RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 24, 2012 11:24 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

OKI pisze:Czyli jeśli wątroba jest faktycznie powiększona, to jest to jakiś nowy objaw :?


Ewentualnie jest to wynik niedotlenienia - wątroba wtedy bardzo obrywa, i dlatego troszkę opuchła.To może być efekt tego co się obecnie dzieje :(
Czy badania na hemobartonellę są w planach?

Blue

 
Posty: 23907
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 24, 2012 11:31 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Hemobartonella została wykluczona w badaniach krwi, dostawał jednak chwilę wcześniej na wszelki wypadek antybiotyk. Odchodzę od zmysłów, bo w lecznicy nie udzielają zbyt wielu informacji. Jedyne co słyszę to |jest nieco lepiej". Pani doktor, która zmieniła dyżur na szpitalu nie miała czasu na niego zerknąć dłużej, jednak widziała, że jest lepiej...

To po co on jest w tym szpitalu na obserwacji, skoro nikt na niego nie patrzy!!! A może już wariuję... zaczyna nam brakować sił ze stresu...

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 9:06 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Jurek jest już w domu od wczoraj wieczorem. Wyniki badania kardiologicznego są ok. Nic nie ma niepokojącego na pierwszy rzut oka. Dzisiaj mam mieć pełen opis badania z interpretacją.
Nowe USG również niczego nie wykazało.

Obrzęk płuc najprawdopodobniej był wywołany infekcją którą złapał w związku ze spadkiem odporności, bo przyjmuje sterydy i leki hamujące układ immunologiczny.

Kupiłam mu pastę wzmacniającą florę bakteryjną przy antybiotykoterapi oraz pastę która pomaga na rozpuszczanie kłaczków- dużo się wylizuje po tych badaniach (żele i inne przewodniki musiały być żeby wykonać USG i bad. kardiologiczne) a nie chce go obciążać wymiotami.

Jedna z lekarek zasugerowała podawanie mu wątróbki (szukam wieprzowej ale w sklepach tylko drobiowa). Lekko ją obsmażamy na suchej patelni a Jurek wcina w zastraszającym tempie. Lubię kiedy tak coś wcina z apetytem.

Teraz odpoczywamy. Jest mocno wymęczony stresem, badaniami i chyba w tym szpitaliku nie spał wiele (pewnie psy szczekały i inne niepokojące odgłosy go wkurzały) i usnął nam już w samochodzie. Dzisiaj jest lekko osłabiony ale z ochotą się kizia i łazi po domu. Aktualnie śpi w łazience, bo tam jest chłodno i ciemno. Nie chowa się raczej po kątach jak ma w zwyczaju kiedy się źle czuje.

Ma aktualnie terapię sterydami i antybiotykiem. W czwartek badanie krwi. Jest dobrze bo w wynikach retikulocyty (nowe krwinki czerwone) są na zadowalającym poziomie, zatem jak to lekarz stwierdził: szpik widać że ma potencjał i się regeneruje. Trzymajcie kciuki by wytłumić choróbsko, które mu niszczy te czerwone krwinki.

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 10:10 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

o jak dobrze! immunodol cat- super na odpornosc! po 2 tygodniach podawania (1 tydz.- 2 tabletki dziennie, 2 tydz.- 1 tabl. dziennie) widać różnicę w kocie :)

enedue

 
Posty: 332
Od: Pon paź 10, 2011 17:41

Post » Śro lip 25, 2012 12:14 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Teraz zajada się wątróbką. Udało mi się upolować wieprzową. Pokroiłam i lekko sparzyłam na patelni wg. sugestii jednego z weterynarzy. To ma lekko pomóc we wspieraniu układu krwionośnego.

A ile się nagadał jak mu to przygotowywałam :) :1luvu:

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 12:44 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Czyli że jest lepiej i można się ostrożnie cieszyć? Super, cieszę się ja i moje pozostałości. :ok: Myśmy też wcinali wątróbkę, przez dwa dni wchodziła, ale doczytałam, że za dużo nie wolno.

liszyca

 
Posty: 1063
Od: Pon maja 16, 2011 15:10
Lokalizacja: lubelskie

Post » Śro lip 25, 2012 12:47 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Bardzo się cieszę, ze o WAS lepiej, znam to cudowne uczucie, kiedy człowiek patrzy, jak zwierzak powraca do zdrowia. Głaski dla Jureczka :1luvu:

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Śro lip 25, 2012 13:03 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Mirell - trzymam kciuki za Twojego Jurusia :ok: Niech chłopak zdrowieje szybciutko. Dobrze, że małe krwinki rosną :ok:

Jeśli chodzi o wizytę w szpitalu, to u mnie sytuacja była taka, że mój kot był wręcz przeszczęśliwy, że jestem. Był dzięki temu duzo spokojniejszy i wiedział, że go tam nie porzuciłam tylko o nim pamiętam. Nie spowodowało to absolutnie dodatkowego stresu więc nie wierz tak od razu lekarzom i obsłudze, bo dla nich rzeczywiście jest wygodniej, gdy nikt zwierzaków nie odwiedza.

