Wczoraj dowiedziałam się, że Malinka była w schronisku od 5 listopada zeszłego roku. Została oddana razem z 5 letnim czarnym, kastrowanym kocurem. Do schroniska trafiła już wykastrowana. Niestety kocura nie udało mi się odnaleźć w schronisku. Malinka nadal boi się gwałtownych ruchów i hałasów, ale jest coraz bardziej aktywna i zaczyna się bawić. Sama przychodzi na kolana, aby possać i pomasować moja bluzkę. Musi jeszcze nabrać trochę ciałka, bo straszne z niej chuchro.
Właśnie muszę siedzieć przy kompie bokiem, bo obsiadła mnie Malinka. Najpierw mnie wymiętosiła i wycackała a teraz rozpłaszczyła się na kolanach. Pod tą śliczną sierścią czuje się kosteczki. Jest leciutka jak piórko.
Malinka jest śliczna. Wiecie żyję na tym swiecie juz ponad 40 lat i nigdy nie wiedziałam na żywo kota o takim umaszczeniu. Rudzielca zreszta też. Kiedys byłam we Wrocławiu i na terenie ZOO chodzą sobie koty .... są zupełnie inne niz spotykałam do tej pory. Czy na lubelszczeżnie mamy inne koty?