Blue, mnie nie chodzi o to sprzątanie po nim.

Wkrótce robimy remont. Lata mi, ile razy jeszcze siknie na wykładzinę, czy jakiś dywan. I tak wszystko mam zamiar wyrzucić.
Boję się, że nadal bardzo go boli.
Bo jak ma te gorsze dni (tzn, gdy zdarza mu sie siknąć poza kuwetę), to ma takie - jak moja mama mówi - "świrki".

Kręci się w kółko, nerwowo lata po mieszkaniu, zadziera łepek, jakby jakieś muchy śledził, odbija się w kącie od ściany i biegnie przez całe mieszkanie, po czym wraca w to samo miejsce i znowu się odbija od ściany.
Zachowuje się jak wariat.
Albo może cały czas źle szukamy, a Dyź ma powazną chorobę psychiczną, na którą Feliway nie pomógł?
Ten brak pewnej odpowiedzi, co mu jest, mnie dobija.

A szukam tej odpowiedzi już pół roku i po prostu coraz więcej załamań niż nadziei.
Dziś od świtu do godz. 13.30 siknął 6 razy. Za każdym razem poza kuwetą.
