Łódzkie schronisko - strzelać to mało !!!

[Tika]

Kot w wątku iwci też podobno był bardzo agresywny, a on był chory .
Ja jestem tym wszystkim po prostu przerażona!!!

[MaxiKaaz]

Nika, gwiazdeczko - rozumiem Twoją powściągliwość, może masz swoje powody, a może jesteś zbyt kulturalna i opanowana, by pewne rzeczy powiedzieć jasno - ale skoro go ktoś tak urządził przed schroniskiem (choć to mało prawdopodobne) - to KTO KASTRUJE POŁAMANEGO KOTA ??? no koorfa, w końcu ktoś temu człowiekowi (?) dał dyplom ...

[saskia]

Wiecie, w opisach kotów na stronie schroniska też się pojawia, że są agresywne, co mnie zdumiewa bardzo- dzikiego kota widziałam nie raz, agresywnego jeszcze nigdy, choć pewnie pojedyncze przypadki istnieją

Nie mogę pojąć co to za idiotka wykastrowała kota nawet go nie dotykając, żeby sprawdzić, czy wszystkoz nim ok
A właściwie chyba wiem, która to...

Ja nie mogę już jeździc do schroniska, bo bym ich najchętniej pobiła. Od dłuższego czasu już myślę nad tym, co zrobić. Wyrywanie i ratowanie pojedynczych kotów jest bez sensu, tym bardziej, ze to właśnie schronisko ma być azylem, bezpiecznym miejscem schronienia, a nie umieralnią.

[Nika Łódź]

...

[Magija]

Luizę wykastrowali kilka dni, moze w przeddzień jak ją zabrałam, dostałam ją jako zdrowego,szczupłego! kota. Pytałyśmy jeszcze z saskią, czy moze ona ma chore nerki, p wet odpowiedziała, ze nie, ze jest szczuplutka. To była skór ai kości, umierająca, bez chęci do zycia, jak ją zawiozłam to Ewa była przerażona, to wygladało tak, jak kastrowali by trupa niemalże

[MaxiKaaz]

a ja myślę, że nalepka "agresywny" jest dla ludzi z łódzkiego schroniska bardzo mocno wygodna - chorego zwierzaka nie trzeba leczyć, nikt go nie chce - bo po co komu "dzikus" - i sprawa po kilku dniach (max. tygodniach) rozwiązuje się sama - zwierzę zdycha lub jest w stanie nadającym się tylko do uśpienia

[Tika]

Wiecie co? Co czytam o kotach z łódzkiego schroniska, to po prostu coraz bardziej się zastanawiam co to za "instytucja"????

A kotka, której nie leczyli "bo już jest stara", a która u NORMALNEGO weta okazała się mieć 5 lat

To wszystko są FAKTY i to z ostatnich tylko dni!!! O ilu rzeczach nie wiemy????

[Nika Łódź]

[Tika]

Przecież to jest ich OBOWIĄZEK - taką sobie wybrali pracę! Przecież nie są tam za karę! MAJĄ POMAGAĆ ZWIERZĘTOM!

Dlaczego tak się dzieje???
Dlaczego jesteśmy bezradni???

[Magija]

zmieniłam na prośbę Niki

Ale przecież to jest ich OBOWIĄZEK - taką sobie wybrali pracę! Przecież nie są tam za karę! MAJĄ POMAGAĆ ZWIERZĘTOM!

Dlaczego tak się dzieje???Dlaczego jesteśmy bezradni???

bo to jest TYLKO praca, 8 godz i do domu, takie odniosłam wrazenie ja, bo jak można powiedzieć, ze nie ma czasu na zakraplanie oczu kotkowi, który jest obok mnie, kilka kroków, w małej klatce? Jak można powiedzieć, będąc wetem, ze "tego malucha nikt nie weźmie bo jest popsuty" i nie zrobic nic by go "naprawić"? To aż minute pewnie by zajęło, zakroplenie oczu.

[thvar]

Ja nie wiem, nie znam się - ale czy na takiego weterynarza nie można złożyć skargi? Oni nie mają jakiejś wyższej instancji, jak lekarze?

Jak to wszystko czytam, to tylko się cieszę, że dziewczyny tak szybko Gilesa zauważyły i że go tam już nie ma - ale ile kotów zostało? I wciąż przybywa? :((

[aamms]

thvar, pewnie skargę można byłoby złożyć, tylko jak to wszystko udowodnić..

[Nika Łódź]

[MaxiKaaz]

ten kot został wydany z opinią "zdrowy", osoba wydająca wiedziała,że kot ma trafić na wieś .... a co by było, gdyby go wziął "chłopek-roztropek", wrzucił do stodoły i rano zobaczył wypruty worek z pszeniczką ...? urzyźniłby nim śliwkę za chlewikiem ...

[ARKA]

Koszmar! Skoro kot byl wykastrowany to musial byc w schronisku 15 dni minimum a urazy, jak wynika, ma swieze a wiec?
No chyba, ze tego kota nie obowiazywala kwarantanna.