ASK@ pisze: Zachowanie chamskie ludzi na nim obecnych też powinna zaskarżyc w odpowiednim piśmie.
O tym nie pomyśleliśmy. Rozważymy, dziękuję

Pani Maria nie chce z nikim wchodzić w konflikt, jest osobą typu "przepraszam, że żyję"

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ASK@ pisze: Zachowanie chamskie ludzi na nim obecnych też powinna zaskarżyc w odpowiednim piśmie.
mag828 pisze:Modjeska pisze:Może warto sprawdzić czy rzeczywiście coś śmierdzi u faceta w mieszkaniu a jeżeli tak to co to może być. Czasem w blokach jest tak, że jakieś smrody wędrują sobie kanałami wentylacyjnymi wcale niekoniecznie z sąsiedniego mieszkania. Oczywiście najłatwiej oskarżyć koty.
dokładnie i najlepiej żeby ktoś ze spółdzielni to zrobił, a jeszcze lepiej zeby poszedł najpierw do niej a później do tego sąsiada, żeby miał porónanie
można by się pokusić o jakąś komisję ze spółdzielni, sporządzenie jakiegoś protokołu...
warto porozmawiać z kimś z Rady Nadzorczej spółdzielni, nie rady osiedla, to zupełnie rózne instutycje
esza pisze:ASK@ pisze: Zachowanie chamskie ludzi na nim obecnych też powinna zaskarżyc w odpowiednim piśmie.
O tym nie pomyśleliśmy. Rozważymy, dziękuję.
Pani Maria nie chce z nikim wchodzić w konflikt, jest osobą typu "przepraszam, że żyję", ale teraz trzeba się postawić inaczej nigdy problemu się nie rozwiąże.
esza pisze:mag828 pisze:Modjeska pisze:Może warto sprawdzić czy rzeczywiście coś śmierdzi u faceta w mieszkaniu a jeżeli tak to co to może być. Czasem w blokach jest tak, że jakieś smrody wędrują sobie kanałami wentylacyjnymi wcale niekoniecznie z sąsiedniego mieszkania. Oczywiście najłatwiej oskarżyć koty.
dokładnie i najlepiej żeby ktoś ze spółdzielni to zrobił, a jeszcze lepiej zeby poszedł najpierw do niej a później do tego sąsiada, żeby miał porónanie
można by się pokusić o jakąś komisję ze spółdzielni, sporządzenie jakiegoś protokołu...
warto porozmawiać z kimś z Rady Nadzorczej spółdzielni, nie rady osiedla, to zupełnie rózne instutycje
Byli i u niej w mieszkaniu i u sąsiada i ... jeden pan stwierdził, że śmierdzi ( akurat była czyszczona kuweta ze świeżo zrobionej kupki), drugi, że nie, dlatego chcemy niezależnej od spółdzielni opinii. Będziemy prosić TOZ o inspekcję.
esza pisze:mag828 pisze:Modjeska pisze:Może warto sprawdzić czy rzeczywiście coś śmierdzi u faceta w mieszkaniu a jeżeli tak to co to może być. Czasem w blokach jest tak, że jakieś smrody wędrują sobie kanałami wentylacyjnymi wcale niekoniecznie z sąsiedniego mieszkania. Oczywiście najłatwiej oskarżyć koty.
dokładnie i najlepiej żeby ktoś ze spółdzielni to zrobił, a jeszcze lepiej zeby poszedł najpierw do niej a później do tego sąsiada, żeby miał porónanie
można by się pokusić o jakąś komisję ze spółdzielni, sporządzenie jakiegoś protokołu...
warto porozmawiać z kimś z Rady Nadzorczej spółdzielni, nie rady osiedla, to zupełnie rózne instutycje
Byli i u niej w mieszkaniu i u sąsiada i ... jeden pan stwierdził, że śmierdzi ( akurat była czyszczona kuweta ze świeżo zrobionej kupki), drugi, że nie, dlatego chcemy niezależnej od spółdzielni opinii. Będziemy prosić TOZ o inspekcję.
ASK@ pisze:esza pisze:ASK@ pisze: Zachowanie chamskie ludzi na nim obecnych też powinna zaskarżyc w odpowiednim piśmie.
O tym nie pomyśleliśmy. Rozważymy, dziękuję.
