Piracik - chwiejnymi nóżkami powoli Z GÓRKI! :)

trzymam kciuki cały czas. :ok:

Melduję się na wątku walczącego Piraciątka!!!
Trzecia powieka sama wróci na swoje miejsce, jak maluch wyzdrowieje, to oznaka osłabienia, choroby.
Karmcie go , tak ja karmicie, często, ale po trochu, bo taka walka , obrona przed nadmierna ilościa jedzenia tez go osłabia. To maleńkie chore ciałko ma mało sił.
Ma mieć ciepło, spokój.
On walczy z chorobą, Wy walczycie-ta walka musi się skończyć wygraną, a że ciężko?-taki trud się opłaca, jak się patrzy, jak malec wygrywa taką ciężką walkę!!! to największa, najlepsza zapłata za trud!
Piraciku, wygrasz-Kociewkratkę- wygracie!!!!! :ok:

Też się martwię o zdrówko Piracika i mam wielką nadzieję, że wyzdrowieje maluszek. :ok:

Całe życie przed nim.

Nieustajaco trzymam kciuki za Piracika majac nadzieje, ze maly zwalczy chorobstwo :ok:

Enisyl-F mu pomoże, zobaczycie.Obrzydliwe to, cuchnące, ale skuteczne.Nie będzie glucił, zacznie normalnie jeść i wyzdrowieje.

ewar pisze:Wiesz, darowałabym sobie częste wizyty w lecznicy.To jest dla kota stres, a on na pewno źle wpływa na dochodzenie do zdrowia, można bardziej zaszkodzić niż pomóc.Chyba, że kot wymaga podania kroplówki, jakiegoś zabiegu, wtedy to jest konieczność.

musimy niestety jechac do lecznicy bo powinien dostać kroplówkę
ponadto dostaje lincospectin a o tyle o ile bez problemu podajemy inne zastrzyki o tyle linco niestety słabo nam wychodzi - z tego co wiem to bolący zastrzyk i trudno go Piracikowi podać

enisyl jutro odbierzemy i zaczniemy podawać

z tym normalnym jedzeniem to chyba tez jescze chwilka bo poki sa nadżerki to pewnie będzie kłopt - nadżerka zajeła 1/3 częsci języczka

Linco jest strasznie bolesny!!!
Ja mam wprawę w podawaniu zastrzyków, ale linco podawałam tylko jednej kotce-po operacji składania złamanej łapki-Boże, ale płakała!!!!
Zapytajcie weta o mozliwośc podania malcowi Lydium.
To ładnie stymuluje odporność.
Enisyl owszem obrzydliwy jest, ale trzeba na siłe podawać, bo nie znam skuteczniejszego leku na calici

no i jestesmy po kroplówce (dziś podskórnie i chyba podskórne będziemy robić sami żeby nie jeździć z nim tak często) a że była podskórna kroplówka to i linco poszło pod skóre gdzie się wytworzył mały worek z płynem i Piracik nie odczuł bólu związanego z tym zastrzykiem - ufff

ale faktem jest że on cholernie boli bo mały jak zastrzyki przyjmuje z godnościa

to dwa ostatnie razy kiedy to zaczęliśmy z linco strasznie płakał ... :placz:

zjadł 15ml conva z dodatkami i poszedł spać, zmęczony mój biedulek ...

oddech nadal charczący i w nosku bulgoce ale Pani doktor widząc go po upływie troche ponad 24 godz mówi że wyglada lepiej i widac ze ma troszke więcej siły

oby!!!
boję się cieszyć ...
a tak wyglada mój maluch po inhalacji z majerankiem - ona autentycznie go uspokaja (tu prawie zrelaksowany;))

On z każdym dniem będzie silniejszy, żeby tylko te nadżery szybko zlazły, to od razu zacznie lepiej jeść, a wtedy i zdrowienie będzie szybsze!

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Mocne

za Piracika.

Gdzieś na jakimś watku hodowców czytałam o Transfer Factor Classic.
Dziewczyna nie mogła kociaka wyciagnąć z KK i to jej polecono.
Przekopałam internet w poszukiwaniu składu (bo wiecie jak to z suplementami jest) - produkt zawiera czyste interleukiny z siary. Może to byłoby dobrym rozwiazaniem, Cena nie jest mała, bo 90 kapsułek to 140-190 zł.
Będę to konsultować z moim wetem pod kątem mojego białaczkowca.
Trzymam kciuki za Piracika. a moje futarka wszystkie 8 łapek :ok:

Wiem jak to jest, gdy się człowiek brzytwy chwyta, by zwierzaka leczyć. Dacie radę

Ja również bardzo mocno trzymam :ok:

Laktoferyna tez jest dobra.
http://www.doz.pl/apteka/p79393-Laktofe ... 5_saszetek

Dwa razy przerabiałam calici i dwa razy wygraliśmy.Dziwne, bo jeden kot pomimo nadżerek i straszliwie śmierdzącej, lepkiej mazi kapiącej z pyszczka jadł normalnie.Drugi gasł w oczach, nie jadł NIC, dostawał kroplówki.Oba wyrosły na potężne kocury.Jeszcze wtedy nic nie wiedziałam o l`lizynie.Tę polecił mi telefonicznie ( :wink:

) wet ze Śląska i niech mu za to będzie odpuszczone milion lat mąk czyściowych.
Naprawdę nie przejmujcie się tak już, kot naprawdę zdrowieje, tylko to musi potrwać.Nie wypowiadam się nigdy na temat chorób, z którymi się nie spotkałam, nie mam żadnego doświadczenia, tak jak z FIP, który podejrzewają u Fredzia.Wiem, że to zawsze wywołuje panikę.Tak jak casica pisała, nie trzeba pakować tyle chemii w to małe ciałko.Inhalacje, wyciąganie glutów gruszką jak najbardziej, to mu przynosi ulgę.Wyrośnie z niego kot na schwał, zobaczycie. :ok:

Bidulek

trzymam ogromnie mocno kciuki za szybkie zdrowienie :ok:

Piracik - chwiejnymi nóżkami powoli Z GÓRKI! :)

Kto przegląda forum