Dzieciaki rosną jak szalone. I jak szalone roznoszą podwórze, żeby potem padać tam, gdzie je sen złapie. Na przykład na biurku...

Yeti od wtorku już w swoim nowym domku, oczko w głowie całej rodziny, kochany syneczek

Wolno mu nawet biegać za króliczkami, co króliczkom nie zawsze się podoba, więc czasem króliczek goni za kotkiem.
Whiskas odjedzie prawdopodobnie w czwartek. Kierunek - Kraków. Będę musiała lojalnie uprzedzić nowy domek, że niezły łobuz z niego - wszędzie pierwszy, wszystkiego musi spóbować, wszędzie wejść.
Niedawno wędrując gęsiego za Kotkiem odkryły, że za rogiem jest całkiem inny, fantastyczny świat, czyli światowe życie za siatką. Dzieciaki wpadły w zachwyt a my w panikę - do tej pory osiatkowanie wystarczało, żeby zatrzymać dwa duże koty, ale Czteropak jest mały i prześliźnie się przez mysią dziurę. Albo pod niedokładnie przymocowaną siatką. Musiał więc serwis w osobie Siwego dokonać generalnego przeglądu i koniecznych poprawek, żeby się nam stan kotów nie zmniejszył.
A żebym nie przeżywała co chwilę palpitacji serca na widok drobnicy biegnącej do bramki (zamknięj, zabezpieczonej, ale przecież ktoś może ją w każdej chwili otworzyć) w ruch poszło niezastąpione narzędzie wychowawacze - spryskiwacz do kwiatów. Ustawiłam "sik" na długi strumień i kiedy tylko widziałam jakiegoś dzieciaka zmierzającego w kierunku ogrodzenia albo bramki kierowałam na niego prysznic. Po dwu dniach i kilku opryskach

świat za rogiem przestał je zupełnie interesować

Spryskiwacz wprawdzie czuwa na parapecie, ale z nudów zrasza jedynie pelargonie

Bezą zainteresowała się koleżanka nowej opiekunki Yetika - mała miałaby pojechać pod koniec miesiąca do Poznania. Ale nie jestem przekonana do tej adopcji - po pierwsze z nami nikt się nawet nie skontaktował, po drugie powodem była niewątpliwa uroda naszej królewny, a nie wiemy, czy nowa opiekunka kiedykolwiek miała kota i czy wie, z czym to się wiąże. Jest studentką - czy przewiduje, co zrobi z koteczką w czasie wakacji? (My wiemy, ale czy ona sie nad tym zastanowiła?) Warunkiem jest, że Beza ma być kotem niewychodzącym - a jeśli na czas wakacji kotkę zostawi np rodzicom, którzy stwierdzą, że "kot się męczy w domu" i pozwolą Bezie na opuszczanie mieszkania?
Gizmo zachwyca wszystkich - i na zachwycie się kończy...
Za to jest jeden plus - Kotek już nie boi się maluchów i próbuje brać udział w ich szaleństwach, co wygląda nieco dziwnie, kiedy prawie osiem kilo kota podskakuje i galopuje razem z bandą dzieciaków, albo grożnie, kiedy póbuje się z nimi dusić i tłuc łapkami, a nie zdaje sobie sprawy, że nie jest takim małym kotkiem jak one. Ale ani raz nie słyszałam pisków ani wrzasków przy tej zabawie, a dzieciak po takim skotłowaniu przez Kotka podnosi się i znów go zaczepia.
Popłakałam się prawie, widząc, jak mój wielki, autystyczny kot pacnięty łapą przez najmniejszą Gizmo przewraca się, a potem biegnie, przyczaja się i znów czeka, żeby ktoś na niego napadł. Berek!
Ogłosiłam dziewczyny na stronie Schroniska w Orzechowacach, ale też żadnego odzewu... Wakacje... Czas wyrzucania, a nie przygarniania kotów...
