Kto chciał zabić?

[dzejem]

Jesteście totalnie beznadziejni. Żegnam.

[aannee99]

Kultura

Pa.

[pwpw]

Kultura

Pa.

Odpowiedź na atak.
Rzecz nie w wychodzeniu, czy nie.. stało się, właściciel ratuje, martwi się, informuje o czymś, co pewnie do tej pory mu się w głowie nie mieściło i co? Atak na niego, bo kota wypuścił. Wiecie ile u mnie na osiedlu jest wychodzących? I co mają do nich strzelać jak do kaczek, bo odpowiedzialny, kochający właściciel nigdy by nie pomyślał o wypuszczeniu kota za drzwi? Zdarza się, dziać się będzie bestialstwo, nawet gdy szanse są marne na znalezienie sprawcy działać trzeba.. gdyby tylko choć dzielnicowy przeszedł się po sąsiadach, rozpytał, czy ktoś coś widział/podejrzewa.. pokazałoby to takim zwyrodnialcom, że coś się zmienia i już bezkarnie nie wolno krzywdzić. Następnym razem ktoś może to zobaczyć, taka prewencja.. Czemu zniechęcacie właścicielkę kota do działań w tej sprawie, bo wasze nie wychodzą? A ile wychodzi, albo jest dzikich? Trzeba działać, naciskać, nawet gdy sprawa ma małe szanse na rozwiązanie, ale może choć prewencyjnie da ludziom do myślenia... Powoli zaczną widzieć, że zwierzęciu dzieje się krzywda, mieć świadomość, że to jest ścigane/karane.. Bardzo powoli, ale od czegoś trzeba zacząć. Podobnie policja.
Dzejem
Mocne za zdrowie kotka I wielkie podziękowania za zgłoszenie na policję sprawy. Może ktoś bardziej obeznany Ci doradzi, jak dopilnować, by sprawy za łatwo nie umorzyli, jak nie poproś jakaś okoliczną fundacje o pomoc. Co do wychodzenia, wierzę, zę jeszcze, na spokojnie przemyślisz.. jakby nie było źle się stało, ze tak tu Ciebie zjechano. Zrobiłaś to co powinnaś, czasu wszak nie cofniesz. Ehh Zabrze bardzo źle mi się kojarzy i nasuwa pewne skojarzenia... Nie twierdzę, ze kot uwięziony w domu jest szczęśliwszy, bo to bardzo różnie bywa, jest za to bezpieczniejszy, warto wziąć pod uwagę. Ale i tak nic nie tłumaczy takiego bestialstwa. Współczuje sytuacji.

[Erin]

To nie był atak, tylko próba wytłumaczenia, że robi źle. I próba wywołania refleksji, chwili zastanowienia się.
W odpowiedzi były tylko obraźliwe stwierdzenia. Tak, jesteśmy beznadziejni - bo nie popieramy lekkomyślności

[myamya]

Może ktoś bardziej obeznany Ci doradzi, jak dopilnować, by sprawy za łatwo nie umorzyli, jak nie poproś jakaś okoliczną fundacje o pomoc.

A co niby ma mu doradzić? Nawet jeśli będzie wszczęte postępowanie, zostanie ekspresowo umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy. I wsio.

[Gretta]

To nie był atak, tylko próba wytłumaczenia, że robi źle. I próba wywołania refleksji, chwili zastanowienia się.
W odpowiedzi były tylko obraźliwe stwierdzenia. Tak, jesteśmy beznadziejni - bo nie popieramy lekkomyślności

No właśnie.

[madrugada]

.

[Erin]

Według Was nie był to atak, ale Wasze wypowiedzi zostały odebrane przez dzejem jako atak. I jakoś nie widzę specjalnie obraźliwych stwierdzeń wobec forumowiczów. Określenie "beznadziejny" do takich absolutnie nie należy, dużo bardziej obraźliwe słowa padają na tym forum.

I to ma być usprawiedliwienie?
Wybacz, ale jeżeli oczekuje się na pro-zwierzęcym forum przyklaśnięcia temu, co robi się źle, to jest to chyba jakieś nieporozumienie.

[madrugada]

.

[Erin]

A ja jeszcze raz powtórzę, że na kocim forum innych odpowiedzi nie będzie.

[Gretta]

Zwracam tylko uwagę, że Wasze wypowiedzi mogą być odebrane niezgodnie z intencjami. To wszystko.

To oczywista oczywistość że mogą.
Ale nic na to nie poradzimy.

[ewar]

Moje koty nie wychodzą, nie pozwalam na to, ale moja znajoma, z którą współpracuję i o której piszę na forum ma wychodzącego kota.Nie jest zadowolona z tego, boi się o Tino, wstaje kilka razy w nocy, bo kot albo chce wyjść, albo właśnie wraca do domu.To uciążliwe, ale nie da się inaczej.Tymczasy nie wychodzą, Tino owszem.Miał niedawno wypadek, uciekał przed psem i potrącił go samochód.Na szczęście tylko łapę miał uszkodzoną.P.Iza myślała, że oduczy się wychodzenia, bo siedział w domu w czasie leczenia, ale skąd.Nadal musi wychodzić, bo inaczej robi piekło.Piszę o tym, bo czasem takie koty są i nie ma mowy, aby je ubrać w szelki.
Wyszło na to, że winny postrzału kota jest opiekun, a nie ten zwyrodnialec.Nie odwracajmy sytuacji.On będzie też strzelał do kotów wolno żyjących, trzeba temu zapobiec.Może też strzelać do ptaków, a trafić też dziecko.
Poradzę tylko jedno, nie wypuszczaj kota, jeśli to tylko możliwe.

[phoenix6]

Jesteście totalnie beznadziejni. Żegnam.

Może lepiej żebyś faktycznie opuścił to miejsce. Po takim stwierdzeniu, nie dałabym Ci nawet pluszaka pod opiekę. Zero odpowiedzialności za żywe stworzenie, z tej tragedii nie zostały wyciągnięte żadne wnioski.

Słyszałeś może o kretynie z Zabrza, który zabił kilkanaście kotów? Twój kot mógł być kolejny, wszak sadysta zadowoli się nawet pierwszym lepszym oswojonym kotem, którego spotka na swojej drodze.

[madrugada]

.

[Erin]

Akurat ton wypowiedzi autorki tego wątku dość mocno odbiegał od ogólnie przyjętych standardów dyskusji.
A racji, niestety, nie miała, bo jej postępowanie doprowadziło do tragedii.
Ale, jak już pisałam, na refleksję nie potrafiła się zdobyć. A szkoda.