Piekne dzieki za podpowiedzi.
Sprawa z kotem sie wyklarowala

Jednego wieczoru sie napatoczyl w rece, wiec prawie wzielam go pod pache. Ale z pobliskiego domu jednorodzinnego wyszla babka, no to spytalam o futrzaka, czy czyjs, czy domowy itd. Cale szczescie, ze sie zapytalam, bo to byla pani od czarnula. Kot przygarniety pare lat jako kocie, wyciagany z ciezkiej infekcji, niewidomy na jedno oko (o ktorym pisalam, ze kiepskie) i od czasu do czasu, przy spadkach odpornosci problem nawraca. Gdy go spotkalam, byl w trakcie leczenia i za kazdym spotkaniem wygladal lepiej.
Jedyne, co sie moge czepic, ze wychodzil luzem, niekiedy poznym wieczorem przerzucalam go przez plot, bo wylegiwal sie na srodku skrzyzowania, a czasem cos tam przejezdza.