Naprawdę współczuję Waszej rozpaczy,nerwów,przemierzonych km,poczucia beznadziei. Samobiczowanie też nic nie da. To prawdziwy koszmar. Dla Was,a przede wszystkim dla kociny:( To jeszcze jedna nauczka dla wyadoptowywujących. Nieważne,że znajomi,trzeba sprawdzać i wymagać. Nigdy nie idę na gadkę ,że ktoś nie będzie otwierał okien. Nie ma takiej opcji. Bo będzie. Prędzej czy później. Dom to nie psychiatryk, gdzie okna bez klamek. A skoro były kiepskie moskitiery,to należało wymusić wymianę. Nie ma innych metod. Tak wiem,mleko rozlało się. Tylko cholera mnie bierze,że takie podstawowe błędy popełniaja fundacje,doświadczeni kociarze.To co wymagać od przeciętnego Kowalskiego,który pojęcia o kotach nie ma? Dzwoni do mnie taki i mówi,że ma okna zabezpieczone...klamkami,albo że ma płotek taki mały drewniany w doniczkach na parapecie,albo zasadzone tuje na balkonie i to wszystko wg niego ma zabezpieczyć kota przed wypadnięciem.Szlag!
Wrzuć jeszcze ogłoszenie na olx zaginione znalezione:
https://www.olx.pl/d/zwierzeta/zaginione-i-znalezione/Ponawiam: mogę wydrukować Wam ogł.ze zdjęciem- za darmo.
Jak gmina nie chce udostępnić kontaktów do karmicieli,to może zostawcie w gminie swój nr tel.,może ktoś z karmicieli sam zadzwoni jak wypatrzy w swoim stadzie Ogonka,kot bez ogona każdemu rzuci się w oczy. Albo poprosić urzędnika,by sam zadzwonił do karmicieli z okolicy ul.Niskiej i poprosił o czujność,bo kot bez ogonka poszukiwany oraz podał Wasz nr tel. Pewnie wielu tych karmicieli nie ma,tylko czy urzędas znajdzie czas i ochotę na telefon...

Albo niech wskaże miejsca dokarmiania (np.budki wolnostojące) i tam,pod miską, zostawić karmicielom ulotkę z tel.i prośbą o rozglądanie się.
Ps.przejrzalam teraz ogł na Paluchu -nie ma go:(