bozena027 pisze:Fajnie jest pisać i oczerniać osobom gdzie mają kilka lecznic lub wet. koło siebie i z 7 samochodów do wyboru no i worek pieniędzy.
Absolutnie Cię nie oczerniam - po prostu napisałam o swoich odczuciach.
Tak, mieszkam obecnie w Warszawie, ale dopiero od 10 lat, wcześniej mieszkałam całe życie w małej miejscowości w górach, nie miałam samochodu, a pieniędzy czasem bardzo niewiele, czasem jeszcze mniej.
Obecnie dojeżdżam codziennie do pracy 40 km autobusem - dla odmiany na dziką wieś pod Warszawą.
Więc dla mnie jechanie 50 km po pomoc dla cierpiącego, sparaliżowanego kota nie jest niczym szczególnym.
Nie zostawiłabym tak okaleczonego i cierpiącego zwierzęcia na tyle dni bez pomocy.
Ja rzadko krytykuję takie zachowania na forum, zwykle to ja studzę czyjeś emocje gdy forumowicze na kogoś naskakują bo kot od dwóch dni nie je a właściciel czeka aż zacznie.
W przypadku Twojego kocurka żal nad jego losem przeważył.
Czekał w tym stanie prawie tydzień zanim zobaczył go lekarz - którego jak się okazało - można wezwać.
Mimo posiadania właścicielki - która, jak sama piszesz, nie miała fizycznych ograniczeń by go do lekarza zabrać.
bozena027 pisze:Otóż 3 tygodnie temu 12 grudnia Leoś przywlókł się do domu na 2 łapkach,płacząc przeraźliwie. Mieszkam w b. małej wiosce wiec nie mogłam jechać od razu do wet. czekałam do soboty na męża. Kotek przestał jeść i pić, załatwiał się pod siebie,cały czas spał - nie chodził,nawet na głaskanie reagował płacząc,
Nie wiem, może miałaś swoje bardzo ważne powody.
Masz prawo o nich nie pisać.
Ale nie miej mi za złe że żal mi kocurka.
Tym bardziej że przy takich urazach czas rozpoczęcia leczenia jest bardzo ważny, pewnych rzeczy się nie da naprawić gdy ulegną zniszczeniu.
Np. podawanie Nivalinu jest najbardziej sensowne tuż po urazie.
Jeśli za problemy ze zwieraczem odpowiada obrzęk wokół rdzenia - to nie podanie przez tyle czasu leków przeciwobrzękowych, zostawienie kota bez leczenia - mogło doprowadzić do strat nie do odrobienia

Ale nie będę Ci już więcej marudziła.
Po prostu mi się żal biedaka zrobiło

EDIT: małe dopiski.