@agnieszka.mer - z tego wszystkiego pisałam bez ładu i składu.
Ten koleś wyszedł do mnie i pyta: "to Pani weźmie te koty?"
Ja na to, że wszystkich na pewno nie, ale tego chorego tak, bo on inaczej zdechnie im na posesji.
A on na to, że to całe szczęście, bo on sam osobiscie widział, jak jego szef (skądinąd dla mnie baaardzo miły) skopał kociaka i on dlatego nie chodzi.
Że kari je po kryjomu, ale boi się o pracę.
Temu jakoś bardziej wierzę, bo jak ktoś wie, ile tam jest kotów, gdzie który śpi, gdzie się okociła kotka, ile miała w miocie, co się z nim stało itd. jest bardziej wiarygodny.
@ASK@ - zarazx jadę po klatkę. Dziś po burzy Kostek raczej nie wyjdzie, ale spróbuję. Jak nie, jutro zasadzę się na niego rano.
No i sukces mały - Kostek wprawdzie panicznie się boi (nie dziwne przecież), ale jak mnie słyszy, to się pokazuje. Jakby mówił "jestem, możesz już nakładac to mięso"
