Alix, dzięki. Wczoraj wieczorem wysłałam na poszukiwania swojego chłopaka, ale wrócił z niczym. Zresztą, mam wrażenie, że jemu się nie chce. Jak go nie poproszę ze łzami w oczach to sam nic nie zrobi. Mam doła, owszem. Bo ludzie nieżyczliwi, bo już 8 dni nie ma mojego Skarbusia, bo prawie nie śpię po nocach i ledwo funkcjonuję, bo nie mogę go namierzyć (a chociaż świadomość gdzie się ukrywa by mnie bardzo uspokoiła). A może po prostu jestem zbyt emocjonalna? Może powinnam machnąć na to ręką i wmówić sobie, że sam wybrał taki los i, że na pewno da sobie radę bo w końcu jest kotem a jak mu się odwidzą wojaże to może wróci do domu??? Żeby się pojawił jakiś promyczek malutki nadziei to uczepiłabym się go jak głupia. Ile on może się ukrywać? Wczoraj całkiem nieźle się trzymałam dopóki nie zobaczyłam, że nie ma tej miski z żarciem. To mnie po prostu powaliło na łopatki. A może po prostu gdyby ktoś go szukał razem ze mną byłyby większe szanse, że go się chociaż wypatrzy? A potem wiadomo, żywołapka (którą mi pożyczyła Iwona68) i czekanie aż Jaśnie Pan Sauron się skusi na coś pysznego. A tak to nawet nie wiem gdzie tę klatkę postawić !!! Wrzucę kilka zdjęć okolicy to może mi coś podpowiecie??
Uciekł w kierunku krzaków z pierwszego zdjęcia, ale wszędzie dokoła prowadzone są prace remontowe i tak do 18.00 jest duży hałas co znacznie utrudnia sprawę.

- parking

- krzaczory, w które uciekł

- miejsce lądowania

- widok na parking, kotłownię

- parking i w oddali przedszkole
I jeszcze za radą bananowego_kota, krótka charakterystyka Sauronka. Sauron jest kastrowanym, dwu i pół letnim kocurkiem o ostrożnym charakterze. Do tej pory był kotkiem niewychodzącym. Chciałam go nauczyć wychodzić na spacerki w szelkach, ale panikował i zawsze uciekał do klatki schodowej (zawsze swojej!!!). Ucieka od obcych, ale potem obserwuje ich z bezpiecznej odległości i jak mu obca osoba podpasuje to nawet podejdzie. W domku jest bardzo wygadany. Chodzi i dziamie i rozmawia i "śpiewa". Sądzę, że jest do mnie przywiązany ponieważ w domu chodzi za mną krok w krok i potrafi mi zrobić awanturę jak za późno wrócę do domu. Siada wtedy na przeciwko mnie i dziamie. Uwielbia "polować" na chrupki antykłaczkowe whiskasa. Umie je nawet łapać w locie

. Gdy szykuję się do spania to już czeka w małym pokoju i ładuje się do łóżka mrucząc. I prawie zawsze zasypia ze mną wtulony w moją szyję. I zawsze przebywa w tym samym pokoju co ja. Wystarczy, że wstanę a on już leci za mną. A jak jestem chora to zawsze leży przy mnie i mnie cudownie grzeje

...