Tak czy owak Zulka musi dojść do siebie po chorobie. Jest pod stałą opieką weta, to znajomy pani Danusi, który przychodzi na miejsce. Ja tylko pomagam w znalezieniu domku dla małej i w doprowadzeniu jej do zdrowia.
Pani Danusia opiekuje się też Czarusiem, który może liczyć u niej na dom stały, bo raczej w jego stanie trudno będzie o adopcję.
Poza tym codziennie Pani Danusia jeździ na Przymorze i dokarmia koty w wielu miejscach. Robi to wszystko bez żadnego wsparcia finansowego od wielu lat - wyjeżdża o 5 rano, wstaje przed 4, wraca po 12.
Jednak ostatnio firma jej męża nie ma zamówień, oboje są już ludźmi dobrze po 60., jak nie dalej, i stoją nawet przed widmem utraty domu. W ich sytuacji każdy nowy kot na utrzymaniu i do leczenia, to duże obciążenie. Coś o tym wiem, bo sama byłam pod koniec zeszłego roku w podobnej sytuacji (TŻ bez pracy), każdy grosz się wówczas liczy.
Dlatego proszę o pomoc dla Zulki i finansową, i w szukaniu domu.
Podziękowania dla Karoliny - 15 zł
