Żywe wirusy w szczepionkach.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 04, 2024 16:31 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Doris2 pisze:
Ja biorę przy ocenie sytuacji różne rzeczy, nie tylko same pozytywy. Jak mi się coś stanie to koty nie będą już tu dokarmiane, i zrobi się dla nich problem.


A co jeśli wyjdziesz pod dom i trafi Cię piorun? Co jeśli na ulicy (nawet wewnętrznej) samochód Cię potrąci ? Co jeśli poślizgniesz się na jesiennym błocie złamiesz nogę? Też nie będziesz mogła karmić. Myślę że jak już teraz zaprzestaniesz wychodzić i karmić te koty by nic Ci się nie stało - bo przecież trzeba uprzedzać fakty - to będzie najlepiej .. to spowoduje, że będą miały zawsze pełne brzuchy.
To się nazywa paranoja- bez sarkazmu.. ja mam swoje lęki i je dostrzegam i leczę. Ty też im szybciej sobie zdasz sprawę ze swoich tym będzie prościej

ita79

Avatar użytkownika
 
Posty: 904
Od: Sob lut 05, 2022 2:08
Lokalizacja: Biała Podlaska

Post » Pon lis 04, 2024 16:41 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Napisz mi może co wiesz na temat przewlekłej niewydolności oddechowej. Zaraz się dowiemy.

Piorun a zaraza to zasadnicza różnica. Pierwszy rok dokarmiania grupki kotów i już to co najgorsze czyli Panleukopenia. Jak można porównywać jedno z drugim. To są koty które są często chore, więc nie stanowią realnego ryzyka dla siebie na wzajem?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 17:08 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Damian- iza71koty pisze:
Doris2 pisze:Proszę tu jest taki cytat wpisu "Nie jedna Osoba ma gorzej, ale żadna nie napisałaby w tym przypadku o Sobie SAMYM."

A to zacytowane przez ciebie zdanie, wcale sobie nie przeczy. Stwierdza jedynie fakt że ani ja ani Ty nie wiemy tego kto ma gorzej, ponieważ nie znamy całej historii życia innych forumowiczów. Nie wiesz zatem czy mam gorzej czy lepiej od innych. Nie mów zatem że odpowiadam z nieadekwatnej skali i że chciałeś mi tylko zwrócić uwagę. Jeśli tak to po co taki wpis?


Stwierdziłem FAKT. Osoby, które tutaj na Forum są i karmią koty nie piszą o swoim stanie zdrowia, piszą o kotach!
Ostatnio na którymś z Twoich wątków była Osoba, która też w końcu się wyłamała i opisała swój stan zdrowia, który być może jest gorszy od Twojego, mimo to tamta Osoba robi mnóstwo kociej roboty. Rozumiem, napisać raz o swoich ograniczeniach, ale na Twoich wątkach jest więcej marudzenia o gminie i więcej wpisów Twoim stanie zdrowia oraz różnych informacjach niż o kotach, którymi się opiekujesz.

Doris2 pisze:O odpowiedzialności mi nie pisz, ponieważ każdy prawnik powie Ci że to Gmina jest odpowiedzialna za zorganizowanie opieki nad kotami wolno żyjącymi.



Skoro masz takiego prawnika to działaj. Pozwij swoją gminę, lub Skarb Państwa i udowodnij swoją rację w sądzie, może Tobie się uda.

Doris2 pisze:Nie jestem osobą na której można stosować techniki manipulacyjne wzbudzania poczucia winy w celu wywarcia wpływu na moje zachowanie. Znam to zagadnienie z dziedziny psychologii. Tak robią ludzie którzy manipulują innymi żeby ich np. zdyskredytować w oczach innych. Dla mnie tak właśnie brzmią tego typu wypowiedzi, jak to ja mam być odpowiedzialna za problem który stworzył ktoś inny np.Gmina.


