W związku z apelem na temat tigerki odezwała się do mnie dziewczyna chętna ją wziąć i choć kicia cieszyła się już nowym domkiem ja pomyślałam o kolejnym kocim smutku, który pod krzaczek znajdujący się na wprost drzwi mojej klatki podrzuciła b. młoda kocia mama. Był to już jej ostatni kicik jaki przeżył. Wyobraźcie sobie, że dzieci podłożyły mu kocyk,by nie leżał na ziemi, przyniosły miseczkę z kocim jedzonkiem i pilnowały, by nikt nie zbliżał się do krzaczka a już tymbardziej nie przeszkadzał koteczkowi

Niepojęte

Mimo, że kocia mama z całą kocią rodziną czule dbała o maleństwo to wiedziałam, że uratować je może jedynie weterynarz. Oczka kićka były całkowicie zaklejone ropą i ziemią, to samo działo się z noskiem. Zabrałam kociej mamie dziecko, gdyż znalazło nową, która natychmiast pojechała do kliniki i całe szczęście gdyż temperatura kićka sięgała 40 st. więc bez antybiotyku się nie obeszło i jeszcze kilka dni nie obędzie. Znalazł naprawdę fajną mamę z domkiem pod lasem i tylko szkoda, że ta prawdziwa ciągle go szuka...
