KOCIĄTKO szkielecik,koci katar. odeszła (')

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 11, 2014 11:46 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Justynka, jak nie je to trzeba kupic paste reconvalescence i podawac strzykawka. Przydalby sie zastrzyk z Zylexisu - u mnie zdziałał cuda.
Napisz mi konto swoje, bo nie wiem czy mam aktualne. Wpłacę Ci grosik, kup pastę i spróbuj leczyć na kredyt. Sprobujemy cos zrobic.
Na KK bardzo pomaga nagrzewanie kota lampą Solux (czerwone światlo) głownie okolic zatok itp. jak Ty albo Dt macie lampę, albo od kogo pozyczyć to polecam. To są takie zwykłe lampy za ok.40zł w aptece (nie mylić z tym "cudem" z Zeptera za grube tysiące).
Dodatkowo jak sią da to można przemywac nos i oczy Borasolem (w aptece za 3zł) przed zakrapianiem i nosa i oczu. Ja kupilam tez aspirator Freenose do odsysania wydzieliny kotu z noska co wydatnie wplynelo na apetyt, a nos zakrapiałam Sulfarinolem. Jak chcesz Ty albo Dt, to mam i Borasol i Sulfarinol i Freenose chyba tez i moge podeslac.

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Pt lip 11, 2014 20:30 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

co z kociątkiem?

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Pt lip 11, 2014 22:12 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Ja dopiero wróciłam godzine temu do domu po wycieczce z dzieciakami z pracy, szukam byle jakiej pracy, mam już dosyć takiego traktowania.Wciąż tylko słysze,jak kierowniczka wyśmiewa mnie i że mam iść się leczyć.To jest mobbing, nie mogę nawet godzin wybrać sobie powyżej 8 :(mści się za wczoraj, wcale jej nie chodziło o dzieciaki,tylko o dowalenie mi.
Wiem tylko tyle o kociątku,że żyje,ale nie wiem czy jest lepiej.Nie mogłam zadzwonić,dostałam tylko smsa od koleżanki,która odbierała go ode mnie spod basenu,że żyje.

Błagam o DT,ono nie może zostać tam...

Druga sprawa jest taka,że w tamtym miejscu jest ogrom kotów, są też maluchy,pewnie w takim samym stanie.Schron powiedział,że mogliby sterylizować na UM,ale potrzebne są osoby do wyłapania.Ja orientowałam się i tam jest budynek,gdzie te koty przebywają też.Tam będzie spokojnie 30-40-50 kotów,które wciąz rozmnażają się.Wczoraj pani ,która sprzedaje bilety powiedziała,że w tamtym tygodniu wyrzucali na śmietnik 2 martwe kociaki.


Podaj jutro konto, padam na twarz po dzisiaj :(

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob lip 12, 2014 13:45 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Z małą trochę lepiej.

Dostała leki na odrobaczenie, odpchlenie, convenię i surowicę przeciwko pp. Do domu dostała dwa rodzaje kropli do oczu i kapsułki na wzmocnienie .

Jeśli udałoby się uzbierać na leczenie, potem szczepienie ,to mała mogłaby zostać na DT.Wieczorem powinnam mieć fotki.

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Sob lip 12, 2014 15:28 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Podniosę. :idea:

:kotek:
Ciągle jeszcze istnieją anioły. Nie mają wprawdzie ładnych skrzydeł, lecz ich serce jest bezpiecznym portem dla wszystkich, którzy są w potrzebie.
Phil Bosmans

nermal

 
Posty: 52
Od: Wto sty 01, 2013 1:51

Post » Sob lip 12, 2014 15:50 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Czytam i nie wierzę. Dla dobra wszystkich powinnaś zmienić pracę.

fajerka

 
Posty: 325
Od: Nie paź 20, 2013 11:55
Lokalizacja: Legionowo/Warszawa

Post » Sob lip 12, 2014 16:08 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Justynko podaj konto żeby wspomóc małą.

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Sob lip 12, 2014 22:53 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

fajerka pisze:Czytam i nie wierzę. Dla dobra wszystkich powinnaś zmienić pracę.


A jeśli napisze,że moją p.kierownik jest siostra zakonna, to już pewnie w ogóle nie uwierzysz...
szukam intensywnie pracy,z resztą moja koleżanka też, ostatnia nowa osoba tam wytrzymała 2 miesiące.

Koteczka dostała imię na moją cześć :) to mała Justynka, wraca do sił, jestem przeszczęśliwa :)Wcale dzika nie jest, kocha ludzi,mruczy...
Próbuje wyciągnąć fotke od koleżanki,która zmiłowała się i pojechała po nią do mnie,ale ona teraz pracuje do 21 00 i musi znaleźć czas.