Kto tutaj wzbudza poczucie winy? To ty na wszystkich przerzucasz swoje problemy, na rodzica, na mnie( jak widać po tych obecnych wpisach), na gminę, na koty, które same przyszły, jak jakiś nieproszony gość, na warunki w jakich żyjesz.
Skoro znasz techniki manipulacyjne to sprawdź jak wiele ich jest w Twoich wpisach, co do mnie to rozgranicz perswazję od manipulacji, bo nazywając mnie manipulatroem stwierdzasz jednoznacznie, ze mam z tego jakieś osobiste korzyści. Tymczasem ja Ci dobrze życzę i cały czas chodzi mi tylko o to abyś zaczęła mieć bardziej pozytywny stosunek do wszystkiego.

Za nazwanie mnie manipulatorem chyba nie będę już więcej tutaj pisał.

Reaguj tak jak reagujesz na każdego kto ma inne zdanie niż Twoje, a na koniec taką Osobę obraź, lub oceń jako manipulatora czy co tam sobie znajdziesz. Swoją drogą, jedną z technik manipulacji jest obrażanie, drugą ocenianie- obie te rzeczy właśnie zrobiłaś i to w pokrętny, niejednoznaczny sposób( co do technik manipulacji też się zalicza).

Jestem ostatnią osobą, która chciałaby/ miała prawo Tobą manipulować, a już na pewno zdyskredytować, czy oceniać. Byłem bezdomny przez 8 lat i nabawiłem się od warunków, w jakich żyłem m.in. RZS, mam obwiniać społeczeństwo? Bo na ulicę trafiłem nie do końca ze swojej winy. Stosując Twój tok myślenia powinienem oskarżać jeden z 2 domów dziecka, albo 3 rodziny zastępcze, które mnie "wychowały"( i nie, nie zmieniałem tych instytucji, bo byłem ciężkim dzieckiem, powody są inne). Powinienem nic nie robić, bo mnie ciągle bolą nogi, a już jesienią to w ogóle. Powinien zostać w domu, a nie jechać w deszcz/ mróz 8 km co chwile po ciemku zatrzymując się przy kocich stołówkach, albo 4 km w podmokły bagnisty teren. Mimo to wiem, że dam radę i wychodzę, bo mam poczucie odpowiedzialności względem kotów, którymi się opiekujemy.

Mam też poważniejsze problemy w zakresie interpersonalnym, do sklepu wejdę tyko w kominie zasłaniającym twarz, a kilka lat temu nie było opcji i zakupy robili mi znajomi. Z nikim obcym nie rozmawiałem i dalej mi to sprawia problem, a jednak muszę się przełamywać, bo przy tylu kotach zawsze znajdzie się Ktoś kto chce zagadać. Kilka lat temu 8 razy zbierałem się do urzędu wyrobić dowód, wcześniej przez 5 lat go nie miałem. Ludzie, którzy rozmawiają ze mną twarzą w twarz często robią dziwne miny, przywykłem, bo pewnie zachowuję się często dość dziwacznie. Jak Ktoś obcy zagada to ciśnienie i poziom stresu skaczą mi w kosmos.
Gdybyśmy mieli porozmawiać twarzą w twarz to pewnie nawet bym z pokoju nie wyszedł i to realnie problem głębszy niż to co tutaj wypisuję, bo doprowadził do mojej bezdomności. Swoją drogą to właśnie bezdomni, narkomani i alkoholicy to ludzie których najlepiej akceptuję( sam w życiu ani alko, ani innych używek nie tknąłem i nie tknę) i tacy z którymi mogę się najszybciej dogadać.
I co? próbuję się przełamywać i nie obwiniam swojego stanu zdrowia, ani nie stosuję go jako wytłumaczenia/ wymówki.
Nie pisze ciągle o swoim stanie zdrowia fizycznym/ psychicznym, tylko robię kocią robotę na tyle na ile mogę.

Doris2 pisze:Ja ich nie szukałam tylko przyszły same i zaczęły wyjadać jedzenie jednemu kotu. Następstwem tego była jedyna możliwość to danie innym też zjeść po to by i on mógł zjeść.
Nie wyszukiwałam kotów do dokarmiania.


