Kot zgrzytajacy zebami

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 30, 2005 18:50

o matko przecztytałam tytuł - kot rzygajacy zębami - i az mi serce staneło z przerazenia
uffff okulary musze zmienic :evil:
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Śro lis 30, 2005 19:08

marinella pisze:o matko przecztytałam tytuł - kot rzygajacy zębami - i az mi serce staneło z przerazenia
uffff okulary musze zmienic :evil:



:lol: :lol: :lol: lepiej zmien bo rzeczywiscie zawalu dostaniesz :)
<img src="http://sobieh.cal.pl/kota/faciet.JPG"><img src="http://sobieh.cal.pl/kota/kicia.JPG">
Hihi oto moj Faciet :D Koci Pitbull :D :D i Kicia wstretna poszewa :D :D

javeira

 
Posty: 139
Od: Wto lis 29, 2005 19:19
Lokalizacja: Będzin

Post » Śro lis 30, 2005 19:56

javeira pisze:Ja rozumiem ze mieliscie juz rozne przypadki ze swoimi kociskami i jestescie przewrazliwieni. byle kichniecie i odrazu komplet badan....ale nie zawsze to ma sens...


Nie byłam przewrażliwiona. Mysza zgrzytała zębami dosyć długo, ale nie było innych objawów choroby, więc uznałam, że "ten typ tak ma". Gdybym od razu ją przebadała nie miałabym ponadmiesięcznej jazdy z umierającą kotką.
Gdyby moja wetka nie pobrała krwi persowi, którego odłowiłam niedawno, i nie zrobiła badań krwi - załatwiłabym go na cacy podając wysokobiałkową karmę, bo okazało się, że ma chore nerki.
I tak dalej.

Ciekawam jak ten wet stwierdził, że wątroba i nerki są zdrowe bez badań krwi :roll: Cudotwórca, nic tylko pozazdrościć.

To Twój kot i postąpisz jak uważasz, a ja życzę Ci, żeby to nie było nic poważnego.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 30, 2005 20:13

wet jest ok...jak juz gdzies pisalam moja kicia miala biegunke 3 tyg i w ciagu tych 3 tyg wet z Płocka podal jej tysiac zastrzykow pobieral krew kazal dawac glukoze i jakies dziwne tabletki(po ktorych kicia sie slinila jak glupia) i prawie mi wykonczyl kota. jak wrocilam do domu i zawiozlam do mojego weta to sie za glowe zlapal. leczyli kotu biegunke a mial zapalenie pluc...umieral."wujek"(moj wet) wyleczyl biegunke w ciagu 1 doby a zapalenie pluc w ciagu tygodnia.....wiec dlaczego mam mu nie wierzyc.... :?:

inny przyklad...zawsze u weta musialam moje koty trzymac przez rekawice bo tak gryzly i drapaly...u wujka klade kota na stole a on z nim robi co chce kot nawet nie miauknie...da sobie wszedzie zajrzec..dac milion zastrzykow..dalby sie pewnie pochlastac :)....poprostu trafilam na weta ktory ma "ten wlasnie dar" dla mnie jest bezkonkurencyjny i nawet ja bym mu dala sie leczyc ;)
<img src="http://sobieh.cal.pl/kota/faciet.JPG"><img src="http://sobieh.cal.pl/kota/kicia.JPG">
Hihi oto moj Faciet :D Koci Pitbull :D :D i Kicia wstretna poszewa :D :D

javeira

 
Posty: 139
Od: Wto lis 29, 2005 19:19
Lokalizacja: Będzin

Post » Śro lis 30, 2005 22:26

Wiec jednak widze ze cos w tym co napisalam jest skoro Jana i Blue potwierdzily.

Co do autorki watku - rozumiem ze ufasz swojemu wetowi wiec nawet nie bede dyskutowac. Ale mnie opisy Twoje nie przekonuja. A moze wet jest rzeczywiscie dobry tylko Ty tak dziwnie o tym piszesz jakos... Widac ze masz malo doswiadczenia, malo kotow na koncie i malo kocich chorob przerobionych. Bo jakbys miala to bys inaczej mowila i zwracalabys uwage na kazda pierdole - bo po paru traumatycznych przezyciach gdy przez beztroske lub sknerstwo czlowieka zwierze kona - inaczej bys mowila.

