» Nie wrz 22, 2013 0:07
Re: MARLON - tego nie robi się kotu!!! ODDAJCIE KOTA!!!
Przeczytałam do końca cały poprzedni wątek o Marlonie. Niektórzy naprawdę dużo wymagają od opiekunów, aż strach zapytać czegoś odnośnie kota, bo może się okaże, że źle się nim opiekuję.
Wszystko to jest przesiane tak ogromną nienawiścią i to zasmuca, bardzo zasmuca.
Tak łatwo wydawać sądy.
Moje babcie postukałyby się w głowy co na tym forum się nie raz wyprawia, o ludzi się tak nie dba jak o koty. Ja nie mam nic przeciw dbaniu, dowiadywaniu się, ale czy nie po to jest właśnie to forum ?
Czy trzeba od razu tak atakować? zamiast próbować podjąć dyskusję, szczególnie jeżeli drugiej stronie zależy?
Przypomina mi się coś jak czytam o Marlonie. Moja kuzynka miała depresję w wieku 15 lat po pójściu do liceum, nie jadła i nie piła kilka dni, w skrajnym wyczerpaniu trafiła do szpitala. Jej mama zawaliła nie zauważając tego wcześniej, ale czy to znaczy, że generalnie jest złą matką i należałoby jej odebrać córkę, tutaj nawet nie stawia się takich pytań. Dobrze będzie jeżeli się ją poinstruuje i weźmie sobie do serca, żeby zwracać uwagę na takie rzeczy, a generalnie to zajmuje się córką, tylko akurat te pare dni nie zauważyła, że było aż tak źle i zrzuciła to na karb zdiagnozowanej depresji.
Szkoda, że ludzie ludziom serwują tyle nienawiści, zamiast się wspierać. Bo można się wkurzyć, tupnąć nogą, powiedzieć
Hej nie podoba mi się, że tak się stało, że kot jest w takim stanie, wkurza mnie to, mogliście go tym zabić, nie pomyśleliście żeby mimo wszystko iść do weterynarza, a gdyby to było wasze dziecko ?????
a za chwilę powiedzieć
no dobrze, a teraz pogadajmy, opłacacie leczenie, ale teraz się umawiamy ,że będziecie bardziej zwracać uwagę na kota tak? no i może jakiś czas będziemy pilniej przyglądać się jego sytuacji, nawet jeżeli to będzie dla was oznaczać, że ktoś wchodzi wam z butami w życie . Co powiecie na taki układ ?
albo poszukać innych rozwiązań podczas spokojnej rozmowy
a jak druga strona syknie to powiedzieć
hej, ale nie życzę sobie takich oskarżeń, chcecie kotka i mu pomóc czy nie ??? bo wojując tu i tam nic nie zdziałacie, pogadajmy, dojdźmy do czegoś, to my jesteśmy tu stroną , nie reszta świata.
A co do kwestii pieniędzy, że ktoś tu się w ogóle nie ogłaszał, że zbiera na kotka, czytając o jego sytuacji chwytającej za serce samo przez sie się rozumie, że znajdą się ludzie, którzy się zaoferują z pomocą. To jest gdzieś napisane między słowami, bynajmniej ja po przeczytaniu wątku do odczytuję, nie musi być napisane pogrubionym tekstem wprost, tak to nawet mniej trafia do ludzi, a jak jest zapisane gdzieś między wierszami to chwyta jak podprogowy przekaz w reklamie.
Generalnie to ja tu widzę zamknięte drzwi, pełnię nienawiści , a na końcu chorego, samotnego kotka, który być może miał perspektywę wspaniałego domu.