Chciałem dziś zrobić Pafnucemu parę zdjęć, ale wyglądałyby dokładnie tak samo jak poprzednie... Pafnucy siedzi w budce albo na budce. Jest przestraszony. Zachowywał się dziś dokładnie tak samo jak na filmie. Pozwala się głaskać i dotykać, ale boi się spojrzeć człowiekowi w oczy, zawsze ucieka wzrokiem gdzieś na bok

Smutny to widok. Lepiej, żeby znalazł się dla niego jakiś dom. Kiedy nas nie ma, to prawdopodobnie korzysta z hamaczka i półki pod oknem, bo było tam bardzo dużo sierści i koce były mocno wyleżane.
Jedyne dobre wieści to takie, że Pafnucemu bardzo smakuje jedzenie, które dostał od wolskich dobroczyńców. Zazwyczaj gdy przychodziliśmy do schronu, to mokre było jeszcze nie ruszone (koty karmione są ok. 8.), tymczasem dziś po mokrym nie było w miseczce już ani śladu

Suche już się skończyło, zostały jeszcze cztery puszki gurmeta i prawie wszystkie saszetki felixa.
Dwa tygodnie temu wymacałem u Pafnucego na udzie coś, co zdawało się być sklejoną sierścią. Ale dziś zauważyłem w tym miejscu lekko wyłysiały placek. Być może był tam jakiś strup po ranie, albo może dostawał w to miejsce zastrzyki i zrobił się jakiś odczyn zapalny/uczulenie? A może po prostu wyrwał sobie kołtuna? Nie mam pojęcia, w każdym razie dziś wyglądało to dobrze. Poza tym Pafnucy ma jakby czystsze futerko. Chyba się domył wreszcie. Monika potwierdziła, że Pafnucy nie śmierdzi