Z nieba nie spadły, my też nie szukaliśmy. Jeśli już decydujemy się o przejęciu innego miejsca, to tylko dlatego, że wiemy, że tam jest źle. Ostatnio zajęliśmy się kotami, 11 sztuk, które są w opłakanym stanie i te koty są pod opieką gościa, który ma darmowe zabiegi( ma kartę opiekuna kotów wolno żyjących, nie robi sterylek), ale jest bardzo nieodpowiedzialną Osobą z zerową wiedzą o kotach. To nie jest ocena, ani oczernianie. Ten facet nawet nie wie, że jest taka choroba jak koci katar, ani co stało się z tegorocznym kociakami z jego posesji. Teraz liczy na to, że zabiegi sterylizacyjne zrobimy od A do Z my, bo on nie wie jak wyłapać koty. Nie każdy się nadaje do opeiki nad kotami wolno żyjącymi i tam, gdzi Ktoś sobie nie radzi wpadamy pomóc, jeśli tylko wiemy, ze damy sobie radę.
Jeśli gdzieś są wolno żyjące (a już na pewno bez kontroli urodzeń) to już tak jest, ze jak zaczniesz karmić to przyjdą i inne z okolicy. Zaniedbanie ludzi i brak odpowiedzialności oraz brak wiedzy, a nie urzędu. Obwiniaj ludzi, bo skądś się te koty tam wzięły, a nie urząd.


Doris2 pisze:A o swoim zdrowiu piszę w celach informacyjnych, ponieważ każdy pisze rady wedle własnego osądu. Jak ktoś nie wie że dana osoba nie da rady zrobić pewnych rzeczy z powodu stanu zdrowia to ma nie pisać o tym, tylko milczeć i udawać że może wykonać rzeczy jakie mu się proponuje na Forum?


Przecież Ty za każdym razem jak dostajesz rady to stosujesz zdrowie jak jokera. Jak ja napisałem, że w przypadku pp u nas przebierałem się i odkażałem, to napisałaś, że zdrowie Ci na to nie pozwala. Dla Ciebie pisanie o Swoim zdrowiu to nie tylko cel informacyjny, to wymówka na wszystko. Przykro mi, ale tak jest. Sama znasz swoje ograniczenia najlepiej, wiec skoro wiesz jakie one są to po co pytasz ludzi o rady?
Zarzucasz mi manipulację? Czym jest ten wpis? To pytanie retoryczne.

Doris2 pisze:Widzę że na wiosnę po prostu będę musiała zrezygnować z dokarmiania z uwagi na to że mam problem nawet z przebieraniem się z powodu choroby.


BRAWO DAMIAN !!! bardzo celny wpis :ok: :ok: :ok:

Doris2 - Ty mnożysz problemy w swojej wyobraźni i nakręcasz się nimi.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16646
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon lis 04, 2024 17:34 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Dla mnie wiele problemów jest realnych. Każdy pisze że to urojenia jak nie chodzi o niego.Jakby już chodziło o niego to napisałby coś innego na ten temat.
Niewiele wiecie o tym jak się żyje z taką chorobą, a zarzucacie komuś wymówki itp. Świadczy to jedynie o was a nie o mnie, taka jest prawda.

Tak samo uważacie że bliski kontakt z kotami wolno żyjącymi nie stwarza podwyższonego ryzyka przenoszenia się chorób, kiedy wszyscy weterynarze piszą że właśnie tak jest.
Na szczęście jestem odporna na techniki manipulacji emocjonalnej.

Napiszcie więc moi drodzy co wiecie o tej chorobie jaką mam, bo na razie nikt niczego nie napisał.

Trzeba też czytać uważnie, a nie po łebkach. Opisałam jak wygląda sytuacja u mnie pod domem, a wy od razu stwierdziliście że to jest wymówka. Czy dalibyście radę 5 razy dziennie się przebierać po każdym dokarmianiu? Wątpię w to abyście dali to robić długotrwale.

