Chwilowo w związku z przeróżnymi sprawami olałam koty

Olałam w sensie, że karmię, sprzątam kuwetę i nie zwracam na nie uwagi, bo czasu brak..
tym tez sposobem Kola łazi po pokoju na luzie w miarę, śpi na klatce, śpi na fotelu i jak przechodzę obok nie zwracając na nią uwagi , to śpi dalej.. ale najfajniej jest jak śpi na łóżku

Jednak fioletowy kocyk zdobywa !
Ostatnio nawet spała z nami a dziś zżarła mi pasę tuńczykową z ręki.
Sasza niestety koczuje pod łóżkiem. dziś wyszła do miseczki bo jedak głód ją przypilił i nie zwiała na mój widok.
W nocy już nie łazi po ścianach, nie wydziera się.. no czasem woła miłośnie Kolę ale cichutko.
Jak pisałam.. na razie olewamy koty na tydzień-dwa i się zobaczy co dalej.
Tż jest optymistą i twierdzi, że mamy czas i że panny się oswoją..
ja twierdzę, że Sasza bez klatki się nie oswoi, a im dłużej u mnie jest nieoswojona tym gorzej będzie ją wypuścić na działki..a zostać nie może.. na razie odpuszczam temat i się zobaczy.
Kola pewnie się oswoi bo młoda i głupia i łasa na jedzenie i zabawki.
Właśnie też gdzieś zgubiła swoją myszkę.. ech..
Zdjęć raczej brak, bo nie mam jak im zrobić.. chyba mam jedno Saszy jak tylko przyjechała, jak odkopię to wrzucę.
Odnośnie kropelek to myślałam też o nich, ale niestety jest tak, że Sasza wychodzi tylko w nocy a w ciągu dnia wszystko wyżera Kola. Poza tym trzeba by te krople chyba podawać 4-8 razy dziennie, co jest totalnie awykonalne
w naszym przypadku. Chyba kupię dziewczętom Calmaida i feliwaya [czy jak to się tam pisze]