» Czw cze 28, 2012 12:36
Re: PROSZĘ O POMOC - zagineła kotka - Warszawa Śródmieście
Wszystko udało się dzięki ludziom, którzy zaoferowali swoja pomoc, najbardziej jestem wdzięczna Pani Joasi, która znalazła na ogłoszenie na koterii, to ona trafiła na właściwy ślad. Potem już wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Kotka, jak przystało na prawdziwa damę zamieszkała w okolicach Mariotu i stołowała się w Woku. Tak jak myślałam, znalazła sobie kocie towarzystwo, które pewnie przywiodło ja w to miejsce. Wielkie brawa dla pracowników restauracji, bo to oni dokarmiali kotkę i przyuważyli ja, kiedy ta wybrała się do nich na kolacje. Pozwolili tez przebywać na terenie ogródka już po zamknięciu knajpy. Witka wystraszona zamieszaniem przy transmisji meczu skryła się w zagraconym składziku. Dopiero, kiedy ucichło, pokazała mordkę i dala się zidentyfikować (jeszcze wtedy nie byliśmy pewni czy to na pewno ona), po kolejnej godzinie i paru sztuczkach, przełamała się w końcu i przyszła do mnie na głaskanie. Do kontenerka niełatwo było ja wsadzić, ale się udało. W mieszkaniu się rozgadała niesamowicie i do 5 rano nam opowiadała, co przeżyła w miejskiej dżungli. Cieszyła się, a my razem z nią. Jedynie trochę zaniepokojony był mój starszy kot, w zakłopotanie wprowadzały go nowe zapachy jakie przyniosła Witka ze sobą. Kotkę wypadałoby dobrze wykapać, ale już po wczorajszej nocy pełnej wrażeń chciałam oszczędzić i jej i sobie dodatkowych atrakcji. Bez tych ludzi, którzy mi pomogli, nie wiem ja skończyłyby się moje poszukiwania. Mogłabym chodzić w okolicach Mariotu, i dalej wołać bez skutku, nie wiedząc czy ona mnie słyszy, czy nie. Dużo tu pomogło ustalenie konkretnej lokalizacji. Sama miałam kilka miejsc, gdzie ktoś "podobno" widział taka kotkę, no i jeszcze wyobraźnia, która podsyła rożne scenariusze. MB&Ofelia - w drodze powrotnej z kotka, zakłódkowałam i powiązałam suwaki, to jest metoda, ale myślę, ze ten kontenerek pójdzie jednak w odstawkę i kupie taki plastikowy z kratka jaki ma Mori (2 kot). Takiego nie sforsuje na pewno.