Ja już napisałam jak wygląda sytuacja. Jak ktoś nie rozumie, to ja nie odpowiadam za jego zrozumienie.

Damian, zaczynasz od ataków personalnych na mnie a potem twierdzisz że jest odwrotnie. Może masz NPD?

Może warto porozmawiać z anestezjologiem i specjalistą od intensywnej terapii. Wtedy nabylibyście świadomość tego co się dzieje z człowiekiem przy określonych parametrach gazometrycznych. Niestety następstwa te nie są możliwe do powstrzymania poprzez "branie się w garść" i inne tego typu wytarte frazesy.

Nic nie wiecie na ten temat, a piszecie tak jakbyście byli specjalistami w tej dziedzinie.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 17:49 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Doris2 pisze:
Jeśli chodzi o chorobę jaką mam to ten człowiek jest przykładem osób które mają w tym zakresie jeszcze gorzej niż ja. Ty tak masz Damian? Zamieniłbyś się?

https://viva.pl/ludzie/niezwykle-histor ... 140683-r1/


Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Wkleiłaś przykład choroby, która charakteryzuje twoją?
Czy na tą chorobę nie chorują wyłącznie chłopcy? Link prowadzi do choroby dystrofii mięśniowej Duchenne'a. Mój najmłodszy brat chyba na to choruje, wiem, że na chorobę związaną z zanikiem mięśni. Przynajmniej tyle pamiętam, bo nie mam z nim kontaktu od wielu lat, w każdym razie ja miałem w rodzinie zastępczej badania genetyczne kilka razy w kierunku choroby DMD i stwardnienia rozsianego. Mój brat do 18stego roku życia przebywał w DSP-ie. Teraz nie wiem gdzie jest, ale widziałem,chyba na FB, że trafił do innego. Ze względu na swoje problemy w kontakcie z innymi nawet do nawiązania kontaktu z nim nie jestem zdolny. Praktycznie się nie znamy, ale to jego choroba była powodem moich badań, więc na pewno jest to choroba genetyczna.

Damian- iza71koty

 
Posty: 1768
Od: Czw paź 31, 2019 12:51

Post » Pon lis 04, 2024 18:03 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

W chorobie tej występuje przewlekła niewydolność oddechowa i konieczność leczenia respiratorem. W tym przypadku aparat jest podłączony do tracheostomii.
Przewlekła niewydolność oddechowa jest chorobą postępującą, która prowadzi właśnie do rozpadu mięśni szkieletowych. W Chorobie którą ma ten Pan postęp ten jest spowodowany przez chorobę nerwowo mięśniową i ma bardzo szybki przebieg. U mnie aż tak szybki przebieg nie występuje, ale istnieje ryzyko że mogę być w takim stanie jak ten Pan.Jestem bowiem osobą która ma niby błahą dla zwykłych ludzi chorobę, ale tak nie do końca tj. kamicę żółciową. Powinna ona być u mnie zoperowana, ale z uwagi na duże ryzyko pulmonologiczne na razie operacja została odroczona. Dla mnie więc obawa o własny los i los kotów jest realna, a nie w typie jak tu ktoś napisał zagrożenia piorunem z nieba. Osoby z przewlekłą niewydolnością oddechową mogą bowiem w ogóle się nie wybudzić z narkozy, lub też pozostać z w stanie wegetatywnym, czy tez będą musiały być wentylowane mechanicznie przez tracheostomię i trafić z tego powodu do zakładu jak Twój brat. Ty się nie boisz bo to nie o Ciebie chodzi.

Ciekawe jakie jest wyjście kiedy koty zostałyby tu beze mnie. Czy ktoś z was wtedy pomoże? Wątpię w to.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 18:11 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Doris2 pisze:
Napiszcie więc moi drodzy co wiecie o tej chorobie jaką mam, bo na razie nikt niczego nie napisał.

