Chciałabym tymczasowo przygarnąć Izaurę: viewtopic.php?f=13&t=139636 , pomóc znaleźć jej potem nowy dom.
Tylko bardzo się boję czy dam sobie radę i czy to nie ponad moje siły.
Kicia nie siusia do kuwety, ponieważ nie może przyjąć odpowiedniej pozycji. Nie myje się przez co ma ciągle posklejane futerko, a przez to że siada w swoich siuśkach to brzydko pachnie. Ma śrut w kręgosłupie, którego nie da się usunąć i przez to problemy z chodzeniem. Nie wiadomo ile ma lat, ale nie jest już młodym kotem.
Bardzo, bardzo chciałabym jej pomóc. Tylko czy potrafię? Nie wiem czy da się jakoś rechabilitować? Czy da się ją nauczyć siusiać w jednym miejscu?
Boję się, że nie tylko nie uda mi się dla niej znaleźć domu, ale że sytuacja mnie przerośnie. Nie ma co się oszukiwać, ale zasikany dom i być może zaqupkany, to coś co mnie bardzo przeraża. Jeszcze bardziej przeraża mnie to, że wiem jak bardzo będzie to przeszkadzać mojemu mężowi. Uwierzcie mi BARDZO!
Pani w schronisku proponowała mi tymczasową adopcję, mówiła że jak z kotką nie da się żyć, to będę mogła ją zwrócić. Że lepiej spróbować i dać jej szansę, niż tej szansy nie dawać. Tylko że ja tak nie potrafię.

Nie umiałabym tej kotki oddać z powrotem do schroniska, a też boję się czy mnie sytuacja nie przerośnie i nie stanę się więźniem tej sytuacji.
Bardzo chcę jej pomóc, postarłabym się zrobić co w mojej mocy, żeby jej pomóc, żeby znaleźć jej nowy dom, ale czy dam radę?
Na razie idę do mojego weterynarza kupić dla kici testy na FIV/Felp - bo w schronisku ich niestety obecnie nie mają, a nie mogę narażać moich kotów na zarażenie się tymi chorobami.
Macie może dla mnie jakieś rady? Czy sobie poradzę?
Czy możliwe, ze uda się kicię znowu nauczyć czystości?
Czy jest jakaś możliwość rehabilitacji dla takich kotów ze śrutem w kręgosłupie?
Co będzie jak moi koci rezydenci jej nie zaakceptują?