Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marzenia11 pisze:Wieczorem łaputek była na korytarzu - na szczęście wredna sąsiadka przyszła przede mna, ale i tak czatowała poid drzwiami i nawet raz się wychyliła, ale zdążyłam towarzystwo do domu zagonić. ja poznaję po kocich uszach, które się kieruja na jej drzwi. Zresztą moje futerka tez juz wiedzą, ze trzeba uciekać. To co zrobiłam nowego to po jakimś czasie znów je wypuściłam - chciałam mieć pewnośc, ze Łapka sobie będzie tyle ile jej się znudzi.
Troszkę zjadła. Zrobiła też całkiem calkiem kupę. Tylko nie wiem po ilu dniach nie robienia - nie mam mozliwości śledzenia tego, chyba że mi kot zademonstruje sam.
Przypomniało mi sie jak po długo trwającym incydencie sikania Łapy na mnie w łózku przez wiele miesięcy pokazywała mi że już pieknie korzysta z kuwetki - jak tylko przychodziłam do domu Łapa wchodziła do kuwety i wychodzila dumna z wysoko zadartym ogonem.
Dzisiaj tez Łaputek bawiła się piorkiem, pod drzwiami (tzn chowającym się w szparze między drzwiami a podłogą). nawet się rzuciła kilka razy z błyskiem w oku.
Teraz siedzi sobie na modemie, przed nią miseczki z jedzonkiem, to jest dużo więcej niż "tylko szwedzki stół". Kupiłam conva w saszetce, zjadła dwa kęsy, też w proszku do rozrabiania (moze będzie chciała się napic, zrobię jutro) oraz pachnący pasztecik w stylu conva Specifica - jedynie powąchała.
A pozostałe...
DeeDusia rozkochana w rzucaniu kulkami - dostala pozostałości po samochodowych kociakach. Ma swoje ulubione miejsca do zabawy oraz sposób zabawy, ale najczęściej siada w pudle jak niemalże bramkarz i naprawde odbija łapkami bądź łapie w obie, rzuca się itp. No, Mundial w Brazylii tużtuż i DeeDuś trenuje.
Nutka rozkochana w zabawie w tunelu - też od kociakow - i dokładnie tak jak one lubiły się bawić, czyli piórkiem pod tunelem. Lubi tez w nim byc laskana i odpoczywać.
Notulka tradycyjnie - piorka kolorowe na patyku. Ae ostatnio bryluje w jedzeniu - jest juz taka czujna, wie że Łapciak dostaje co chwilę coś nowego że nie mam juz na nią skutecznych sposobów. Jest strasznie grubiutka, niestety.
Mika... wczoraj mi pokazała, ze nie trzeba się martwić tym, ze sie nie bawi i zaczęła ganiac jakąś pileczkę, wskakiwać do drapakowego legowiska... ale strasznie sie ślini, martwię się. Choc na razie nie mam ochoty na wizyte u wet. Z drugiej strony nie mogę ryzykować zdrowiem czy nie daj Boże życiem kota. na pewno w tym tygodniu sobie odpuszczę. A w przyszłym zobaczę co się będzie działo.
Milenciak już tak żąlośnie dzisiaj w dzien miauczała, ze wymiauczała indywidualne wyjście na korytarz - glaskanie, tulenie się oraz bieganie za orzeszkiem. Ale i tak się liże i wygryza futerko na ogonie.
zarzaneri pisze:Marzenia11 pisze:Wieczorem łaputek była na korytarzu - na szczęście wredna sąsiadka przyszła przede mna, ale i tak czatowała poid drzwiami i nawet raz się wychyliła, ale zdążyłam towarzystwo do domu zagonić. ja poznaję po kocich uszach, które się kieruja na jej drzwi. Zresztą moje futerka tez juz wiedzą, ze trzeba uciekać. To co zrobiłam nowego to po jakimś czasie znów je wypuściłam - chciałam mieć pewnośc, ze Łapka sobie będzie tyle ile jej się znudzi.
Troszkę zjadła. Zrobiła też całkiem calkiem kupę. Tylko nie wiem po ilu dniach nie robienia - nie mam mozliwości śledzenia tego, chyba że mi kot zademonstruje sam.
Przypomniało mi sie jak po długo trwającym incydencie sikania Łapy na mnie w łózku przez wiele miesięcy pokazywała mi że już pieknie korzysta z kuwetki - jak tylko przychodziłam do domu Łapa wchodziła do kuwety i wychodzila dumna z wysoko zadartym ogonem.
Dzisiaj tez Łaputek bawiła się piorkiem, pod drzwiami (tzn chowającym się w szparze między drzwiami a podłogą). nawet się rzuciła kilka razy z błyskiem w oku.
Teraz siedzi sobie na modemie, przed nią miseczki z jedzonkiem, to jest dużo więcej niż "tylko szwedzki stół". Kupiłam conva w saszetce, zjadła dwa kęsy, też w proszku do rozrabiania (moze będzie chciała się napic, zrobię jutro) oraz pachnący pasztecik w stylu conva Specifica - jedynie powąchała.
A pozostałe...
DeeDusia rozkochana w rzucaniu kulkami - dostala pozostałości po samochodowych kociakach. Ma swoje ulubione miejsca do zabawy oraz sposób zabawy, ale najczęściej siada w pudle jak niemalże bramkarz i naprawde odbija łapkami bądź łapie w obie, rzuca się itp. No, Mundial w Brazylii tużtuż i DeeDuś trenuje.