Trzeba też czytać uważnie, a nie po łebkach. Opisałam jak wygląda sytuacja u mnie pod domem, a wy od razu stwierdziliście że to jest wymówka. Czy dalibyście radę 5 razy dziennie się przebierać po każdym dokarmianiu? Wątpię w to abyście dali to robić długotrwale.

Ja już napisałam jak wygląda sytuacja. Jak ktoś nie rozumie, to ja nie odpowiadam za jego zrozumienie.

Damian, zaczynasz od ataków personalnych na mnie a potem twierdzisz że jest odwrotnie. Może masz NPD?

Może warto porozmawiać z anestezjologiem i specjalistą od intensywnej terapii. Wtedy nabylibyście świadomość tego co się dzieje z człowiekiem przy określonych parametrach gazometrycznych. Niestety następstwa te nie są możliwe do powstrzymania poprzez "branie się w garść" i inne tego typu wytarte frazesy.

Nic nie wiecie na ten temat, a piszecie tak jakbyście byli specjalistami w tej dziedzinie.


Nie wiem, czy Osoby tutaj będące wiedzą jaka to choroba. Przewlekła niewydolność oddechowa, zanik mięśni? Trudno odczytać, bo wklejasz linki do tak wielu informacji, ze można się pogubić.

KTO każe karmić koty 5 razy dziennie? Czy ty dajesz kotom po łyżce jedzenia i tak 5x w ciągu dnia? Wydaje mi się, ze doczytałem, że masz około 7kotów i dajesz im 4 puszki na dzień.
Jeśli tak i rozkładasz to na 5 razy to nic dziwnego, że one są ciągle głodne i czekają pod drzwiami.

Jeśli mam NPD to o tym nie wiem. Gdybyś je miała to też nie byłabyś świadoma. Tutaj to akurat musi uświadomić ktoś obcy. Odnoszę mylne wrażenie, czy właśnie mnie zdiagnozowałaś?

Doris2 pisze:W chorobie tej występuje przewlekła niewydolność oddechowa i konieczność leczenia respiratorem.

W jakiej w końcu chorobie? Przepraszam, ale dalej nie znam nazwy, a chciałbym się uświadomić. Jeśli to nie tajemnica, a wszystko teraz krąży wokół Twojej choroby to proszę o jednostkę chorobową zdiagnozowaną. Każesz ludziom zrozumieć Twój stan, a nie podałaś najwidoczniej nazwy. DMD to na 100% nie jest, mimo to wklejasz to jako przykład, ale tak się składa, że akurat tą chorobę znam i wiem, że dziewczyny nie chorują na DMD.

Jeśli dobrze rozumiem to chorujesz na to co ja czyli POChP, tylko ty na ostrą jej wersję?

Damian- iza71koty

 
Posty: 1768
Od: Czw paź 31, 2019 12:51

Post » Pon lis 04, 2024 18:19 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Przewlekłą Niewydolność oddechowa może mieć różne przyczyny.

https://pl.vitalaire.com/tlenoterapia/p ... chowej-pno

W moim przypadku nie jest to POCHP, tylko przyczyna ortopedyczna. Deformacja klatki piersiowej i kręgosłupa plus przebyty zabieg chirurgiczny na klatce piersiowej z powodu deformacji, który spowodował pogorszenie się u mnie wydolności płuc. Zrobił się ucisk na płuca, które mają problem min. z odprowadzaniem dwutlenku węgla, ale też mam znaczne spadki poziomu tlenu podczas wysiłku. Stąd używam sztucznego płuca czyli respiratora na co dzień.

A Ty masz już Przewlekłą niewydolność oddechową? Korzystasz z respiratora i koncentratora tlenu, czy jeszcze nie i dopiero Cię to czeka w jakiejś przyszłości?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 18:26 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Doris2 pisze:Przewlekłą Niewydolność oddechowa może mieć różne przyczyny.

https://pl.vitalaire.com/tlenoterapia/p ... chowej-pno

W moim przypadku nie jest to POCHP, tylko przyczyna ortopedyczna. Deformacja klatki piersiowej i kręgosłupa plus przebyty zabieg chirurgiczny na klatce piersiowej z powodu deformacji, który spowodował pogorszenie się u mnie wydolności płuc. Zrobił się ucisk na płuca, które mają problem min. z odprowadzaniem dwutlenku węgla, ale też mam znaczne spadki poziomu tlenu podczas wysiłku. Stąd używam sztucznego płuca czyli respiratora na co dzień.

