Witam
Moja siostra nie wyraziła się dość jasno skąd mogą wyniknąć nieporozumienia. Żeby ich uniknąć sama się zarejestrowałam, żeby dodać kilka słów.
Otóż sama jestem kociarą i od kiedy pamiętam otaczały mnie koty. Straciłam ich też sporą gromadkę. Ostatnio dwie w wyniku między innymi błędnej lekarskiej diagnozy - alergii u dziecka. Pewnie taki przypadki znacie. Bez strachu, nie wydałam gdzieś w świat ani nie uśpiłam moich Kociczek. Mają teraz dom na działce mojej matki gdzie mają pełną swobodę działania i troskliwą opiekę (Józef rapadury między innymi pochodzi z miotu jednej z nich). Niestety Kociczek nie mogę zabrać z powrotem do domu po tym jak dowiedziałam sie, że moje dziecko nie jest uczulone na kocią sierść ani na sierść w ogóle. Po pierwsze dlatego, że pokochały nowe otoczenie, po drugie dlatego, że matka i dziadek nie chcą ich za żadne skarby świata oddawać

))
Stąd właśnie prośba. Zrozumcie.. zawsze otaczały mnie koty, a teraz...? Strasznie pusto bez nich w domu. Po drugie otacają mnie sami mężczyźni (mąż, syn, pies) i bardzo potrzebuję w domu damy, a że mam już rodzinę, pracę, małe dziecko i psa dama owa niestety musi również iść na kompromisy ze swojej kociej strony.
W związku z powyższym szukam Kotki powyżej 1 roku życia, wysterylizowanej, z domu tymczasowego bądź od dobrych ludzi, którzy z jakichś powodów muszą się kociaka "pozbyć" gdyż ze względu na małe rozbrykane dziecko najlepiej czułaby się u nas dama raczej spokojna, nie płochliwa - nie chcemy spłoszonemu zwierzątku dostarczać kolejnych porcji stresu, rozumiecie

najlepiej przebywającą w domu z psem, psami, bądź dominującą w stadku (z doświadczenia wiem, że takie damy ustawiają sobie psa jak chcą). Jeśli chodzi o to "ładna". Mój mąż jest psiarzem

ale koty tolerował i tolerować będzie, poza tym patrzeć na jego zdanie też za bardzo nie można, bo więcej go nie ma w domu niż jest (najczęściej pracuje za granicą). Wyraził swoje zdanie, że chciałby mieć ładnego kota rudego, albo długowłosego - stąd leciutko przesadzone "ma być ładny" mojej siostry
Teraz coś o nas i warunkach życia dla kota:
Nadal posiadam zamykaną kuwetkę, miski, obcinaczkę do pazurków, szczotkę, nawet żwirek

) doświadczenie w pielęgnacji kotka mam. Mieszkamy w bloku na piętrze 10tym skąd koek może sobie oglądać całą panorame miasta, a że mieszkamy przy Warcie zapewne będzie zachwycony możliwością polowania na rybitwy i gołębie "przez szybę". Balkon jeszcze nie zabezpieczony, ale zamknięty do wiosny

Później i tak MUSI być zabezpieczony metalową siatką (w końcu mam ciekawskiego syna), a więc tym się nie należy martwić (poza tym z rapadurą byłyśmy świadkami jak kot wypadł z balkonu 10 piętra.... podziękuję za taką możliwość)
No i jeszcze jedno ważne. Niestety nie mam możliwości pojechania po kotka w tej chwili, a ze względu na pracę męża nie mogę powiedzieć kiedy będę mogła po kotka przyjechać, więc najlepiej jakby był to kotek którego można dowieźdź lub który nie jest "pilny do wydania na dniach" żebyśmy się mogli umówić.
Ważne dla przyszłej rezydentki:
Mamy psa, średniego, młodego w typie pierwotnych ras, też adoptowany - kota babci tolerował, a nawet się z nim bawił. Nie wykazuje i nie wykazywał agresji w stosunku do kotów, na dworze lubi je tylko ganiać, ale bez złości.
Oboje pracujemy. Kotek zostawałby sam na kilka godzin (góra

w domku (dlatego też wolałabym, żeby nie był to kot z padaczką lub innymi wymagającymi obserwacji dolegliwościami - nie chciałabym go stracić będąc np w pracy)
Ps. Wiem, że pisałam o kotce, ale ten długowosy czarno biały kot jest zabójczy. Czy mogłabym się dowiedzieć jaki jest z charakterku obecnie???