Dzieci z Opola założyły schronisko.

Jakoś nie wyobrażam sobie dzieci, które niosą kotkę na sterylkę :cry:

Chodzi o te wolno żyjące, które są przez dzieciaki podkarmiane.

ewar pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie dzieci, które niosą kotkę na sterylkę Chodzi o te wolno żyjące, które są przez dzieciaki podkarmiane.

myślę że najsensowniej pożyczyć klatkę, poinstruować jak łapać i być w kontakcie jak złapią, zabrać i na ciachanie?

Nie żartuj! To są małe dzieci.W Opolu działają dwie fundacje ( startują w konkursie Krakvetu, stąd wiem), mogłyby pomóc.Niech dzieciaki to kontynuują, ale bez przesady.Nie mogą robić wszystkiego.

Czyli dorośli MUSZA pomóc! Fundusze, kontakt z wetem opłconym, klatki czy transporterki... oczywiście, że łatwiej to przeprowadzić w przypadku, kiedy te kociaki są oswojone (a nie dzikie) i lepiej żeby nikt obcy ich nie niepokoił...

ewar pisze:Nie żartuj! To są małe dzieci.W Opolu działają dwie fundacje ( startują w konkursie Krakvetu, stąd wiem), mogłyby pomóc.Niech dzieciaki to kontynuują, ale bez przesady.Nie mogą robić wszystkiego.

z podejściem "to małe dzieci" [...] to koncertowo, na bank.
oni CHCĄ robić wszystko
i należy im na to pozwolić
inaczej wyjdą z tego interesu z przeświadczeniem że znowu zostały popychadłami

usunęłam wulgaryzm
moderator alix76

Nie można tej działalności traktować tak bardzo na serio.Niech sobie te dzieciaki przygarną kilka kotów, jakiś nadzór dorosłych by się przydał, ale nie można tego przekształcić w regularny schron.Na trzy koty jakoś zbiorą fundusze, widać,że są bardzo operatywni i nie należy im tego zabraniać, bo ma to też funkcję wychowawczą.Przychodzą tam jednak koty, niekoniecznie oswojone i już majstrowanie przy klatce-łapce przez dzieci jest wykluczone.Może skończyć się prokuratorem.Jakoś też nie widzę dawania im dużych sum, bo to niewłaściwe.Raczej wsparcie, podpowiedź, ewentualnie opłata za weta.Bezpośrednio w gabinecie, jak najbardziej.

ewar pisze:Nie można tej działalności traktować tak bardzo na serio..

Można. i powinno się.

ewar pisze:Raczej wsparcie, podpowiedź, ewentualnie opłata za weta.Bezpośrednio w gabinecie, jak najbardziej.

to- tak. ale podpowiedź nie dyktowanie.
jednak zabieranie decyzyjności- absolutnie nie. chyba że się chce ich zrazić żeby uciekli na długie lata. jak tak ma być to lepiej zostawić bo się szkody narobi.

Zaznaczam sobie wątek. Bardzo się cieszę, że te dziciaki są tak wrażliwe i operatywne i że rodzice nie przeszkadzają w tej działalności. Myślę, że raczej należy im jedynie delikatnie pomagać, na zasadzie utrzymywania kontaktu i podpowiedzi, oczywiście w załatwieniu sterylek, ale niech pomagają łapać (nawet obserwując) i noszą wspólnie do weta. Nadzór sformalizowanej organizacji zabije im entuzjazm i odpowiedzialność, której właśnie się uczą. Lepiej, żeby były to opolskie wolontariuszki.

Dlatego założyłam wątek tutaj i napisałam pw do jednej dziewczyny z opolskiej fundacji. Przecież to dzieci, dorośli, którzy mają dochody, nie zawsze sobie radzą, a dzieciaki? Nie można tak.Kociak złapie pp i mają same sobie radzić? Czekać na śnieg, żeby zarobić na odśnieżaniu i mieć pieniądze na weta? Kazać im łapać dziką kotkę, bo jest ciężarna?

Oczywiście, że ktoś musi im pomóc, bo nie mają ani wystarczających środków ani wiedzy. Mają jedynie dobre chęci i swoją wrażliwość.
Obawiam sie jednak, że jeśli ta działalność nie zostanie jakoś uregulowana, urzędnicy im to kiedyś zamkną: jest to pustostan, więc dzieci chyba nie mają prawa go zajmować (chyba, że jest prywatny), nie mają dochodów na utrzymanie, nie są pełnoletni i pewnie pomieszczenie nie spełnia jakichś tam norm sanitarnych...Tak sobie gdybam.
Oczywiście, lepiej, żeby ten azyl nie rozrastał im się za bardzo.

Cały czas o tym piszę! Zamkną im na bank i tyle tego będzie.Kotki będą się mnożyć, zrobi się gęsto, dzieci sobie nie poradzą.Dzieci należy traktować SERIO i stąd mój apel, ale nie może to być azyl na SERIO, bo nic z tego nie wyjdzie.

ewar pisze:Cały czas o tym piszę! Zamkną im na bank i tyle tego będzie.Kotki będą się mnożyć, zrobi się gęsto, dzieci sobie nie poradzą.Dzieci należy traktować SERIO i stąd mój apel, ale nie może to być azyl na SERIO, bo nic z tego nie wyjdzie.

Trzeba im pomóc. Delikatnie, taktownie, z szacunkiem (to ostatnie najważniejsze). Na pewno byłyby zadowolone, gdyby miały trochę sprzętu, typu klatki łapki lub klatki wystawowej (Uns dostał taki sprzęt od forumowiczów). No i zwierzaków będzie im przybywać. Przydałby się na miejscu koordynator, który by się nie narzucał, ale w razie potrzeby nie odmówiłby rady i pomocy, a młodzież sama by decydowała, czy zwrócić się do niego, czy załatwiać we własnym zakresie.

Ciekawa jestem jak dzieciaki sobie radzą.

ewar pisze:Ciekawa jestem jak dzieciaki sobie radzą.

Ty z Podkarpacia, ja z Pomorza, to się możemy szybko nie dowiedzieć

A chciałabym.Fajne te dzieciaki.

Dzieci z Opola założyły schronisko.

Kto przegląda forum