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Nie lip 13, 2014 9:45 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

W to akurat uwierzę. W obsłudze naziemnej jest dużo złych osób. Pomijając szykany i słowne ataki kierownictwa chyba masz świadomość ze nagana była słuszna. Jeżeli pracujesz jako pedagog to niestety tym bardziej.

fajerka

 
Posty: 325
Od: Nie paź 20, 2013 11:55
Lokalizacja: Legionowo/Warszawa

Post » Nie lip 13, 2014 9:59 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

I co z maleństwem? Te koty może uda Wam się jakoś wyłapać na sterylkę i kastrację? Biedna mała a zarazem szczęściara ,że spotkała Ciebie Justynko na swej drodze,głaski dla koci :201461

róża35

 
Posty: 51
Od: Sob paź 29, 2011 21:49

Post » Nie lip 13, 2014 10:09 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Za małą :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Farcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 1201
Od: Pon lis 22, 2010 14:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 13, 2014 10:24 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

fajerka pisze:W to akurat uwierzę. W obsłudze naziemnej jest dużo złych osób. Pomijając szykany i słowne ataki kierownictwa chyba masz świadomość ze nagana była słuszna. Jeżeli pracujesz jako pedagog to niestety tym bardziej.


Zgadzam się z tym,że słuszna,ale nie z poniżaniem, wyśmiewaniem,dogadywaniem ,brakiem premii przez 3 mies.,a najbardziej z wykorzystywaniem moich godzin powyżej 8 w celach wolontariackich.

Mała jest przesłodka,ma jeszcze potężny koci katar,ale apetyt wrócił, ona jest przeszczęśliwa :)

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Nie lip 13, 2014 11:20 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

justyna8585 pisze:Zgadzam się z tym,że słuszna,ale nie z poniżaniem, wyśmiewaniem,dogadywaniem ,brakiem premii przez 3 mies.,a najbardziej z wykorzystywaniem moich godzin powyżej 8 w celach wolontariackich.
)


Tu popieram Cię w 100%. Bardziej smuci mnie brak refleksji

fajerka

 
Posty: 325
Od: Nie paź 20, 2013 11:55
Lokalizacja: Legionowo/Warszawa

Post » Nie lip 13, 2014 11:36 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

fajerka pisze:
justyna8585 pisze:Zgadzam się z tym,że słuszna,ale nie z poniżaniem, wyśmiewaniem,dogadywaniem ,brakiem premii przez 3 mies.,a najbardziej z wykorzystywaniem moich godzin powyżej 8 w celach wolontariackich.
)


Tu popieram Cię w 100%. Bardziej smuci mnie brak refleksji



Mój brak refleksji?
Nikomu nie życze stanąć przed tak trudną decyzją,mieć na rękach trzęsące sie,zasmarkane,ledwo ruszające sie kociątko,wydzwaniać po schronisku, wszystkich znajomych ,blagając żeby ktokolwiek pomógł.Pomogła os.,którą znam tylko z fb-żona weterynarza.Skończyłam znajomość z 2 koleżankami przez to, bo usłyszałam,że kotów jest cała masa.Dzieciaki były na basenie same,przyznaję, ratownicy pilnowali,żadne nie mogło wyjść,bo ja byłam przy wejściu,a to nie są małe dzieciaki,tylko wiek 13-18 lat,mam liderów w grupie i u większośći udało mi się wytworzyć jakąś empatie do zwierzaków i wiem,że oni pilnowali porządku.Wiem,że gdyby cokolwiek stało się,to poszłabym siedzieć i wiem,że gdyby nie to,że teraz kierowniczka ma haczyk na mnie i jest czas półkolonii,to ma ze mnie sporą korzyść.Było mi cholernie ciężko,refleksja jest,ale boję się,że następnym razem zrobiłabym to samo.

Potrzebne są os ze Śląska,które pomogłyby wyłapać koty na sterylki, tam jest dramat...

justyna8585

 
Posty: 8082
Od: Śro wrz 10, 2008 10:49
Lokalizacja: ruda śląska

Post » Wto lip 15, 2014 20:19 Re: KOCIĄTKO szkielecik odwodniony na deszczu,koci katar :(

Jak się miewa kociak?
Oto jeden z kotów wystraszony wielką liczbą cisnacych się do klatki widzów, wyrwał się z niej i skoczył na otwarte okno. Rozszalałe zwierzę udało się jednak niebawem ułaskawić i sprowadzić z powrotem do klatki, zanim pomyślało o dalszej ucieczce. (z wystawy kotów - Bruksela styczeń 1894 r.)

tomek_k

 
Posty: 427
Od: Wto wrz 27, 2011 15:38
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beata Szczecin i 30 gości