Pogryzienie przez kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 16, 2004 14:47

no i oczywiscie mocno pozdrawiam pogryziona raczke:-D :ok:
..ale coz..zdrowie wymaga wyrzeczen... :wink:
nigdy nie jest zle..jezeli moze byc gorzej ;-)
Obrazek

Samefusy

 
Posty: 715
Od: Śro gru 08, 2004 12:06
Lokalizacja: dom na końcu świata

Post » Czw gru 16, 2004 14:48

Gdzie ja czytalam, ze koty tezca nie przenosza... :roll: Widocznie zle czytalam ;-)
Wspolczuje przezyc :-(
Mnie Biala wczoraj zachaczyla pazurkiem w opuszke i tez boli, a to ranka na 2 mm... niestety akurat palec o klawiatury...
Za zagojenie lapki trzymam :-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88364
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw gru 16, 2004 14:49

Samefusy pisze:no prosze jakie mamy dzielne kocieta :lol:
:ryk:
takie odwazne..umieja sie bronic.. :lol:
i w ogole..my to jestesmy debesciackie kocie mamy co?
...uczymy je jak maja atakowac...drapac...szarpac... :lol:
ja to mojemu Kłaczkowi nie wyrywałam reki jak upolował...bo mi było szkoda niszczyc mu zabawe... :lol:
hahaha,jestem z niego taka dumna kiedy uda mu sie byc na tyle szybkim ze mnie capnie :1luvu: :love:

Maciuś sie nie bronil
nie jadl wiec jak mnie ugryzl to pomyslalysmy ze cos mu jest
i tego samego dnia poszlysmy do weta, 39 stopni i zastrzyki
leczylismy sie razem
ale gdyby mnie nie ugryzl to moze nie domyslilabym sie ze zle sie czuje , że go cos boli?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 16, 2004 14:52

zuza pisze:Gdzie ja czytalam, ze koty tezca nie przenosza... :roll: Widocznie zle czytalam ;-)
Wspolczuje przezyc :-(
Mnie Biala wczoraj zachaczyla pazurkiem w opuszke i tez boli, a to ranka na 2 mm... niestety akurat palec o klawiatury...
Za zagojenie lapki trzymam :-)

Zuza nie przenoszą, ale do otwartej rany może sie dostac z innego miejsca, to profilaktycznie
za to kocie pazury zawsze niosą zakazenie (teoretycznie)
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 16, 2004 14:53

Ja zostałam pokąsana raz ... w kciuk
Krew lała się strmieniami. Woda utleniona i Tribiotic - nic nie dały.
Rano pojawiła się potworna opuchlizna a dziurki po ząbkach wypełnione były ropą.
Ropę usunęłam sobie sama - bolało jak nie powiem co :)
No, ale w końcu do chirurga musiałam się udać. A tam - standard: "tężec" w ramię, opatrunek, antybiotyk.
Opatrunek miałam co jakiś czas zlewać rivanolem.
Pomogło - po trzech dniach ręka odzyskała sprawność.
Kotka, która mnie tak urządziła, jest już za tęczowym mostkiem ale mam za to cztery blizny, które zawsze będą mi przypominały 12 lat razem ... Oczywiście w pozytywnym znaczeniu :)

Gosia1976

 
Posty: 146
Od: Śro wrz 29, 2004 12:19
Lokalizacja: Gdansk-Morena

Post » Czw gru 16, 2004 14:54

To ja miałam gorzej..mnie pogryzła mysz. Rękę miałam całą we krwi i przegryziony paznokieć na wylot...

PS. Rękę do tej pory mam :wink:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Czw gru 16, 2004 14:59

Mój Rupert też mnie ugryzł w palec podczas robienia zastrzyku u weterynarza. Krew sikała mocno (zakrwawiłam cały kocyk Ruperta i kozetke weta) palec zsiniał momentalnie i troche napuchł. Ale właściwie nic nie robiłam z tym faktem. Wet opatrzył, zabandażował i na tym się skończyło. Palec był siny jeszcze przez kilka dni i bolał, ale w rezultacie sie zagoił i nie odpadł :)
Nie martw się, Twoj też nie odpadnie!

iskierka172

 
Posty: 41
Od: Nie lis 21, 2004 16:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 16, 2004 15:04

w przypadku kazdego glebszego i rozleglejszego zadrapania polecam szybka wizyte na chirurgicznej izbie przyjec, zaluje, ze zobaczylam watek dopiero teraz, na glebsze rany mozna zalozyc szwy nie zwiazujac ich(nie mozna na fest zszywac ran zakazonych)-wtedy szybciej sie goja i zostaja mniejsze blizny,a anytbiotyk i zastrzyk tez dostaniesz :wink:

