani wet stwierdziła że w związku z tym że kotka była wzięta z ulicy i nigdy nie miała domu będzie się tak zachowywać i nic na to nie poradzę.
Przez całe swoje życie musiała walczyć o jedzenie i terytorium dlatego tak bezwzględnie traktuje moje rezydentki + psa.
Mnie chce mieć na wyłączność dlatego chodzi za mna ,śpi tylko ze mną a inni maja ''spadać''.Stwierdziła również że jest tego pewna ponieważ zajmuje sie takimi dokoceniami często.
Na koniec stwierdziła że najlepiej jak ją oddam do kogos kto nie ma zwierząt. Bo tylko w takim domu będzie szczęśliwa.

Szczerze mówiąc wpadłam w panikę ponieważ ona jest wspaniała i taka mądra i niewyobrażam sobie abym mogła jej oddać.
Spanikowana zaczłam czytać znów wszystkie posty o trudych dokoceniach.
Pogadałam .Pini1-dzieki
Przyszłam do domu -zobaczyłam jak podchodzi sie przywitać.
Myśle sobie NIE!
I chyba ona coś wyczuła :D
Bo o dziwo nikogo wczoraj nie przegoniła.
A dzis rano podeszła do Kiary i otała sie o nią :D :D Wprawdzie bardzo delikatnie i przez ułamek setnej sekundy-Ale otarła się !!!


:P Czy to możliwe ?
Czekam co dalej
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Śro lut 22, 2006 9:26

:D
Czekam na dobre wiadomości :D

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 22, 2006 11:37

może potrzeba czasu , to otarcie to już dużo ,to mądra kotka jak zobaczy że nie musi o Ciebie walczyć i jedzenie to stoponiowo się zmieni, ja wzieła kotkę z ulicy lecz jest sama , ale napoczątku przerażało mnie że ciagle jest głodna miauczała jak pusta miska była ,wystraczyło jej troszkę dać i był spokój, teraz jest wybredna i czesto nie zjada do końca, to jest chyba w świadomości tych zwierząt ,one boją sie głodu i odrzucenia,bedzie dobrze :)

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 22, 2006 18:38

Koty jednak są towarzyskie... Do czasu Kumy wszystkie moje koty, prędzej czy później zaczynały razem spać, myć sobie pyszczki, przytulać się... A to wszystko działkowe dziczki...
O, przepraszam, zapomniałąm - miałam jedną kotkę, która się ze stadem nie dogadała. Ale nie atakowała, starała się tylko nie wchodzić pozostałym w drogę.
A tak widok sześciu kotów śpiących razem na tapczanie jest u mnie czymś normalnym :)

Trzymam kciuki, by i kitunia dogadała się z rezydentami :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lut 22, 2006 21:23

Iwona jak czytam Twoje posty to tak jak bym oglądała komedio-trailer, hi hi hi hi tak to śmiesznie opisujesz! Wybacz mi wiem ze sprawa jest poważna, ale wszystko sie ułoży! Nie oddawaj kocinki i reszty tez nie. Jak by nie było miała pewnego rodzaju przeżycia ta kotka a takie przeżycia często odbijają sie na psychice, pierwsze to to ze w ogóle ma cieplutki domek, następna rzecz to usunęłaś jej ciąże(a na pewno wiedziała ze byla) potem zazdrość o innych pupili. To wszystko składa sie na potencjalne zachwianie psychiczne, które z czasem pod wpływem miłości do niej jak i do innych zwierzaków w Twoim domu, z maleje a może nawet zniknie! Bedzie dobrze.

krokodylek

 
Posty: 127
Od: Sob lut 18, 2006 23:19

Post » Czw lut 23, 2006 8:23

Dziękuje wam wszystkim za słowa otuchy.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak Kwitka (rezydentka której najbardziej nie pasuje czarna kocica)wczoraj wieczorem zeszła wreście na niziny.Wprawdzie zanim pochodziła po mieszkaniu sprawdziła gdzie przebywa kotka.
Kiara (druga rezydentka która ledwo toleruje nową) również zaczeła od sprawdzenia gdzie jest i o dziwo stwierdzając że jej nie widzą zaczeły pierwszy raz od jej pobytu sie bawić.

Gdy pościeliłam łóżko starym zwyczajem nie wiadomo skąd weszła mi na poduche nowa. Te na chwile zamarły, nowa gdy je zobaczyła miała ochote rzucić się na nie ale powstrzymałam ją głaskaniem.

Noc przespaliśmy bez awantur.
Rano doszło do któtkiego spięcia między Kwitką a czarną.
Zaczeła oczywiście nowa.
Potem weszła do ulubionej kryjówki Kwitki .Kwitka gdy to zobaczyła była wściekła zczeła warczeć.
Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale poprostu Kwitke przeniosłam do innego pokoju.
Natomiast jamnik podoba mi sie najbardziej.Gdy wstaje i chce wyjść z łóżka to schodzi powolutku ,potem zaczyna sie skradać (tak śmiesznie wtedy kuleje i sie kiwa na boki)) i takim dziwnym koźlawym chodem idzie i sprawdza gdzie to Nala (czarna) teraz przebywa-Dom Wariatów

pozdrawiam
Ostatnio edytowano Śro maja 30, 2007 11:09 przez iwona_35, łącznie edytowano 1 raz
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Czw lut 23, 2006 11:52

Iwonko masz urwanie głowy , ale jakoś wszystko nabiera pomału innego toku,jamnik jest extra już go widzę :lol: pozdrawiam napewno bedzie dobrze :ok:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie mar 12, 2006 9:34

Myslałam żę jak tu wejde to dlatego aby napisać że jest wszystko wporządku i dokocenie sie udało.
A tak naprawde to zastanawiam się czy wogóle dobrze zrobiłam że tą kocice mam w domu a nie wypusciłam ja spowrotem.
Może to głupie ale zastanawiam sie czy nie wyrządziłam jej krzywde tym że skazałam ją na siedzenie do końca swoich dni w domu.

Widze że jest bardzo niezależna,odważna ,wie czego chce.
Aby sie uspokoiła musiałam jej podawać krople Bacha.Fakt uspokoiła się ale co z tego ?
Żyje w jakimś swoim swiecie z jej tylko znanymi zasadami.
Raz spotyka się w z jamnikiem (nos w nos) i nic.Innym razem je posiłek razem z Kiara i nic.
A znowu innym razem atakuje jakmnika ,pobije się z Kiara.....
Nie ma ochoty na jakieś blizsze kontakty z moimi rezydentkami.
I prawdopodobnie nigdy nie będzie ich mieć.
Może to dlatego że żyła na wolnosci i jest tak jak powiedziała Pani psycholog??

Szczerze mówiąc gdyby nie to ,że o 4 nad ranem zaczyna sie bawić i to tak wspaniale jak żaden z moich kotów , to musiałabym kupic dla siebie krople Bacha na wyrzuty sumienia.

Moze tam gdzie mieszkała była szczęśliwsza? Może wyrządziłam krzywde nie tylko jej ale temu kocurkowi który został sam i widze go czasami jak przychodzi na posiłek.
Nie wiem ........................ :(
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Nie mar 12, 2006 11:04

Iwona, mam wrażenie, że ta koteczka po prostu potrzebuje byc jedynaczką. Nie zrobiłaś jej krzywdy. Myslę, że po prostu potrzebuje domu, gdzie nie bedzie innych zwierzaków.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Dark Lord, Robertogem i 96 gości