Dzięki, dzięki, Wasze słowa to balsam, kociaki są naprawdę cudowne. Zupełnie zwariowałam, każdemu czy chce czy nie chce każę je podziwiać. Mój szef codziennie musi oglądać nowe zdjęcia. Nic już nie mówi, chyba doszedł do wniosku, że to nieuleczalne i lepiej się nie narażać.
Tygrysek nie przestaje mnie zadziwiać. Myślę, że jemu się coś pomyliło i myśli że jest mamusią Karmelka. Pilnuje go na każdym kroku, bo jeszcze maleństwu stałaby się krzywda,pozwala mu na wszystko, ze stoickim spokojem znosi podgryzanie ogona
http://upload.miau.pl/25425.jpg
troskliwie wylizuje malca
http://upload.miau.pl/25426.jpg
i pozwala mu na to samo
http://upload.miau.pl/25427.jpg
razem się bawią
http://upload.miau.pl/25428.jpg
i razem śpią
Tygrys uczy Karmelka kocich zachowań. Wpadłam na to przy kuwecie.
Tygrysek kopał jak górnik na przodku od początku. Mały tego nie umiał. Więc Tygrysek wskakiwał za nim do kuwety i do roboty. Karmelek przyglądał się i nauka nie poszła w las. Śmieszny jest widok takiego malucha robiącego porządki w kuwecie, ale już mu swietnie idzie.
Najpierw tylko Tygrysek mył Karmelka. Teraz już z wzajemnością.
Bardzo się cieszę, że mam je oba. Z Tygrysa będzie prawdziwy przystojniak, jak nastroszy ogon to robi się on jak wachlarz, Karmelek ma ogonek cieniutki, nie wiem co to znaczy.
Karmel jest zwykle inicjatorem zabawy. Zaczepia dużego brata do oporu. Tygrys nie umie mu odmówić.
Oby ludzkie matki wykazywały tyle cierpliwości w stosunku do swoich dzieci co mój Tygrys w stosunku do Karmelka to nie byłoby niedopieszczonych dzieci.