Nutka rozkochana w zabawie w tunelu - też od kociakow - i dokładnie tak jak one lubiły się bawić, czyli piórkiem pod tunelem. Lubi tez w nim byc laskana i odpoczywać.
Notulka tradycyjnie - piorka kolorowe na patyku. Ae ostatnio bryluje w jedzeniu - jest juz taka czujna, wie że Łapciak dostaje co chwilę coś nowego że nie mam juz na nią skutecznych sposobów. Jest strasznie grubiutka, niestety.
Mika... wczoraj mi pokazała, ze nie trzeba się martwić tym, ze sie nie bawi i zaczęła ganiac jakąś pileczkę, wskakiwać do drapakowego legowiska... ale strasznie sie ślini, martwię się. Choc na razie nie mam ochoty na wizyte u wet. Z drugiej strony nie mogę ryzykować zdrowiem czy nie daj Boże życiem kota. na pewno w tym tygodniu sobie odpuszczę. A w przyszłym zobaczę co się będzie działo.
Milenciak już tak żąlośnie dzisiaj w dzien miauczała, ze wymiauczała indywidualne wyjście na korytarz - glaskanie, tulenie się oraz bieganie za orzeszkiem. Ale i tak się liże i wygryza futerko na ogonie.
rozrob jej choc pol lyzeczki i zobacz...moze jako wode potraktuje i wypije, zawsze cos...(ja bym ja od razu nakarmilazawsze to kilka godzin do przodu)
Marzenia11 pisze:zarzaneri pisze:Marzenia11 pisze:Wieczorem łaputek była na korytarzu - na szczęście wredna sąsiadka przyszła przede mna, ale i tak czatowała poid drzwiami i nawet raz się wychyliła, ale zdążyłam towarzystwo do domu zagonić. ja poznaję po kocich uszach, które się kieruja na jej drzwi. Zresztą moje futerka tez juz wiedzą, ze trzeba uciekać. To co zrobiłam nowego to po jakimś czasie znów je wypuściłam - chciałam mieć pewnośc, ze Łapka sobie będzie tyle ile jej się znudzi.
Troszkę zjadła. Zrobiła też całkiem calkiem kupę. Tylko nie wiem po ilu dniach nie robienia - nie mam mozliwości śledzenia tego, chyba że mi kot zademonstruje sam.
Przypomniało mi sie jak po długo trwającym incydencie sikania Łapy na mnie w łózku przez wiele miesięcy pokazywała mi że już pieknie korzysta z kuwetki - jak tylko przychodziłam do domu Łapa wchodziła do kuwety i wychodzila dumna z wysoko zadartym ogonem.
Dzisiaj tez Łaputek bawiła się piorkiem, pod drzwiami (tzn chowającym się w szparze między drzwiami a podłogą). nawet się rzuciła kilka razy z błyskiem w oku.
Teraz siedzi sobie na modemie, przed nią miseczki z jedzonkiem, to jest dużo więcej niż "tylko szwedzki stół". Kupiłam conva w saszetce, zjadła dwa kęsy, też w proszku do rozrabiania (moze będzie chciała się napic, zrobię jutro) oraz pachnący pasztecik w stylu conva Specifica - jedynie powąchała.
A pozostałe...
DeeDusia rozkochana w rzucaniu kulkami - dostala pozostałości po samochodowych kociakach. Ma swoje ulubione miejsca do zabawy oraz sposób zabawy, ale najczęściej siada w pudle jak niemalże bramkarz i naprawde odbija łapkami bądź łapie w obie, rzuca się itp. No, Mundial w Brazylii tużtuż i DeeDuś trenuje.
Nutka rozkochana w zabawie w tunelu - też od kociakow - i dokładnie tak jak one lubiły się bawić, czyli piórkiem pod tunelem. Lubi tez w nim byc laskana i odpoczywać.
Notulka tradycyjnie - piorka kolorowe na patyku. Ae ostatnio bryluje w jedzeniu - jest juz taka czujna, wie że Łapciak dostaje co chwilę coś nowego że nie mam juz na nią skutecznych sposobów. Jest strasznie grubiutka, niestety.
Mika... wczoraj mi pokazała, ze nie trzeba się martwić tym, ze sie nie bawi i zaczęła ganiac jakąś pileczkę, wskakiwać do drapakowego legowiska... ale strasznie sie ślini, martwię się. Choc na razie nie mam ochoty na wizyte u wet. Z drugiej strony nie mogę ryzykować zdrowiem czy nie daj Boże życiem kota. na pewno w tym tygodniu sobie odpuszczę. A w przyszłym zobaczę co się będzie działo.
Milenciak już tak żąlośnie dzisiaj w dzien miauczała, ze wymiauczała indywidualne wyjście na korytarz - glaskanie, tulenie się oraz bieganie za orzeszkiem. Ale i tak się liże i wygryza futerko na ogonie.
rozrob jej choc pol lyzeczki i zobacz...moze jako wode potraktuje i wypije, zawsze cos...(ja bym ja od razu nakarmilazawsze to kilka godzin do przodu)
ale ona troszkę zjadła teraz saszetki conva.
Może zaraz jeszcze rozrobię.
Ja jej nic sama do pyska nie podam - ledwo daję rade raz dziennie jej dac leki a i tak część ląduje w mieszkaniu (ślini się, pluje itp.).
asia2 pisze:Jak Łapeczka? Je?
mamaGiny pisze:upały też nie pomagają...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 102 gości