Liwio, bardzo mi przykro.
Ratowałam kota, który miało uszkodzony kręgosłup, ale z tego, co weci mówli nie było to złamanie. Kajtek miał sparaliżowaną całą tylną część ciała, nie miał czucia, powóczył nogami, nie załatwiał się - trzeba go było wyciskać. Przez ponad miesiąc jeździłam z nim codziennie na zastrzyki i wyciskanie. Dostawał nivalin, co jeszcze nie pamiętam, było to jakieś 9 lat temu. (Był to zupełnie dziki kotek, który doczołgał się na naszą działkę w tragicznym stanie, wychudzony, odwodniony).
Kajtek wyszedł z tego i właściwie mie było widać po nim, że jest niesprawny.