Ale paniki nie popieram - tylko naprawde rzeczowe podejscie do sprawy. Nie wiem jakie Ty masz doswiadczenie (jak dlugie) ze swoim lekarzem, ale na wlasnej skorze przekonalam sie ze dopiero na powaznej probie (mam nadzieje ze tak tu jest) mozna stwierdzic ze lekarz jest dobry. I ja takiego mam.

Oby kotu naprawde nic nie bylo... bo o takich hobby to ja jeszcze nie slyszalam i juz za samo to weterynarz by mi podpadl.

pozdrawiam

Lena

 
Posty: 5089
Od: Śro wrz 29, 2004 13:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 30, 2005 23:20

Jesli lekarz lekcewazy tak wazny objaw jakim jest zgrzytanie zebow - a szczegolnie gdy dzieje sie to w polaczeniu z wymiotami - to wedlug mnie cos jest nie tak.

Zreszta - chyba sama tez tak uwazasz - moze podswiadomie - skoro o tym tutaj napisalas.
Bo skoro ufasz tak bardzo lekarzowi - to dlaczego nas sie pytasz o pomysly?
Przykro mi ze nie sa one uspokajajace - ale to naprawde grozny objaw.
I to wylacznie Twoja decyzja co z ta wiedza zrobisz - mozesz nic i potem albo sie cieszyc ze nie panikowalas albo zalowac ze jednak nie posluchalas a teraz jest za pozno choc wystarczylo jedno badanie zrobic by tak nie bylo - albo mozesz to badanie wykonac (juz samo badanie krwi powinno cos powiedziec - wez pod uwage ile lekow Twoj kocurek dostal w ostatnim czasie) i miec pewnosc ze cos robisz i ze jesli kot jest chory to wlasnie byc moze ratujesz mu zycie.
Ja Cie nie zamierzam do czegos namawiac - Twoj kot i Twoj wybor.
Ale zastanow sie czy warto - wiedzac, majac konkretne przyklady bardzo ciezkich chorob ktore na poczatku takze objawialy sie zgrzytaniem zebami i niczym wiecej (a jest to objaw dosyc rzadko spotykany) - ryzykowac?
czy zrobienie badania krwi to tak wiele?
Jesli moze uratowac zycie zwierzecia?
Wiesz jakie to fatalne uczucie miec swiadomosc ze mozna bylo juz dawno cos zrobic, ze sie powinno bylo - ale sie nie zrobilo i teraz jest juz za pozno - bo lekarz rozklada rece i mowi: juz nic nie moge pomoc?

Blue

 
Posty: 23949
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lis 30, 2005 23:49

Jesli chodzi o moje doswiadczenie z kotami to fakt nie jest duze bo trwa tylko 2 lata...jednak pasja trwa cale zycie.... Heh nie wiem czy 20 letnie doswiadczenie z swinkami morskimi cos mi daje :) jednak uwierz mi wiele razy slyszalam ze np. po co operowac swince guza skoro nowa kosztuje 10zl :evil: to wet uslyszal ze jest idiota od serca i szybko zmienilam weta....mialam 3 i kazda umierala mi na rekach....jednak wiem ze zrobilam all co tylko moglam....i nie naleze do osob panikujacych a ni tez do olewajacych skoro na nastepny dzien od zgrzytania zebami bylam u weta. A jesli chodzi o wujka to fakt to jest lekarz ktorego nigdy nie zmienie i facet zna sie na rzeczy bo prowadzi jeszcze od 3 lat mojego yorka ktorego prawi zabilie u niby najlepszego weta u mnie w miescie(notabene ktory pracuje w klinice powstalej okolo 100lat temu :/). i wtedy dostalam numer do wujka ktory uratowal mojego psiaka i prowadzi go do teraz. I powiem ze wujek nie zleca badan ktore sa niepotrzebne. pies ma chora watrobe i badanie krwi mial juz robione z 10 razy. Skoro kot ich nie potrzebuje bo ma chore gardlo i dlatego zgrzyta zebami i ciezko przelyka to znaczy ze to gardlo a nie watroba.
owszem nadgorliwosc lepsza niz olewactwo..ale nawet nadgorliwosc moze zaszkodzic.
A spytalam o porade na forum z czystej ciekawosci bo na temat zgrzytania zebami nic na necie niema :/. i powiem ze nastraszyliscie mnie..lecz w rzeczywistosci moj kot ma sie dobrze no oprocz bolu gardla. A wymiotowal jeden dzien i to nie powod do paniki. moja kicia kiedys wymiotowala regularnie 2 razy dziennie. zmienilam karme i przszlo. A Kicius zwymiotowal bo mial spuchniete gardlo.
I wcale nie uwazam ze jestem skapa...wizyta u wujka to wyjazd 40km w jedna strone. I znam ludzi ktorzy robia tych km wiecej by do niego pojechac. :)
<img src="http://sobieh.cal.pl/kota/faciet.JPG"><img src="http://sobieh.cal.pl/kota/kicia.JPG">
Hihi oto moj Faciet :D Koci Pitbull :D :D i Kicia wstretna poszewa :D :D