Pani Maria nie chce z nikim wchodzić w konflikt, jest osobą typu "przepraszam, że żyję", ale teraz trzeba się postawić inaczej nigdy problemu się nie rozwiąże.
Mojemu mężowi powiedzieli ,że jak sie nie pozbędziemy kotów to napiszą na nas skargę i podadzą do sądu jeśli kotów nie pozbędziemy się. Grzecznie poprosiłam by to zrobili .Należy pamietać ,że mieszkanie jest "światynią" . NIE ma prawa nikt wejść, sąsiad, policja, administracja czy jakiś pracownik spółdzielni... Nawet jak spóldzielnia wezwie do okazania lokalu nie musi ich wpuszczać. Piewnica, mieszkanie jest jej własnoscią i wszelkie wtargnięcia są karalne. Trzyma przy drzwiach i dziękując za przyjście zamyka się je . NIE MA PRAWA jeśli nie ma nakazu policyjnego .No chyba że jest zagrozenie jej życia ale to juz inna historia.
nie wpuszczałabym takowych.
A pisma przychodzace traktuje się pismami .Z prośbą o wyjasnienie, wykładnie prawną i takie tam.
esza pisze:Pozwolisz, że niektóre Twoje słowa wykorzystamy?
Cindy pisze:Przepraszam, ze sie wtracam - ale przede wszystkim ta pani nie rozmnozyla tych kotow bo tak chciala - zrobili to inni ludzie, ktorzy traktuja zwierzeta jak maskotki a jak sie znudza wyrzucaja.Ta pani stara sie tym kotom, ktorym inni ( byc moze temu sasiadowi podobni) zgotowali bezdomnosc dac godne zycie - w zadnym wypadku nie moze byc przesladowana. Zasluguje na szacunek i pomoc a nie szykany i przesladowania.
ASK@ pisze:Rada nadzorcza czy rada osiedla jest wybierana z członków spółdzielni na walnym. Są przedstawicielami. Obowiązuje ich takie samo prawo jak wszystkich a kulturalne zachowanie powinno być normą. Kogoś reprezentują i dają świdectwo zarządowi i radzie. Nie powinni stać tylko za pieniaczami ale i za kobietą, wnikliwie rozpatrując cały problem i zaznajamiając się z prawem co im wolno a co nie.
Od nich przede wszystkim oczekiwałabym znajomości prawa i swoich obowiazków. Nadużywanie swojej pozycji jest nie godne i karalne. Można złożyć na ręce przewodniczącego RN i na ręce Zarządu pismo-skarge wytykającą ich zachowanie, pogwałcenie praw etycznych i kodeksu karnego poprzez zastraszanie i znieważanie swym zachowaniem członka spóldzielni. Wytknięcie naduzywania włądzy, jednostronne spojrzenie .Można chcieć przedstawienia wykłądni prawnej ich postępowania -w stosunku usunięcia kotó w. Powołanie sie np na regulamin nie jest miarodajne bo regulamin czy statut spółdzielni nie może byc niezgodny z prawem Polskim. A ono nie określa liczby zwierząt jakie można trzymać w bloku.
Poza tym można i podciągnąć skargę do łamania Ustawy o ochronie zwierząt bo namawianie pani do usunięcia ich nie jest zgodne z prawem. Niech rada poda miejsca gdzie mogłyby trafić. Musi tylko pamietać,że umieszczanie zwierząt w schronach nie jest dobrem dla nich. To narażenie ich zdrowia i życia tylko w celu zspokojenia jakiś tam żądań władz, skarżących czy Zarządu... Poza tym schrony nie przyjmują zwierząt mających właścicieli. Nieskładnie anpisane ale coś w tym stylu bym nakleciła. Z dopiskiem ,ze oddaje sprawę do najbliższego TOZ-u czy innej fundacji by ich prawnicy rozpatrzyli rządania spóldzielni.
Dostałą je na piśmie? Jesli tak to fajnie bo to z reguły pogrąża wysyłączy bazujacych na niewiedzy .Jesli nie to nich to zrobią. Na gębe nie ma załatwiania.
Osobiscie uważam ,że właśnie postawienie sie wytrąci im broń z ręki. Osoby spolegliwe są łatwym celem.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 155 gości