Pani podobno przekazała 100 zł na jego kastrację - nie sama z siebie tylko niejako lekko przymuszona. Obiecała wpłacać coś na jego utrzymanie, choć zaznaczała, że jest rencistką i nie ma pieniędzy więc myślę, że te deklaracje były jedynie na "odczep się "- chyba tak to jakoś wyglądało, jeśli dobrze zrozumiałam - Jak coś pokręciłam - to mnie Georg-inia poprawi
Conan kiepściutko.
Potwornie zestresowany, nic przez cały dzień nie zjadł.
Podjechałyśmy do niego z CC na chwilkę - wymiziałam olbrzyma ile tylko mogłam - a on - najpierw nieśmiało, potem już śmielej - wtulał ten wielki łeb w dłoń, robił baranki i podgryzał rękę ze zdenerwowania

Troszkę przy tych miziankach poskubał suchej karmy ( chyba woli suchą ), zrobił wreszcie pierwsze od czasu przeprowadzki sioo i wrócił do budki
Wg mnie nie jest gruby. Jest taki "nabity", schudnąć mógłby wg mnie z 1 kg, nie więcej
Biedny jest.