Dałam mu troszkę wody palcem, dosłownie krople, ale on chyba nie może łykać, wzdrygnął się i otrzepał, ale to znak, że reaguje. Śpi teraz snem kamiennym. Ja się troszkę położę, syn jeszcze siedzi to będzie go obserwował. Oby jak najszybciej było rano.
Oto jeden z kotów wystraszony wielką liczbą cisnacych się do klatki widzów, wyrwał się z niej i skoczył na otwarte okno. Rozszalałe zwierzę udało się jednak niebawem ułaskawić i sprowadzić z powrotem do klatki, zanim pomyślało o dalszej ucieczce. (z wystawy kotów - Bruksela styczeń 1894 r.)
Kocio został w lecznicy w celu dokładnego przebadania, wymycia, kroplówek itp. Na razie nic nie wiem, czekam na wieści z lecznicy. To może trochę potrwać, ale to nieważne, ważne żeby żył. Dzisiaj obejrzałam go dokładniej, cały wygląda masakrycznie