javeira

 
Posty: 139
Od: Wto lis 29, 2005 19:19
Lokalizacja: Będzin

Post » Pon mar 26, 2012 20:06 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Podrzucę, bo moja Gjevjonka też zgrzyta zębami, ale nie na boki.

Wysuwa język, w tym samym czasie otwiera i zamyka paszczę zgrzytając.
Dźwięk jest okropny! A w nocy nie da się przez niego spać.
Nie robi tego często, ale jak zacznie, to aż mam gęsią skórkę.
Wyczytałam, że mamy iść zrobić badania krwi. Pójdę i zrobię.
03.07.2010 ['] Prezes. Kocham Cię.
26.11.2020 ['] Murziłka
12.05.2022 ['] Tiger
22.03.2024 ['] NW SP Dongalas Glitne DSM


Dom bez kota jest jak człowiek bez duszy... Nie ma w nim życia.

Prawdziwa miłość nie potrzebuje słów. Albo milczy. Albo MRUCZY!

wistra

 
Posty: 9377
Od: Nie paź 08, 2006 17:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon mar 26, 2012 20:55 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Javeira, to ja w takim razie w odróżnieniu od innych bardzo Cię proszę i namawiam, nalegam, żebyś nie lekceważyła zgrzytania zębami i zrobiła badania.
Znam ten temat bardzo dobrze i niestety tragicznie...
Mój ukochany Zulus w zeszłym roku odszedł po ciężkiej walce z chorobą, a zaczęło się od zgrzytania zębami i wymiotów, na początku z pozoru wcale nie niepokojących...
Do dziś gdy rozmawiam z różnymi lekarzami, a w trakcie choroby konsultowałam zgrzytanie zębami nawet z lekarzami z Wrocławia i Warszawy telefonicznie (jestem z Poznania) wszyscy rozkładają w tym temacie ręce...
Nikt nie wie, co to jest, co jest tego przyczyną i dlaczego tak się dzieje.
Gdybym miała policzyć, to usłyszałam to przynajmniej od 20 różnych lekarzy...
I nie znajdziesz na to odpowiedzi ani u lekarzy, ani w necie.
Uwierz mi, przez miesiące godzinami szukałam w necie informacji na ten temat.
Mój Zulus jak się później okazało miał chłoniaka i to o wysokim stopniu złośliwości.
Najprawdopodobniej, tak mówili i mówią mi do dziś lekarze, była to reakcja na ból.
Pyszczek miał oglądany wiele razy, a badania krwi, jakie miał zrobione nic, absolutnie nic nie wykazały.
Doszliśmy do tego drogą badania brzucha przez porządnego i prawdziwego fachowca, następnie rtg, ale na nim zbyt wiele nie było widać, aż w końcu usg pokazało olbrzyma, który narósł na dolnej części żołądka.
Zulus miał operację, po której dawano mu 10% szans na przeżycie...
Przeżył i żył ze mną szczęśliwie jeszcze kilka miesięcy, ale odszedł w największych cierpieniach, jakich nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić...
Piszę o tym wszystkim, ponieważ przez miesiąc czasu pierwszy lekarz leczył go na chore gardło!!!
I po zastrzykach i silnych antybiotykach następowała poprawa na jakiś czas i znów było gorzej...
Wtedy słyszałam, że za krótko dostawał leki i pewnie nastąpił nawrót choroby, bo gardełko jest na jego oko nadal chore...
A to gardełko było po prostu zaczerwienione od wymiotów, taka prawda!
I dopiero fachowiec, do którego ciężko było się dostać zdiagnozował Zuluska...
A wcześniej 2 lekarzy nieustannie leczyło go na przeziębienie...
Dlatego proszę Cię nie bagatelizuj tego i jeśli możesz to najlepiej zrób usg, a lekarz niech go dobrze przebada.
Teraz mój podwórkowy kociak, którego dokarmiam od czasu do czasu zgrzyta zębami, ale jest w dobrej formie i nic nie wskazuje, żeby coś się działo - miał przebadany brzuch.
Mimo wszystko cały czas jestem w lęku...
Jeszcze raz Cię proszę nie bagatelizuj tego, to nie jest żadna panika...
Poczytaj sobie mój wątek, jeśli znajdziesz czas i chęć, to zobaczysz, co przeżyliśmy...
I choć nie jestem wetem i nie mam wielkiego doświadczenia z kotami, to mogę powiedzieć, że na 100% nie jest to żadne hobby... :roll:
Niestety mam ogromne doświadczenie, bardzo tragiczne z ciężko chorym ukochanym kotem, którego już ze mną nie ma... :cry: :cry: :cry:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1348
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon mar 26, 2012 20:56 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Wszystkich, którzy mają podobny problem z kotem proszę, żeby nie bagatelizowali zgrzytania zębami, tym bardziej jak idzie w parze z wymiotami i osowiałością...

