Wspolczuje Ci bardzo
Moje tez wychodza i zawsze sie o nie boje.
Nie wiem, Kasiu, ale mam przeczucie, na podstawie zachowania moich, ktore wychodza od roku, ze kastrowany kot nie lubi oddalac sie od domu...
W dodatku piszesz, ze Bazylka jest raczej plochliwa, wiec niebardzo chce mi sie wierzyc, ze poszla sobie na tak daleka wycieczke, ze zabladzila... wychodzacy kot znajduje dom dosyc bezblednie...
Radzilabym Ci znow szukac w najblizszej okolicy. Czy sa tam jakies zarosla, wysoka trawa, dzika laczka czy cos takiego?
Mozesz tez kupic puszki z pachnacymi obiadami Sheba, ktore bedziesz wieczorem wystawiac i trzymac warte w bezpiecznej odleglosci. Jesli Bazylia jest gdzies w okolicy, to pewnie jest glodna i bedzie probowala dostac sie do jedzenia. Mozliwe, ze na poczatku przyjda tylko okoliczne koty podworkowe, bo mala wsrod nich nie ma zbyt wysokiej rangi i pewnie nie bedzie smiala biec do miski jako pierwsza.
Ale posiedz i poczekaj tak, co wieczor... a nuz...
Dobrze, ze rozwieszasz plakaty z fotka Bazylki - foto zwieksza szanse.
Ja bym napisala o nagrodzie i zaryzykowala te falszywe alarmy. Mnie sie wydaje, ze perspektywa "znaleznego" moze nawet czasami kota uratowac od przykrego losu
Czy masz tez mozliwosc zamieszczenia ogloszenia w lokalnej prasie?
A kiedy Bazylka juz wroci, napisz koniecznie adres i nr tlf, oraz wysokosc nagrody, po wewnetrznej stronie obrozy. Jesli sie nie da, to przyklej tam cos, na czym mozna pisac. Radze Ci jakos jej ten adres w kazdym razie zamontowac.
Trzymaj sie, Kasiu. Nie trac nadziei.
Mocno trzymam kciuki!
