Gratuluję udanej akcji

Z tą adopcją to nie jest sprawa łatwa do rozstrzygnięcia. W zasadzie zawsze to dla kota bezpieczniej i bardziej komfortowo mieć swój dom. Z drugiej strony... Gdyby miał zostać kotem wychodzącym, zmiana nie byłaby aż tak duża. A czy nadaje się na niewychodzącego? To chyba jeszcze trudno stwierdzić.
A może niech wróci do siebie i zobaczycie, jak zmienią mu się zwyczaje i charakter po kastracji? O adopcji zawsze jeszcze można potem pomyśleć... Gdyby sie okazało, że garnie sie coraz bardziej do ludzi, że pcha się do domu to może...?
Bo jednak nie da sie ukryć, że tzw. bezpieczna okolica nie jest gwarancją. Wystarczy np. jeden człowiek, któremu coś kiedyś strzeli do głowy... Widziałam już takie sytuacje, niby bezpieczna okolica, daleko od drogi, ludzie lubią koty, dokarmiają i nagle ileś kotów znika.
No i nawet mało ruchliwe drogi stanowią zagrożenie, koty wówczas nie uważają, u nas na osiedlu zdarzyło się nawet, że kot wszedł pod koło samochodu na parkingu - przejechali go ruszając właściciele sklepu, którzy go od dawna dokarmiali

Ogólnie kot kompletnie nie ogarnia takich zgrożeń.