Mam też niestety wrażenie - z tego co napisałaś - że w Elwecie jednak słabiej zajmują się pacjentami szpitalnymi (jak to lekarz nie miała czasu zająć się Jurusiem??? przecież on tam po to był, żeby się nim zajmować), gorzej też jest pod względem dostępu do informacji. W Multiwecie przy każdym kontakcie telefonicznym uzyskiwałam szczegółowe informacyjnie o samopoczuciu, wynikach, podjętym leczeniu. Nie jest to reklama ale mnie by chyba szlag trafił, jakbym nie mogła uzyskać konkretnych informacji.

Dobrze, że Juruś już w domu :)

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Śro lip 25, 2012 13:31 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Brak informacji i takie moje odczucia spowodowała jedna Pani doktor.. zresztą nawet nie wiem czy to była lekarz weterynarii... Podaj jej nazwisko bo to żadna tajemnica: Dardzińska. Na moją spontaniczną wizytę i nerwowe pytania jak on się czuje Pani zareagowała szyderczym uśmiechem, jak bym była wariatką! Potem pytałam co jadł... ona na to, że whiskasa... ja jeszcze bardziej zdziwiona, mówię, że on jest uczulony na to i dostaje łupieżu wiec jest na stałe na karmie weterynaryjnej i tego proszę się trzymać, więc Pani zareagowała ponownie uśmieszkiem...

Wyszłam stamtąd i wróciłam jak była Pani Dr. Magda Kurska, która wspólnie z dr. Michałem Czopowiczem prowadzą Jurka i oni obydwoje nigdy nas tak nie potraktowali i cierpliwie odpowiadali na wszystkie pytania, tym samym budując nasze zaufanie. Wyjaśniłam z nią tą sytuację i oczywiście Pani Magda przyznała mi rację, że takich sytuacji być nie może! Nie jestem wariatką, martwię się o swoje zwierzę, które kocham wręcz nad życie!!!!
Pani Magda jest chyba właścicielką lecznicy, lub lecznica należy do jej rodziny... takie mamy wrażenie. Gorąco polecam konsultacje z tą Panią Doktor i z Doktorem Czopowiczem. Okazali nam i Jurkowi wiele serca i zrozumienia dla naszych emocji.

Warto podkreślić, że konsultowaliśmy wyniki z lekarzem z Białobrzeskiej i przedstawiliśmy lekarzom w Elwecie te sugestie. Na spokojnie wszystko było wyjaśnione i sugestie wzięte pod uwagę. Takie podejście nam się podobało, bo nie mieliśmy na celu podważania autorytetu lekarzy z Elwetu. Szukaliśmy pomocy i to zostało zrozumiane i wyjaśnione.

Mamy nadzieję, ze wrócimy do lecznicy tylko z zdjęciem Jurka w ramce z podziękowaniami za zdrowie.

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 13:39 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

liszyca pisze:Czyli że jest lepiej i można się ostrożnie cieszyć? Super, cieszę się ja i moje pozostałości. :ok: Myśmy też wcinali wątróbkę, przez dwa dni wchodziła, ale doczytałam, że za dużo nie wolno.



Przepraszam, że nie odniosłam się do Twojego posta :)


Tak jest zdecydowanie lepiej. W tej chwili. Wciąż nie wiemy jednak co wywołuje autoagresję. Jesteśmy na lekach, ale cieszy mnie fakt, że "tu i teraz" on jest szczęśliwy i czuje się dobrze. Nie ma dla nas lepszej nagrody i pocieszenia od jego pomrukiwania i stukotania miseczkami. :1luvu:

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 13:43 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Mirell pisze:Brak informacji i takie moje odczucia spowodowała jedna Pani doktor.. zresztą nawet nie wiem czy to była lekarz weterynarii... Podaj jej nazwisko bo to żadna tajemnica: Dardzińska. Na moją spontaniczną wizytę i nerwowe pytania jak on się czuje Pani zareagowała szyderczym uśmiechem, jak bym była wariatką! Potem pytałam co jadł... ona na to, że whiskasa... ja jeszcze bardziej zdziwiona, mówię, że on jest uczulony na to i dostaje łupieżu wiec jest na stałe na karmie weterynaryjnej i tego proszę się trzymać, więc Pani zareagowała ponownie uśmieszkiem...


No tak - czyli czynnik ludzki. Przykro kiedy się trafi na kogoś takiego :( Dobrze, że inni lekarze zachowują się i pracują z zainteresowaniem i empatią :)

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga


Post » Śro lip 25, 2012 16:27 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Juri dużo śpi, widać, że jest osłabiony. Martwi mnie to... ale mam nadzieję, że jest to wynik wyczerpujących badań i długiego pobytu poza domem. Od 1,5 tygodnia męczymy go ciągłymi wizytami u lekarzy.

Mam nadzieję, że w domu dojdzie do siebie. Trzymajcie proszę kciuki...

Mirell

 
Posty: 14
Od: Nie lip 22, 2012 23:42

Post » Śro lip 25, 2012 16:51 Re: RATUNKU!!! co jest mojemu kotu? Juruś choruje...

Mocne :ok: :ok: :ok:

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga


[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 92 gości