Mam nadzieję, że Wasze kociaki nie mają i mieć nie będą podobnego do naszego problemu, ale z pewnością jest to objaw poważniejszych problemów zdrowotnych, jeśli nie występuje samotnie...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1348
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon mar 26, 2012 22:25 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Aniu, zobacz kiedy ten wątek był zakładany.......to już prehistoria.....
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 27, 2012 19:23 Re: Kot zgrzytajacy zebami

EVA2406 pisze:Aniu, zobacz kiedy ten wątek był zakładany.......to już prehistoria.....


Nie skomentuję swojej spostrzegawczości... :oops: :oops: :oops:
Nawet nie spojrzałam... :roll:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1348
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto mar 27, 2012 19:44 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Ale swoją drogą dziewczyna mogłaby się odezwać i napisać co z koteczkiem..........
Założyła wątek i .......
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 27, 2012 19:50 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Zauważyłam, że pojawia się wiele wątków, gdzie ktoś szuka pomocy, a kiedy się nie zgadza z Forumowiczami dzielącymi się swoim doświadczeniem i wiedzą, chcąc robiąc wszystko na własną rękę, to znika z Forum... :roll:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1348
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon gru 24, 2012 13:01 Re: Kot zgrzytajacy zebami

Hakita pisze:Wszystkich, którzy mają podobny problem z kotem proszę, żeby nie bagatelizowali zgrzytania zębami, tym bardziej jak idzie w parze z wymiotami i osowiałością...

Mam nadzieję, że Wasze kociaki nie mają i mieć nie będą podobnego do naszego problemu, ale z pewnością jest to objaw poważniejszych problemów zdrowotnych, jeśli nie występuje samotnie...

Witam..I własnie pojawił sie ten problem u mnie. Wczoraj kot zwymiotwał 3 razy,jest osowiały,zgrzyta zebami,widac,ze go cos boli,chowa sie po katach. Myślałam,ze sie przejadł albo cos z trawieniem..Myslalm wczoraj,ze przejdzie. odczekalam dzięń...a dzisiaj jest Wigilia i lecznice wszystkie u mnie zamkniete, jutro swieta i dopiero w drugi dzień swiat dyzur ma jeden wet. Jak moge pomoóc mojemu kotu zanim sie nie dostanę do lekarza.Fajne swieta...Łudze się, ze mu przejdzie ...że jaos te swieta spędzimy radosniej.Kot wczoraj cały dzień nie jadł, dzisiaj nie chce nawet popatrzec na jedzenie..... Zadzwoniłam do weta, to powiedział mi,ze tak na odległośc to moze mi polecic jedynie aviomarin..Ale ja widze,ze cos go boli.....więc nie bede podawała aviomarinu..Co moge innego podać mu dorażnie zanim nie dotre do weta. Prosze o rade..Podejrzewam ,ze dizisiaj to nikt tu nawet nie zajrzy... :(
Obrazek

Iwooona

 
Posty: 229
Od: Śro paź 10, 2012 12:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 149 gości