Wczoraj byliśmy z kotem u weta. Powtórzone USG oraz badania, plus dodatkowo badanie moczu i badanie na toksoplazmozę.
USG, wszystko ok. Temperatura lekko podwyższona (39,5).
Dziś zadzwonili z kliniki w związku z wynikami, bo nawet sam analityk z laboratorium się bardzo zainteresował tym przypadkiem i przekazywał swoje uwagi lekarzowi. Kinaza z tych 4842,5 spadła do 150. Tak samo ASPAT ok. Toksoplazmoza też na szczęście odpadła. Za to bardzo wysoko kortyzol. Nie pamiętam ile, bo nie mam fizycznie wyników w ręce. Rozmawiałam z lekarzem tylko telefonicznie.
I teraz może być tak, że kot ma wysoki kortyzol z jakiegoś dużego stresu, gdzie na pewno nie ma go w domu, bo nic się nie zmieniło (od 3 dni przybiega do nas do sypialni z podniesionym ogonem i kładzie się rano z nami na łóżku, ale po karmieniu już zostaje na następne 24 h w kuchni). Kot zaczął się dziwnie zachowywać od wizyty, gdzie ogolono mu brzuszek i łapkę do badań. Czy to mogło go aż tak zestresować?
Lekarz mówi, że też może go coś boleć, co wywołuje u niego stres. Przyglądam mu się ciągle i on nie przyjmuje w ogóle pozycji kota,którego coś boli.Albo śpi zwinięty w kłębek, albo leży na boku wyciągnięty, lub po prostu siada tak jak zawsze z podwiniętymi łapkami. Za dwa tygodnie mamy powtórzyć kortyzol. Jeśli nadal będzie wysoko, to będziemy go badać po kątem zespołu Cushinga

Kotek nadal się wylizuje, ale bez rwania sierści i doszło jeszcze to, że się drapie. Ma apetyt, wszystko zjada. Nadal ciągle chce być wysoko, czyli rzadko schodzi na podłogę. Do kuwety biegnie, załatwia się i potem szybko wraca do kuchni na blat. Nie zakopuje w ogóle w żwirku swoich odchodów. Zeskakuje tylko ochoczo do miski po jedzenie.
Co o tym wszystkim myślicie? Czy ktoś z Was miał kiedyś do czynienia z zestresowanym tak mocno kotem?