Koty różnie reagują na duszność, różne też są jej przyczyny.
Przy zapaleniu płuc spora część objawów może wynikać z zalewania dróg oddechowych wydzieliną - a więc pojawiają się charkoty, kaszel.
Przy nowotworze może tego nie być, za to przyjmowanie charakterystycznej pozycji mostkowej (zwierzę robi to odruchowo bo wtedy powiększa się pojemność klatki piersiowej), płytszy i szybszy oddech - albo odwrotnie, taki głębszy, wyraźnie widoczny bo zwierzę pracuje brzuchem, "zaciąga".
Czasem się zdarza że tak naprawdę nic nie widać a kryzys następuje w chwili przypadkowego wysiłku.
Bywa że kot nie daje żadnych objawów duszności - za to charakterystyczne jest że znacznie bardziej wyczuwalne jest wtedy bicie serca które robi co może żeby dostarczyć dotlenić komórki. W dodatku duszność jest bardzo silnym stresorem.
Ziajanie jest objawem bardzo silnego niedotlenienia - koty starają się to robić w ostateczności.
Trudno powiedzieć że coś jest charakterystyczne dla kotów w sytuacji Twojej kotki.
Niestety - koty bardzo różnie reagują na taką chorobę

Duszność (na razie jeszcze lekka) w czasie leżenia, silne duszności w czasie aktywności - świadczą że sytuacja jest już bardzo poważna

Trzeba koteczkę uważnie obserwować.
Niestety - kot z ryzykiem niewydolności oddechowej i krążeniowej to taka troszkę tykająca bomba zegarowa

I zawsze jest ryzyko że coś zacznie się z kotem dziać gdy będzie sam w domu

Dlatego powinien być uważnie obserwowany.
I taka moja uwaga - podawanie w domu leku sedatywnego wydaje się świetnym rozwiązaniem, jednak jest jedno ale...
U kotów w stresie (a silna duszność go wywołuje w potężnym nasileniu), w ciężkim stanie czy z objawami neurologicznymi wywołanymi chorobą - po jego podaniu mogą pojawić się drgawki, zaostrzenie objawów duszności, lek może nie zadziałać a wywołać pobudzenie, co w połączeniu z dusznością... nie będzie miłe.
Jest to nie do przewidzenia.
W gabinecie lekarskim można to kontrolować, podać inne leki, wet ma doświadczenie i wie co robić.
W domu - opiekun kota zostanie z tym sam.
Dlatego uważam że gdy z obserwacji kota zacznie wynikać iż leczenie paliatywne przestaje działać, duszność będzie się utrzymywać - to nie ma co czekać.
Te kilka dni/tygodni więcej życia - nie jest warte ryzyka umierania z uduszenia.