A Ty masz już Przewlekłą niewydolność oddechową? Korzystasz z respiratora i koncentratora tlenu, czy jeszcze nie i dopiero Cię to czeka w jakiejś przyszłości?



To po co wkleiłaś link do choroby, na którą nie chorujesz, jako przykład Twojej choroby?

Damian- iza71koty

 
Posty: 1768
Od: Czw paź 31, 2019 12:51

Post » Pon lis 04, 2024 18:29 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

I to jest przykład manipulacji. Piszę że cierpię na przewlekłą niewydolność oddechową, tak samo jak tamten Pan. On ma inna przyczynę jej występowania niż ja ale nie zmienia to faktu że oboje mamy przewlekłą niewydolność oddechową i ja również mogę być w takim stanie jak on z przyczyn jakie napisałam.

Link wkleiłam po to po co napisałam, jako przykład osoby która ma gorzej niż ja. Nie czytałeś? To po co wklejasz cytat z mojej wypowiedzi w którym napisane jest dlaczego wklejam ten link z tym Panem? Tam jest napisane że to przykład osoby która ma gorzej ode mnie.

Dodam jeszcze że tak jak pisze wszędzie, choroba na jaką cierpi ten Pan, to choroba polegająca na zaniku mięśni. Mięśnie oddechowe też zanikają, stąd potem mają takie osoby problem z niewydolnością oddechową.

Masz kogoś z rodziny cierpiącego na taką chorobę i nic o niej nie wiesz? Dziwne.

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 19:02 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Doris2 pisze:I to jest przykład manipulacji. Piszę że cierpię na przewlekłą niewydolność oddechową, tak samo jak tamten Pan. On ma inna przyczynę jej występowania niż ja ale nie zmienia to faktu że oboje mamy przewlekłą niewydolność oddechową i ja również mogę być w takim stanie jak on z przyczyn jakie napisałam.

Link wkleiłam po to po co napisałam, jako przykład osoby która ma gorzej niż ja. Nie czytałeś? To po co wklejasz cytat z mojej wypowiedzi w którym napisane jest dlaczego wklejam ten link z tym Panem? Tam jest napisane że to przykład osoby która ma gorzej ode mnie.

Dodam jeszcze że tak jak pisze wszędzie, choroba na jaką cierpi ten Pan, to choroba polegająca na zaniku mięśni. Mięśnie oddechowe też zanikają, stąd potem mają takie osoby problem z niewydolnością oddechową.

Masz kogoś z rodziny cierpiącego na taką chorobę i nic o niej nie wiesz? Dziwne.



Nie mam tutaj już czego szukać. W postach obraziłaś kilka Osób, mnie zdiagnozowałaś jako narcyza, zarzuciłaś mi stosowanie technik manipulacyjnych, stałaś się napastliwa i agresywna. Zastosowałaś wielokrotnie szantaż emocjonalny, na każdą radę masz swoją uniwersalną wymówkę. W dodatku gdy dostajesz radę to szybko ją obalasz, lub szukasz wad tej rady.

