Long story short:
zabralismy ja ponownie do weta we wtorek , poniewaz malo jadla, byla bardzo apatyczna i caly czas praktycznie spala.
Po zmierzeniu temperatury okazalo sie ze ma 40.2. Dostala Dexafort 0.27 ml i Doxxycycline na katar, ktora podalam we wtorek wieczorem.
Po powrocie do domu duza poparawa, wrcoil apetyt, zaczela mruczec i dawala sie glaskac i byla generalnie dosc zadowolona. W srode przez caly dzien tez bardzo fajnie, zjadla, pila, zrobila siczku , kupke, nosek wciaz lekko zasmarkany ale o niebo lepiej niz dzien wczesniej.
No i sroda pozny wieczor, zauwazylam ze na nodze ma wielka rane z ktorej saczy sie ropa....
Pojechalismy szybko na emergancy, poniewaz bylo juz po 21.
Na emergency wet wyczyscil rane, to co z tego wyciagnela bylo po prostu straszne, stara gesta ropa, no okropienstwo.
Dostala zastrzyk p/bolowy z VETERGESIC/BUPRECARE 0.3MG.
Wetka powiedziala, ze mam kontynuowac z doxycyklina i przemywac rane kilka razy dziennie.
No wiec ma teraz wielka dziure w nodze, cos tam sie z tego jezcze saczy, ale nie taka gesta ropa jak wieczorem, ma kolnierz, za ktory mnie szczerze nienawidzi, ale generalnie, apetyt dopisuje, humorek tez nie najgorszy.
No i teraz tak. Czy jest mozliwe ze to po prostu byla jakas rana od samego poczatku , z ktorej po jakims czasie zrobil sie ropien ktory pekl ?
Wetka nie dala wczoraj zadnego opatrunku, bo stwierdzila, ze lepiej bedzie sie goic bez oraz biorac pod uwage ze to jednak kot - to opatrunek i tak by predzej czy pozniej sciagnela, czy to prawidlowe ?
Dziura w tej nodze wyglada okropnie

ale kotka chodzi, mruczy, przewraca sie na plecki do glaskania ,tylko kolnierza nienanawidzi i nosek wciaz lekko zasmarkany.
Skonsultowalam sie z ta pierwsza wetka rano i stwierdzila ze raczej nie bylo tego za pierwszym razem (jutro mijaja dwa tygodnie od pierwszej wizyty, kiedy zaczela sie dziwnie zachowywac), ale juz sama nie wiem co myslec tak naprawde.....