Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bea3 pisze:Trzymam kciuki mocno żeby się kicia odnalazła.
annakk pisze:A próbowałas przez dzielnicowy Wydział Ochrony Środowiska? Maja tylko zarejestrowanych, ale to zawsze coś. Ja często korzystam z takich kontaktów na Bemowie i Bielanach, urzędniczki sa pomocne.
Żeby nie było problemów z przekazywaniem danych osobowych- to urzędniczka powinna wpierw zadzwonić do karmiciela, powiedzieć o co chodzi i zapytać się czy może podać kontakt.
u mnie na Bemowie przed drzwiami i na biurku urzędniczki często leżą ogłoszenia o zaginionych kotach.
izka53 pisze:druga metoda - namierzenie, gdzie stoją miseczki i pojawienie się w tych miejscach wieczorem. Ew wypytywanie mieszkańców o osoby karmiące koty
bea3 pisze:Jakieś nowe wieści? Wierzę, że się znajdzie.
izka53 pisze:to, że wszyscy wiedzą.....rozmawiajcie z dziećmi, one naprawdę dużo widzą i wiedzą. I rzadko bywają dyskretne. Mogą też pomoc w penetracji niedostępnych komórek/szop/garaży.
Rozmawiac z dziećmi trzeba bez obecności dorosłych, obiecać dzieciakom też jakąś nagrodę.
A czy nikt z sąsiadów nie ma monitoringu ? Teraz mi to przyszlo do głowy....kilka lat temu moi dalsi sąsiedzi odzyskali swojego yorka w ten sposób. Bo ja widzialam jak dziewczyna idąca przede mną od autobusu zwinęła pieska.Psiak przecisnął się przez ogrodzenie, cieszył się - nie wzbudziło to moich podejrzeń, że dziewczyna go wzięła, zwłaszcza , że trochę z widzenia ją kojarzyłam. Dopiero jak po dwóch dniach przeczytalam ogłoszenie na słupie, zajarzyłam. Ponieważ określiłam dokładnie godzinę, inny sąsiad znalazł sytuację na swoim monitoringu, dziewczyna okazała się daleka krewną właścicieli pieska, a sam psiak był już u jej chłopaka w Swarzędzu i następnego dnia miał trafić na Sielankę. No cóż - do tej wiedzy doszli metodami mocno kolidującymi z obowiązującym prawem, ale psiaka odzyskali.
izka53 pisze:posłuchaj - jeśli stało się coś złego , nie wiem, ktoś kota zwinął,potrącił autem - dzieci mogą to wiedzieć. Ale nie powiedzą przy świadkach.
Zwierzą sie koleżance.....a koleżanka może pęknąć. Przeszukanie tez - dzieciak , czymś zachęcony - przeryje posesję tak, że wyora zakopaną biżuterię po prababci.
To nie wygląda dobrze, no chyba, że kota należy do wojowniczek. Ale wtedy musicie poszerzyć teren poszukiwań.
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], puszatek i 89 gości