Eutanazja- jak podjąć decyzję? :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 21, 2019 20:13 Re: Eutanazja- jak podjąć decyzję? :(

naline pisze:Ogromnie mi przykro. Sama 10 dni temu po 9 latach musiałam uśpić moją pierwszą kotkę, którą mieliśmy mniej więcej od 3 miesiąca życia z tego forum. Kota, który w życiu na nic prawie nie chorował. Mój świat się zawalił, ale musiałam pozwolić jej odejść. Nie chciałam, aby cierpiała dłużej. I chociaż minęło 10 dni nadal ogromnie boli. Wiemy jednak, że już nic im złego nie grozi, już nic nie boli.


Bardzo dobrze Cię rozumiem :(( Filuś żył z nami 12 lat, był moim pierwszym kotem, opiekowałam się nim od kociaka. Był po prostu przyjacielem. Też nigdy nie chorował aż do chwili, gdy mniej więcej rok temu zaczął wymiotować. Myśleliśmy, że to może nerki, może karma, z badań nic nie wychodziło. Aż w końcu w lipcu weterynarz zdiagnozował nowotwór żołądka... Czy można sobie jakoś poradzić z tą rozbrajającą tęsknotą, kiedy tak bardzo brak futrzastego przyjaciela? :(

EwAgnieszka

 
Posty: 45
Od: Śro sie 21, 2019 16:33

Post » Czw lis 21, 2019 20:20 Re: Eutanazja- jak podjąć decyzję? :(

Moja Stokrotka nie miała żadnych objawów - żadnych wymiotów (tylko kłaczki czasem), biegunek nic, po prostu przestała jeść. Na początku myśleliśmy, że to tymczas w depresję ją wpędził, ale sytuacja się nie zmieniła, zrobiliśmy dalsze badania, USG wykazało spore zmiany nowotworowe - guzy w różnych miejscach, powiększone węzły chłonne. Rokowania bardzo słabe. Nie męczyliśmy jej, bo widać było, że ją bolało, już nie była sobą, przygaszona, nie reagowała, tylko piła i do kuwety szła. Pozwoliliśmy jej zasnąć, mimo że mi serce pękło na 1000 kawałków. Już nigdy nic nie będzie takie jak kiedyś.
ObrazekObrazek

naline

 
Posty: 2067
Od: Pt lip 02, 2010 8:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 21, 2019 20:25 Re: Eutanazja- jak podjąć decyzję? :(

naline pisze:Moja Stokrotka nie miała żadnych objawów - żadnych wymiotów (tylko kłaczki czasem), biegunek nic, po prostu przestała jeść. Na początku myśleliśmy, że to tymczas w depresję ją wpędził, ale sytuacja się nie zmieniła, zrobiliśmy dalsze badania, USG wykazało spore zmiany nowotworowe - guzy w różnych miejscach, powiększone węzły chłonne. Rokowania bardzo słabe. Nie męczyliśmy jej, bo widać było, że ją bolało, już nie była sobą, przygaszona, nie reagowała, tylko piła i do kuwety szła. Pozwoliliśmy jej zasnąć, mimo że mi serce pękło na 1000 kawałków. Już nigdy nic nie będzie takie jak kiedyś.


Widzę, że pod wieloma względami przeżyliśmy podobną historię... Ściskam Cię mocno, bo wiem, jak jest ciężko. Może czas sprawi, że o naszych przyjaciołach nauczymy się myśleć wyłącznie z miłością i nie płakać na każde wspomnienie. Tego nam życzę.

EwAgnieszka

 
Posty: 45
Od: Śro sie 21, 2019 16:33

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 47 gości