Chcesz uniknąć na 100%? Nie da się. Przestań karmić te 7 kotów na 5 rat. 2 razy dziennie niech się najedzą, a nie wychodzisz do nich z 4 puszkami podzielonymi na 5 posiłków i nigdy nie mają pełnych brzuchów. Obserwuj jak koty się zachowują, nie chce mi się nawet komentować tego, ze piszesz, ze one co chwile są chore, mimo, że to aż prosi się o komentarz.
Stosuj podstawowe techniki BHP, nie stosuj żadnych potencjalnie szkodliwych substancji do mycia kocich misek/ prania posłań. Dużo czytasz w sieci, więc zanim tutaj poprosisz o radę spróbuj ją znaleźć samodzielnie. Jeśli wiesz, że coś jest po za Twoim zasięgiem to tego nie wykonuj, lub chociaż spróbuj, Twój stan zdrowia poinformuje Cię czy to faktycznie ponad Twoje siły. Zmień chociaż trochę swoje nastawienie, a ludzie chętniej pomogą, czy to rada, czy to przy kotach.
Najgorsze jest dla mnie to, że nawet Ta Osoba z DMD w podlinkowanym przez Ciebie wywiadzie nie narzeka na swój stan tak jak to narzekasz tutaj ty. Nikt nie stwierdził, że nie jesteś poważnie chora. Nikt nie każe Tobie gór przenosić. Rady, które tutaj padły to podstawowa wiedza i najprostsze, nieskomplikowane rzeczy, które według Ciebie przekraczają Twoje możliwości. Prościej się doradzić nie da, jeśli więc nie doceniasz czasu, który ludzie poświęcili na czytanie Twojego problemu i próbę doradzenia to ja też się poddaję, tym bardziej, że pojechałaś po mnie i to w moim poczuciu bardzo ostro.

EOT

Damian- iza71koty

 
Posty: 1768
Od: Czw paź 31, 2019 12:51

Post » Pon lis 04, 2024 19:34 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

A co to znaczy Doris2 -że te koty ciągle chorują?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31653
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 04, 2024 19:34 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Nie obracaj kota ogonem. To Ty zacząłeś od ataków personalnych na moją osobę.Obracanie kota ogonem nic nie zmieni. Ja umiem czytać i nie dam sobie wmówić różnych rzeczy.

Osoba która jest opisywana w tym artykule ma szereg ludzi którzy się nią opiekują. Ja mam starszego rodzica który nie chce mi w niczym pomagać tylko sam woła pomocy i pieniędzy.

Koty ciągle chorują na koci katar, który trzeba stale leczyć bo nawraca. Nie mówcie mi teraz że nie wiedzieliście że tak jest. Jak kot zachoruje raz to potem co chwila jak spada mu odporność czy zła pogoda wraca mu to. I jeszcze zarażają się od siebie. Moja wina?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

Post » Pon lis 04, 2024 19:47 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

No to dziwne -bo my nie mamy -takich problemów.Rzadko i sporadycznie cokolwiek się zdarza.Więc gdzieś tkwi przyczyna.A latem też chorują?

A co Ty im wtedy podajesz jeśli można zapytać?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31653
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 04, 2024 20:08 Re: Żywe wirusy w szczepionkach.

Nie pisz że dziwne, bo w licznych artykułach weterynaryjnych pisze że to normalne. Wystarczy że jeden kot będzie miał przewlekłą formę tej choroby i jak jedzą sobie z misek na wzajem, bo nie da się tak zrobić żeby każdy jadł tylko i wyłącznie ze swojej to co ma dane, to potem się zarażają.

Nie udajcie głupich, bo wiecie że weterynarze dają na to doksycylinę i mnie też dawali żebym podała. Poza tym wiecie też że można próbować lizyną i beta glukanem wspomóc kota.

Nie jestem w stanie złapać tych kotków jak są chore. Najczęściej ma to Walduś i nie przechodzi to na szczęście do formy z flegmą na oczach czy pyszczku. Wiem jednak że to jest zaraźliwe, a nie że tylko jego osobisty problem z katarem. Mnie w lecznicy powiedzieli że z wywiadu trzeba zadziałać w kierunku kociego kataru i dawali doksycyklinę żebym podała w jedzeniu. Skoro mu się poprawiało po tym to nabrałam przekonania że to ta choroba. Co mogę więcej zrobić jak kot jest niedotykalski, a oni chcą koty obsługiwalne leczyć w lecznicy bo nikt nie będzie się narażał na podrapanie czy pogryzienie?

Doris2

 
Posty: 773
Od: Pon lut 05, 2024 13:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości