Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt sty 17, 2014 19:47 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

A w czym to poprawi los innych kotów, które tam trafią?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pt sty 17, 2014 20:48 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Oby sie udalo :?
Nirven to dzielny i kochany chlopak - juz tutaj viewtopic.php?f=1&t=155721 pojawil sie na forum z ostrzezeniem.
Juz wtedy do przewidzenia byl los biednej wiejskiej koteczki - wiadomo bylo, ze jesli nie zostanie wysterylizowana to bedzie rodzic do konca swoich dni - a los kociat bedzie tez przesadzony; smierc we wiadrze albo poniewierka po wiejskich smietnikach i rozmnazanie. Chlpiec nie ma pieniedzy jest calkowicie uzalezniony od rodzicow - moze wciagnac go jakos w wolontariat - zeby nie dzialal sam tylko w imieniu fundacji...poradzcie cos...
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob sty 18, 2014 13:56 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Matko jakie dwie przeciwności ludzkie! Nivernn jesteś aniołem :1luvu: To babsko i jej wredny towarzysz dostaną jeszcze swoją dolę od losu :evil:
Trzymam kciuki za powodzenie :ok: Daj cynk co udało się załatwić.

asiek o

Avatar użytkownika
 
Posty: 1020
Od: Śro maja 26, 2010 15:14

Post » Sob sty 18, 2014 15:35 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

asiek o pisze:Matko jakie dwie przeciwności ludzkie! Nivernn jesteś aniołem :1luvu: To babsko i jej wredny towarzysz dostaną jeszcze swoją dolę od losu :evil:
Trzymam kciuki za powodzenie :ok: Daj cynk co udało się załatwić.

Obawiam sie, ze przez bezposredniej pomocy kogos doroslego chlopak nie da rady sam nic zrobic.Jego rodzice tez mu nie pommoga, bo nie chca konfliktu z sasiadami.
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 19, 2014 15:17 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

color1 pisze:
Chiara pisze:A we wsiach dogadać się z ludźmi, którzy pozowlą u siebie sterylizować. I pokazać im, że można nie topić, że można inaczej.


a może lepiej pokazać, że takie czyny są karalne ? mamy w końcu w kraju jakiś system prawny (karny) i organizacje stojące na straży i działające w obronie zwierząt.
nivern już pokazał tej durnej babie, że można inaczej - a co dostał w zamian ?
ta sąsiadka to recydywistka jak wynika z opisu niverna...

poza tym nie mówimy o "całych polskich wsiach" tylko o tym konkretnym przypadku.




color1 pisze:ażeby zmienić los tej kotki NALEŻY JĄ ODEBRAĆ właścicielce zanim sama ją albo wywiezie, albo utopi, albo udusi gołymi rekami.
- sterylizacja swoją droga...



Jeśli chcemy wpłynąć na los wiejskich kotów czeka nas trudna praca u podstaw. Przepisy, które mają chronić zwierzęta nie działają. Wieś rozwiązuje swoje problemy po staremu, a prawo nie wygra z tzw. zwyczajem. Owszem można wpuścić TOZ, zabrać kilka kotów, nawet może uda się zasądzić grzywnę i co to zmieni ? Mieszkańcy popukają się w czoło, machną ręką i wrócą do sprawdzonych rozwiązań. Akcje grożenia czy tzw. akcje edukacyjne nie odnoszą spektakularnych rezultatów, czasem wręcz przynoszą rezultat odwrotny od zamierzonego. Dlaczego ? Bo żeby przemówić do człowieka trzeba podejść do niego z szacunkiem. Ton moralnej wyższości jest odnotowywany natychmiat i osoba, do której mówisz blokuje się raz na zawsze. Jeśli pracujemy dla kotów to na nas spoczywa obowiązek poradzenia sobie ze swoimi emocjami tak, by mieć szansę na sukces. Edukatorom z forum miau udaje się wkurzyć nawet mnie, kiedy odbieram maila z pretensjami, dlaczego nic jeszcze nie zrobiłam w sprawie stada kotów sąsiadki pana, który nic sam nie zrobi. Litości... Z drugiej strony mam skromnych, szlachetnych i pracowitych ludzi, którzy widząc ogromne okrucieństwo potrafią przeniknąć do tego środowiska, dogadać się, zorganizować transport, sterylizację, przechowanie. Oni nie popisują się fałszywym humanizmem, oni trzymają nerwy na wodzy, po prostu biorą koty i oddają po zabiegu. Ludzi na wsi są praktyczni. Po pewnym czasie o akcji wiedzą wszyscy ludzie z okolicy i sami czekają na "tą panią, co zabiera koty i oddaje po zabiegu". Wiesz jak trudno znaleźć ukryty przez kotkę miot ? Oswojona kotka umie wychować kocięta na dzikie i przyprowadzi je po sześciu tygodniach, bo namuczyła się, że zabierają jej miot. Wiesz ile się namęczysz, żeby złapać takie kociaki? Ludzie docenią sterylizację jako praktyczne rozwiązanie tylko, jeśli zobaczą jak to działa. Wiesz, że na Podlasiu są wsie, gdzie tej wiosny nie będzie topienia i zakopywania kociąt ? Bo Pinokio i Sylwia1982 wykonały tam właśnie taką pracę. Setki kociąt się tam nie urodzą! A co dałby wyrok dla jednego opiekuna jednaj kotki ? Grzywna, zawiasy ? Gdybym miała więcej osób takich jak One, jak Nivern i kilka innych, oraz więcej pieniędzy dotarłabym do innych polskich wsi, powoli pokazalibyśmy, że można to rozwiązać szybko i łatwo. Gdybym miała postawić wódkę facetowi, który właśnie zamordował kocięta i móc zabrać jego kotkę i kotki jego sąsiadów na zabieg albo zadzwonić na policję i do TOZ-u to pewnie sama wzniosłabym pierwszy toast. Żeby wpłynąć, naprawdę wpłynąć na ludzi musisz nauczyć się ich języka i ogarnąć ich sposób myślenia. Warto odpowiedziać sobie na pytanie czy chcę być Don Kichotem, który walczy z wiatrakami czy pokornym robotnikiem, który musi pomóc choć jednemu kotu. Za wszelką cenę.

Nie mam nic do walki o prawa zwierząt. Z zachwytem witam każdy surowy wyrok za znęcanie się. Walcz o to. Po prostu ja wybrałam drogę na skróty. Nie walczę o odebranie kotów, bo czy na pewno w klatce będzie im lepiej ? Czy mordujący kocięta człowiek zabije swoją kotkę ? Nie, bo on nie robi tego dla przyjemności tylko rozwiązuje tak problem nadpopulacji. Robię co mogę, by pomóc zorganizować sterylizację każdemu, kto samotnie walczy o los kotów. I gdy dookoła trwa akcja edukacyjna ja martwię się skąd zebrać tyle kasy, by pomóc sterylizować każdemu, kto tego chce i zorganizować na tyle sprawną strukturę administracyjną, by mogła to obsłużyć.

No i dostaję mnóstwo informacji jak szczęśliwe są teraz koty po zabiegach, ile mniej jest kociego nieszczęścia. To działa.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie sty 19, 2014 18:59 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Chiara pisze:
color1 pisze:
Chiara pisze:A we wsiach dogadać się z ludźmi, którzy pozowlą u siebie sterylizować. I pokazać im, że można nie topić, że można inaczej.


a może lepiej pokazać, że takie czyny są karalne ? mamy w końcu w kraju jakiś system prawny (karny) i organizacje stojące na straży i działające w obronie zwierząt.
nivern już pokazał tej durnej babie, że można inaczej - a co dostał w zamian ?
ta sąsiadka to recydywistka jak wynika z opisu niverna...

poza tym nie mówimy o "całych polskich wsiach" tylko o tym konkretnym przypadku.




color1 pisze:ażeby zmienić los tej kotki NALEŻY JĄ ODEBRAĆ właścicielce zanim sama ją albo wywiezie, albo utopi, albo udusi gołymi rekami.
- sterylizacja swoją droga...



Jeśli chcemy wpłynąć na los wiejskich kotów czeka nas trudna praca u podstaw. Przepisy, które mają chronić zwierzęta nie działają. Wieś rozwiązuje swoje problemy po staremu, a prawo nie wygra z tzw. zwyczajem. Owszem można wpuścić TOZ, zabrać kilka kotów, nawet może uda się zasądzić grzywnę i co to zmieni ? Mieszkańcy popukają się w czoło, machną ręką i wrócą do sprawdzonych rozwiązań. Akcje grożenia czy tzw. akcje edukacyjne nie odnoszą spektakularnych rezultatów, czasem wręcz przynoszą rezultat odwrotny od zamierzonego. Dlaczego ? Bo żeby przemówić do człowieka trzeba podejść do niego z szacunkiem. Ton moralnej wyższości jest odnotowywany natychmiat i osoba, do której mówisz blokuje się raz na zawsze. Jeśli pracujemy dla kotów to na nas spoczywa obowiązek poradzenia sobie ze swoimi emocjami tak, by mieć szansę na sukces. Edukatorom z forum miau udaje się wkurzyć nawet mnie, kiedy odbieram maila z pretensjami, dlaczego nic jeszcze nie zrobiłam w sprawie stada kotów sąsiadki pana, który nic sam nie zrobi. Litości... Z drugiej strony mam skromnych, szlachetnych i pracowitych ludzi, którzy widząc ogromne okrucieństwo potrafią przeniknąć do tego środowiska, dogadać się, zorganizować transport, sterylizację, przechowanie. Oni nie popisują się fałszywym humanizmem, oni trzymają nerwy na wodzy, po prostu biorą koty i oddają po zabiegu. Ludzi na wsi są praktyczni. Po pewnym czasie o akcji wiedzą wszyscy ludzie z okolicy i sami czekają na "tą panią, co zabiera koty i oddaje po zabiegu". Wiesz jak trudno znaleźć ukryty przez kotkę miot ? Oswojona kotka umie wychować kocięta na dzikie i przyprowadzi je po sześciu tygodniach, bo namuczyła się, że zabierają jej miot. Wiesz ile się namęczysz, żeby złapać takie kociaki? Ludzie docenią sterylizację jako praktyczne rozwiązanie tylko, jeśli zobaczą jak to działa. Wiesz, że na Podlasiu są wsie, gdzie tej wiosny nie będzie topienia i zakopywania kociąt ? Bo Pinokio i Sylwia1982 wykonały tam właśnie taką pracę. Setki kociąt się tam nie urodzą! A co dałby wyrok dla jednego opiekuna jednaj kotki ? Grzywna, zawiasy ? Gdybym miała więcej osób takich jak One, jak Nivern i kilka innych, oraz więcej pieniędzy dotarłabym do innych polskich wsi, powoli pokazalibyśmy, że można to rozwiązać szybko i łatwo. Gdybym miała postawić wódkę facetowi, który właśnie zamordował kocięta i móc zabrać jego kotkę i kotki jego sąsiadów na zabieg albo zadzwonić na policję i do TOZ-u to pewnie sama wzniosłabym pierwszy toast. Żeby wpłynąć, naprawdę wpłynąć na ludzi musisz nauczyć się ich języka i ogarnąć ich sposób myślenia. Warto odpowiedziać sobie na pytanie czy chcę być Don Kichotem, który walczy z wiatrakami czy pokornym robotnikiem, który musi pomóc choć jednemu kotu. Za wszelką cenę.