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Czw gru 16, 2004 15:09

Maryla pisze:
zuza pisze:Gdzie ja czytalam, ze koty tezca nie przenosza... :roll: Widocznie zle czytalam ;-)
Wspolczuje przezyc :-(
Mnie Biala wczoraj zachaczyla pazurkiem w opuszke i tez boli, a to ranka na 2 mm... niestety akurat palec o klawiatury...
Za zagojenie lapki trzymam :-)

Zuza nie przenoszą, ale do otwartej rany może sie dostac z innego miejsca, to profilaktycznie
za to kocie pazury zawsze niosą zakazenie (teoretycznie)

Szczesliwie w moim przypadku czysto teoretycznie jak do tej pory ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88364
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie lut 22, 2009 19:00

Ugryzla mnie klem znaleziona kotka :?

Krew troche leciala, ale mimo,ze bylo to jak uklucie igla, teraz troche boli.
Mam sie martwic? :?
Aga__
 

Post » Sob maja 16, 2009 14:18

Dziewczyny, mój tymczas dość mocno użarł mnie w palec, krew na szczęście nie leci, ale czy powinnam go w czymś zamoczyć?

To co prawda nie pierwsze ugryzienie w mojej "karierze", ale wcześniej zawsze lała się krew więc moczyłam paluch w rivanolu czy wodzie utlenionej. Mam obserwować?

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Sob maja 16, 2009 16:58

Jaka szkoda, że trafiłam na ten wątek, jak się już wylizałam z ran kłutych i szarpanych :wink:

Dwa tygodnie temu miałam pogryzione całe przedramię, od łokcia po nadgarstek (oglądacze przedramienia pytali nawet, czy na pewno pogryzł mnie kot, a nie pies). Do lekarza nie poszłam, bo dostałabym antybiotyk, a nie lubię się bombardować bez potrzeby. Na szczęście w tym przypadku potrzeba nie zaszła (nie dostałam gorączki, a rumień zaczął się zmniejszać, a nie powiększać). Robiłam okłady z rivanolu, usuwałam strupki, żeby odbarczyć ranki (ropa się zbierała) i... nosiłam długie rękawy :wink:

Generalnie jednak polecam lekarza, jak coś się zaczyna dziać. I koniecznie obserwować (ja mierzyłam rumień linijką).
Pozdrawiam,
Mo.
Obrazek Obrazek

Mo.nik

 
Posty: 56
Od: Pt kwi 10, 2009 17:05
Lokalizacja: Warszawa Bemowo

Post » Sob maja 16, 2009 17:44

Ech, przydatny wątek...

Generalnie chyba najgorszą rzeczą jaka zrobiłam było pójście do ludzkiego lekarza. Kotek ściągnięty z jezdni po wypadku się bronił. Niestety - odszedł tego samego wieczora. I wtedy (oprócz spuchnięcia mojej łapy) zaliczyłam też Sanepid, Inspekcję Weterynaryjną i Szpital (przychodnia chorób odzwierzęcych) bo wścieklizna. Wprawdzie u nas nie występuje od 15 lat a badanie mózgu biednego kicia nie wskazywało na zmiany ale i tak próbowano mnie zakatować w tej poradni.
Katowanie polegało na tkwieniu w kolejce od godz.6 rano (lekarz przyjmuje 12-14) podczas gdy pod wejściem kłębił się dziki tłum (bo to też wszyscy pokąsani przez kleszcze tam się próbowali dostać)
Jako że był to normalny dzień pracy wymiękłam ok 11. Dobrze się stało gdyż kiedy przybyłam spowrotem ok 13.45 w nadziei, że tłum się przetoczył okazało się że kolejka posunęła się o 4 osoby 8O
W rezultacie póki co żyję, rany na łapie wymoczyłam w wodzie z sodą (łagodzi ból) Potem niezbędny był Metronidazol (tłucze beztlenowce, a takowe zamieszkują kocią paszczę)
Obrazek 
:: Pomóż nam informować o 1% - zamieść w swojej stopce banerek - wklej do podpisu poniższy kod ::
Kod: Zaznacz cały
[url=http://kotkowo.pl/jedenprocent][img]http://kotkowo.pl/jedenprocent/kotkowo_jedenprocent.gif[/img][/url]

aga&2

 
Posty: 2840
Od: Sob gru 09, 2006 22:17
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 11, 2011 19:07 Re: Pogryzienie przez kota