Nie mam nic do walki o prawa zwierząt. Z zachwytem witam każdy surowy wyrok za znęcanie się. Walcz o to. Po prostu ja wybrałam drogę na skróty. Nie walczę o odebranie kotów, bo czy na pewno w klatce będzie im lepiej ? Czy mordujący kocięta człowiek zabije swoją kotkę ? Nie, bo on nie robi tego dla przyjemności tylko rozwiązuje tak problem nadpopulacji. Robię co mogę, by pomóc zorganizować sterylizację każdemu, kto samotnie walczy o los kotów. I gdy dookoła trwa akcja edukacyjna ja martwię się skąd zebrać tyle kasy, by pomóc sterylizować każdemu, kto tego chce i zorganizować na tyle sprawną strukturę administracyjną, by mogła to obsłużyć.

No i dostaję mnóstwo informacji jak szczęśliwe są teraz koty po zabiegach, ile mniej jest kociego nieszczęścia. To działa.

chylę czoła
mądrze napisane

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Sob sty 25, 2014 19:37 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Kotka jest już po zabiegu, czuje się bardzo dobrze :)

Chciałbym bardzo podziękować fundacji "Pod jednym dachem" za sfinansowanie zabiegu, dziękuję również Wam za porady oraz wsparcie :)

nivernn

 
Posty: 23
Od: Czw sie 15, 2013 13:47

Post » Sob sty 25, 2014 20:18 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

Hurra! :ok: :ok: :ok:
Niech to będzie taki maleńki, dobry przykład dla innych mieszkańców wsi. Mówię "maleńki", bo to tylko jedna sterylka na całą wieś, ale jestem pewien, że powoli ludziska zauważą, że ta jedna kotka ma lepiej... A skoro ona ma lepiej, to innym też by się przydało tak zrobić...
Nie wiem, ile trwa zmiana zbiorowej mentalności (bo u pojedynczych osób na pewno łatwiej zmienić), jednak mimo wszystko wierzę, że powoli coś ruszy w umysłach mieszkańców tej wsi. I nie tylko wsi, bo ludziska w miastach wcale nie są lepiej wyedukowani w tym względzie :evil:

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Nie sty 26, 2014 8:12 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

wojtek_z pisze:Hurra! :ok: :ok: :ok:

Ale się cieszę :lol:
wojtek_z pisze:dobry przykład dla innych mieszkańców wsi.

Jasne, że działa.Moja siostra psikała bezdomne koty w pracy fiprexem.No i trzeba było kilka kupić, bo ludzie się tym zainteresowali.Kilka wiejskich psów i kotów zostało w ten sposób odpchlonych.To też coś.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56306
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 26, 2014 16:11 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

nivernn pisze:Kotka jest już po zabiegu, czuje się bardzo dobrze :)

Chciałbym bardzo podziękować fundacji "Pod jednym dachem" za sfinansowanie zabiegu, dziękuję również Wam za porady oraz wsparcie :)

a ja chciałam podziękować Tobie
za chęci i zaangażowanie
za to, że Ci się chciało

Naprawdę, bardzo dziękuję.

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Nie sty 26, 2014 16:42 Re: Sąsiadka topiąca koty- co robić?

nivernn pisze:Kotka jest już po zabiegu, czuje się bardzo dobrze :)

Chciałbym bardzo podziękować fundacji "Pod jednym dachem" za sfinansowanie zabiegu, dziękuję również Wam za porady oraz wsparcie :)


nivernn mimo mlodego wieku jestes wzorem dla innych. Oby tylko chcieli brac przykald z Ciebie :ok:
Jestem - zarowno Tobie jak i dziewczynom z fundacji "Pod jednym dachem" niewymownie wdzieczna za okazala Tobie a tym samym koteczce pomoc.
Wierze, ze juz na zawsze los wiejskich (i nie tylko) zwierzat nie pozostanie Ci obojetny - i zycze Ci dalszych sukcesow na "tym polu" i SZCZESCIA W ZYCIU OSOBISTYM :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu: :ok: :1luvu:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4798
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 51 gości