W piątek na działce ugryzł mnie kot , którego dokarmiam od kilku miesięcy.
Kot kiedy zawitał po raz pierwszy na moją działkę był kompletnym dzikusem , syczącym z rozdziawiona paszczą tak , że można by się przestraszyć :) Po pewnym czasie uznał , że miło jest w moim towarzystwie , zwłaszcza że pełna micha jest do woli więc nagle eksplodował miłością kocią - mizianki , mruczenienie niczym traktor na najwyższych obrotach i ugniatanie( to ostatnie nie bardzo akceptowane przeze mnie bo wystawiał pazury)
W piątek kiedy przyjechałam na działkę po kilku dniach nieobecności jak zawsze mnie przywitał , wianuszki dookoła nóg i mruczenie.Dostał jedzenie puszkę i suche .Wszystko zjadł bez namysłu , a ja tymczasem zabezpieczałam agrowłókniną rośliny przed zimą.
Eryk bo tak tak ma na imię kocisko jak zwykle towarzyszył mi przy wszystkich czynnościach miziając się o mnie i moje ręce lekko przeszkadzając mi ale skoro mnie nie było kilka dni to uznałam ,że spragniony głasków tak się mizia i go nie odganiałam. W pewnym momencie sięgnęłam po sekator leżący na ziemi tuż za kotem i wtedy właśnie w jednej sekundzie Eryk dopadł mojej dłoni wbijając z całej siły zęby i pazury.
Wrzasnęłam i odskoczył, a z jednej ranki zaczęła lecieć krew.Bolało okropnie , zlałam rankę wodą utlenioną zawinęłam opatrunkiem z gazy i pojechałam na pogotowie. Dostałam zastrzyk przeciwtężcowy , nowy opatrunek .Lekarz powiedział , że kot się pewnie przestraszył i tak zareagował ale powiedział też żeby z tego powodu nie zaprzestać dokarmiać kota zwłaszcza że zima itd.
Dzisiaj nad ranem dłoń zaczęła boleć i lekko napuchła.Pojechałam ponownie na pogotowie aby upewnić się czy nie ma się czym martwić.
Lekarz ( dziś inny miał dyżur) wyśmiał mnie , że z takim czymś w ogóle zawracam głowę .Pielęgniarka zrobiła nowy opatrunek pouczając mnie , że normalną rzeczą jest że ręka puchnie i ma prawo puchnąć i boleć do 10 dni i to jest tak logiczne , że powinnam sama o tym wiedzieć. Ale też postraszyła mnie , że ponieważ to było pogryzienie przez dzikiego kota to jest duże prawdopodobieństwo , że kot był wściekły i powinno się go złapać na przebadanie , a jak nie to teraz mogę drżeć czy nie zaraził mnie wścieklizną. Lekarz do tych wywodów się nie przyłączył i właściwie to nie wiem co teraz zrobić.
Jestem prawie pewna , że kot jest zdrowy bo nie zachowywał się inaczej niż zwykle i już wcześniej kiedy coś zbierałam z ziemi np.jabłka to próbował atakować ale kiedy podawałam mu jedzenie na miseczki to zawsze byłam pewna , że mnie nie udrapie.
Z drugiej strony wiem , że złapanie Eryka na obserwację to wyrok dla niego bo to dziki kot i w klatce będzie szalał , ślinił się i w końcu ze stresu umrze. Nie chcę aby tak marnie skończył , na działkach żyje od kilku lat , dokarmiany przez kilkoro działkowiczów ale i sam doskonale sobie daje radę bo nornic u nas dostatek.
W sumie to żaden z lekarzy nic nie mówił ani o wściekliźnie ani o zastrzykach więc może niepotrzebnie się martwię :roll:

solaris

 
Posty: 3679
Od: Nie lis 21, 2004 23:07

Post » Nie gru 11, 2011 19:21 Re: Pogryzienie przez kota

Witam, mnie też dotkliwie ( 16 ran "kłutych": w tym 2 w opuszki palców prawie na wylot - zatrzymały się na paznokciach) pogryzła ( i nota bene podrapała) moja własna kotka. Znam procedurę postępowania. Byłam na pogotowiu, dostałam zastrzyk przeciwtężcowy. Ręka tak spuchnieta,ze nie mogłam zapiąć ... :oops: stanika ani rozporka.
Za kilka dni telefon z Sanepidu z informacją ,ze powiadomiono powiatowego inspektora weterynaryjnego ( obowiązkiem służby zdrowia jest powiadomienie odpowiednich służb, czy tego się chce, czy nie) Na nastepny dzień telefon od inspektora w celu umówienia się na oględziny kota ( domowego, niewychodzacego, zdrowego, szczepionego...). Na szczęście oględziny w domu - nigdy nie pozwoliłabym na zabranie kotki.
Dlatego dziwi mnie opieszałość służby zdrowia w Twoim miejscu zamieszkania...
Nie mniej trzymam kciuki za Twoje zdrowie :ok:

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 94 gości